Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Krótka historia o sercu

Treść

Cyfrowe media, duża różnorodność możliwych form przekazu, powszechna dostępność możliwości publikowania dowolnych, z naprawdę niewielkimi ograniczeniami, treści – to wszystko składa się na sposób, w jaki większość ludzi chce otrzymywać informacje.

Cyfrowe media, duża różnorodność możliwych form przekazu, powszechna dostępność możliwości publikowania dowolnych, z naprawdę niewielkimi ograniczeniami, treści – to wszystko składa się na sposób, w jaki większość ludzi chce otrzymywać informacje. Podstawą jest krótka, jak najkrótsza forma: krótki filmik, nagłówek artykułu, nawet nie jego zawartość, jednominutowy podcast dźwiękowy. Forma staje się ważniejsza od treści, stąd być może w recenzjach różnych produktów poczesne miejsce zajmuje „unboxing”, czyli wyjmowanie z pudełka. Ta krótka historia o sercu będzie takim „unboxingiem” niewielkiej książeczki Pałacem Chrystusa jest serce o. Szymona Hiżyckiego OSB.

Mam zwyczaj robienia notatek ołówkiem na stronach książki, którą czytam. Staram się, by każda składała się z jak najmniejszej ilości słów, najlepiej tylko trzech. Drugą zasadą jest robienie nie więcej jak dwóch notatek na jednej stronie. Wyróżniam nimi to, co uznałem za najciekawsze, najważniejsze, i do czego warto wrócić przeglądając daną książkę ponownie. Wydania papierowe książek mają to do siebie, że są, trwają na półkach, nie znikają, jak cyfrowe teksty, po dwóch-trzech dniach. Można do nich sięgnąć w każdej chwili, nie potrzeba komputera, czy Internetu. Na półkach stoją zazwyczaj te wartościowe książki, zawierające wiedzę, doświadczenia i przemyślenia warte przyswojenia, przemyślenia i praktykowania. Książka Pałacem Chrystusa jest serce stoi u mnie na półce już od kilku miesięcy. Przeczytałem ją, potem wielokrotnie do nie zaglądałem przeglądając zrobione notatki, zastanawiałem się nad tym, czy moje serce można nazwać pałacem Chrystusa. Punktem wyjścia jest zrozumienie, czym jest serce w ujęciu biblijnym. Najkrócej rzecz ujmując jest to istota człowieka, miejsce w człowieku zamieszkiwane przez Boga, nie tylko organ, czy siedlisko uczuć, jak przyjęło się uważać w kulturze europejskiej od okresu romantyzmu. Warunkiem świadomego goszczenia Boga w sercu jest miłość do Niego, nie ta emocjonalna, ale ta, która Piotrowi Apostołowi podyktowała słowa: Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga (J 6, 69). Tak rozumiejąc pojęcie serca można zaryzykować tezę, że to w nim rodzą się decyzje. Jim Camp, negocjator amerykański w swojej poczytnej książce „Zacznij od NIE” stawia inna tezę. Otóż uważa on, że wszystkie decyzje mają podstawę emocjonalną, dopiero potem dana osoba dopasowuje do niej racjonalne uzasadnienie. Nie dzieje się to ponoć świadomie, ale według Campa tak właśnie jest. Być może tą sprzeczność da się wyjaśnić punktem odniesienia, którym jest sam Bóg. Decyzje świadomie podejmowane na chwałę Boga nie mają podłoża czysto emocjonalnego w przeciwieństwie do tych podejmowanych tylko ze względu na siebie. Decyzje zawsze dotyczą jakiś relacji, nawet te, które kierowały kroki pierwszych chrześcijan na pustynię. Decyzje są motywowane pragnieniami, które – bez kontroli i refleksji – mogą prowadzić do złych wyborów, do grzechu. Chrześcijanie przez wieki stosowali prostą metodę zapobiegającą pochopnemu podejmowaniu decyzji. Były to akty strzeliste, krótkie modlitwy zanoszone w krytycznych sytuacjach. Innym, trudniejszym sposobem, jest metoda antyretyczna Ewagriusza z Pontu. Polega ona na przyzywaniu odpowiednich słów Pisma Świętego. Trudność tej metody polega na uzyskaniu szybkiego dostępu do odpowiedniego cytatu z Biblii.

Inną, jakże aktualną myślą, którą wyróżniłem swoją notatką w książce jest miłość do nieprzyjaciół. Ponownie pojawia się problem kojarzenia emocji z pojęciem miłości. O ile da się wytłumaczyć, jak rozumiano serce w świecie późno antycznym, o tyle trudno jest oddzielić miłość od sfery uczuć i wrażliwości emocjonalnej. Wojna dzieli ludzi na agresorów i tych, co się przed nimi bronią oraz są ofiarami napaści. Jan Chrzciciel nie nakazywał żołnierzom rzymskim, by porzucili swój oręż i zbroje. Nakazywał im, by poprzestali na swoim żołdzie, czyli wykonywali to, do czego zostali powołani. Nawet to jest trudne do zrozumienia bez brania pod uwagę kontekstu, w jakim dokonało się to spotkanie. Dzisiaj, po blisko dwóch tysiącach lat, nadal toczone są wojny, choć ludzkość ponoć dokonała ogromnego postępu. Co więcej, agresor ośmiela się ogłaszać, że czyni to z bożym błogosławieństwem. Nie płynie to z serca, ani z miłości, to pewne. Z miłością związane jest przebaczenie, i to bez zadośćuczynienia. Jezus na Krzyżu przebaczył łotrowi nie wyznaczając mu żadnej kary, czy i my jesteśmy do tego zdolni? Poczucie doznanej krzywdy, ból ofiar, okrucieństwa wołające o pomstę, tak było i po II Wojnie Światowej, a jednak polscy biskupi zdobyli się wobec Niemców na słynne „wybaczamy i prosimy o wybaczenie”.

To tylko dwa tematy, które zostały poruszone w książce Pałacem Chrystusa jest serce. Kieszonkowy format, niespełna 70 stron, ale z potężnym ładunkiem treści nie pozwalającej szybko o niej zapomnieć. Nie wiem, czy moja opinia spełnia kryteria krótkich informacji, nie wiem, ile osób ją przeczyta, ile sięgnie po nową książkę o. Szymona Hiżyckiego OSB. Pewne jest to, że jej lektura wywoła co najmniej niepokój i zachęci do zastanowienia się, czym tak naprawdę jest serce i miłość.

Henryk Metz – kierownik projektów i programów w branży IT oraz ekspert/trener metod ciągłego doskonalenia. Ikonopisarz, członek Senatu Śląskiej Szkoły Ikonograficznej, reprezentuje Wydział Światło i Zbawienie ŚSI. Wraz z żoną Zofią pomaga zainteresowanym poznawać i doskonalić się w sztuce pisania ikon we wspólnocie Ikonopisarzy Wszystkich Świętych przy parafii pw. Wszystkich Świętych w Gliwicach.

 

Żródło: cspb.pl, 19

Autor: mj