Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Pijaństwo niszczy dzieci

Treść

Dane wielu organizacji zajmujących się uzależnieniami wśród nastolatków nie pozostawiają najmniejszych złudzeń: niemiecka młodzież coraz częściej sięga regularnie po alkohol. Jest on zbyt łatwo dostępny dla młodych, którzy bez wódki, piwa lub innego alkoholu nie potrafią się już bawić.

Zabawy takie często kończą się, niestety, tragicznie - ciężkimi zatruciami lub nawet śmiercią, jak było w przypadku pewnego berlińskiego szesnastolatka o imieniu Lukas, który na dyskotece, wypiwszy 52 szklanki tequili, zapadł w śpiączkę, z której się już nie obudził i po miesiącu zmarł (w miniony czwartek).
Tragedia ta wznowiła w Niemczech dyskusję nad problemem alkoholizmu wśród młodzieży. Statystyki potwierdzają, że jest to bardzo poważny problem. Pojawiają się głosy żądające zaostrzenia niemieckiego prawa w dziedzinie ochrony dzieci i młodzieży oraz spożywania alkoholu. Obecnie wino, piwo i tak zwane Alcopopsy (mieszanki wódki i coli lub innych napojów) może bez problemu kupić każdy, kto ukończył 16 lat, a wódkę - 18 lat. W rzeczywistości (jak pokazały liczne prowokacje dziennikarskie) nikt tego nie sprawdza.
Rocznie aż 75 tysięcy niepełnoletnich sięga w Niemczech po raz pierwszy po alkohol. Niestety, dla 10 proc. z nich jest to początek późniejszego alkoholizmu. Według badań niemieckiej izby lekarskiej przeprowadzonych na dzieciach pomiędzy 14. a 17. rokiem życia, zdecydowana większość nastolatków regularnie pije alkohol. 16 proc. z tej grupy wiekowej przyznało, że co najmniej raz na tydzień pije piwo, 19 proc. pije ten trunek kilka razy w miesiącu, 22 proc. kilka razy w roku, a 41 proc. odpowiedziało, że wcale nie pije piwa. Jeśli chodzi o wina, to codziennie pije ten alkohol aż 5 proc. dzieci, kilka razy miesięcznie - 19 proc., a 44 proc. pytanych stwierdziło, że nie pije go w ogóle. Okazało się także, iż dzieci często sięgają po wódkę: 5 proc. z nich codziennie, 17 proc. co najmniej raz w tygodniu, 24 proc. kilka razy w miesiącu, a 54 proc. zapewniło, że nie sięga po nią wcale.
Dane te pokazują wyraźnie, że alkohol obok narkotyków jest największym zagrożeniem dla niemieckiego młodego pokolenia. Dorośli dają zły przykład dzieciom i młodzieży, gdyż, jak podają statystyki, Niemcy wypijają rocznie 10,4 litra czystego spirytusu na głowę, a wydają na niego codziennie 1,6 mln euro. Alkohol można kupić praktycznie wszędzie.
Najgorszy efekt przynoszą jednak chwyty handlowe dyskotek, barów i klubów. W poszukiwaniu zysków wprowadziły one dla gości tak zwany "Trinken-Flatrate", czyli stały ryczałt dla pijących. Wystarczy zapłacić za wstęp od 12 do 18 euro, a potem już za darmo można pić tyle, ile się chce. Kończy się to zamroczeniem alkoholowym. W taki właśnie sposób upił się zmarły tragicznie 16-letni uczeń gimnazjum w Berlinie.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2007-04-02

Autor: wa