Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Paryż zawiedziony Kopenhagą

Treść

Wyniki szczytu klimatycznego w Kopenhadze są w Paryżu postrzegane jako "mało ambitne i nieodpowiadające na zagrożenie środowiska". Podkreśla się niepowodzenie Nicolasa Sarkozy'ego, któremu nie udało się narzucić wspólnocie międzynarodowej jego bardzo drastycznego planu zmniejszenia emisji CO2.

Zdaniem "Le Monde", negocjacje w Kopenhadze i osiągnięte kompromisowe porozumienie "wykazało jednoznacznie znaczenie Chin i Stanów Zjednoczonych, ukazując w pełnym świetle ich rolę". Dziennik twierdzi, że grupa G2 [to określenie powstało na wzór grup G8 i G20 skupiających najsilniejsze gospodarczo państwa świata - przyp. red.] sprawiła, że w negocjacjach klimatycznych Europejczycy i przedstawiciele pozostałych krajów nie miały nic do powiedzenia.
Francuska prasa pisze o osobistym niepowodzeniu Nicolasa Sarkozy'ego, który bardzo zaangażował się w to, by francuski plan ostrych redukcji emisji dwutlenku węgla został przyjęty. Sam Sarkozy uważa, że podpisano "możliwie najlepsze porozumienia, jakie można było osiągnąć". Jego zdaniem, szczyt w Kopenhadze ukazał koniec oenzetowskiego systemu negocjacji, dlatego też zapowiada stworzenie nowej, unijnej organizacji środowiska, otwartej na inne kraje.
Jak to było do przewidzenia, przeciw Kopenhadze grzmią Zieloni, dla których szczyt klimatyczny jest "żałosnym niepowodzeniem". Inaczej na problem ochrony środowiska patrzy przewodniczący Konferencji Episkopatu Francji ks. kard. André Vingt-Trois. W wywiadzie opublikowanym w "Journal de Dimanche" przestrzegł przed "katastrofizmem" w tej kwestii. - Jestem sceptyczny co do tego szantażowania śmiercią. Nie jestem pewny, czy byłaby to dobra decyzja założenia cugli, w imię ekologii, na rozwój krajów rozwijających się, podczas gdy inne, rozwinięte, kontynuowałyby zanieczyszczanie środowiska pełną parą - konkluduje ksiądz kardynał.
Franciszek L. Ćwik
"Nasz Dziennik" 2009-12-22

Autor: wa