Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Belgia pod wodą

Treść

Do czterech wzrosła liczba ofiar powodzi w Belgii. Na szczęście meteorolodzy podkreślają, że sytuacja powoli się normalizuje.
Ostatnie ofiary śmiertelne odnalezione w niedzielę wieczorem mieszkały w małej miejscowości Beaumont, na południu kraju, tuż przy granicy z Francją. Jedną z nich jest 72-letnia kobieta, którą wraz z samochodem porwał silny prąd. Druga osoba to mężczyzna, który zginął, gdy wracał do domu. Kilka godzin później strażacy znaleźli także ciało jego żony.
- Nie widzieliśmy czegoś podobnego! Wody przybywa w zastraszającym tempie, a jej naporu nie wytrzymują worki z piaskiem - relacjonował w niedzielę jeden z mieszkańców Beaumont, cytowany przez media. Przedstawiciele belgijskiego centrum kryzysowego podkreślają, że takich ulew i tak katastrofalnej sytuacji nie było w tym kraju niemal od 20 lat. Ulewne deszcze padały bez przerwy przez ponad dwa dni. I choć meteorolodzy uspokajają, że sytuacja zaczyna się już stabilizować, to i tak większość prowincji wprowadziła stan alarmowy z powodu wylania wielu rzek i niebezpiecznych podtopień. Oddelegowani do pomocy służbom ratowniczym żołnierze ewakuowali kilkaset osób z najbardziej zagrożonych rejonów.
Z obawy, że przerwie się grobla na kanale łączącym belgijską stolicę z miastem Charleroi, na wysokości Halle zawieszono w niedzielę ruch szybkich pociągów. Obecnie normalny ruch kolejowy jest powoli przywracany. Służby ratunkowe odblokowują także zalane drogi. Nadal pod wodą znajduje się wiele domów, gdyż strażnicy nie nadążają z jej odpompowywaniem. Belgijski rząd podkreśla, że po unormowaniu sytuacji zacznie się liczenie strat. Zapewnia również, że dla poszkodowanych nie zabraknie pieniędzy.
Marta Ziarnik
Nasz Dziennik 2010-11-16

Autor: jc