Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Narasta spór wokół ustawy wiatrakowej

Treść

Sejm pracuje nad nowelizacją tzw. ustawy wiatrakowej. Minimalna odległość turbin od domów zostanie skrócona do 500 metrów. To odejście od przepisów, które Prawo i Sprawiedliwości wprowadziło w 2016 roku po protestach w całej Polsce.

Wieś Połazie Świętochowskie w gminie Korytnica znajduje się około 60 kilometrów na wschód od Warszawy. Na przełomie 2015 i 2016 roku na terenie gminy powstała farma wiatrowa. Mimo protestów mieszkańców stoi tam 25 turbin – niekiedy kilkaset metrów od domów.

– Mieszkam jakieś 550 metrów od wiatraka. Jest straszny hałas, straszny – mówiła Agnieszka Cichocka, mieszkanka  Połazia Świętochowskiego.

Głośny hałas to nie jedyny problem mieszkańców gminy.

– Rano, jak słońce wstaje, wiatraki się kręcą i są cienie. Po prostu to u nas w domu na ścianach, na oknach, na wszystkim, po prostu widać. To tak jakby cały czas migało w oczach – podkreśliła Agnieszka Rochucka, mieszkanka.

Władze gminy Korytnica, które są związane z PSL, przekonywały, że przed powstaniem farmy wiatraków prowadzony były konsultacje społeczne, to w rzeczywistości nikt nie wsłuchał się w głos mieszkańców. Gmina i firma, która stawiała turbiny, skupiły się wyłącznie na rozmowach z mieszkańcami, którzy sprzedali lub wydzierżawiali ziemię pod inwestycje.

– My nic nie wiedzieliśmy – zaakcentowała Agnieszka Cichocka.

W zeszłym roku farmę w gminie Korytnica wykupiła hiszpańska firma. Nie oglądając się na mieszkańców, wydzierżawiała ziemie od kolejnych osób i stawia kolejne turbiny. Na ten moment przepisy zobowiązują inwestora do zachowania sporej odległości od zabudowań – minimum dziesięciokrotności całkowitej wysokości wiatraka – średnio od 1,5 do 2 kilometrów. To tzw. ustawa 10H, którą Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło w 2016 roku.

– My chcemy, żeby zasady, na których funkcjonują farmy wiatrowe w Polsce, były zasadami cywilizowanymi, aby było chronione przede wszystkim zdrowie obywateli – wskazywała Beata Szydło, ówczesna premier, w 2016 roku.

Teraz Zjednoczona Prawica chce zmienić swoje własne przepisy. Rządowy projekt przewiduje, że minimalna odległość zostanie zmniejszona do 500 metrów.

– Najważniejszym wątkiem w naszej opinii są obywatele (…). Ci, którzy mieszkają na tych terenach, gdzie są i będą posadowione wiatraki – podkreślała minister klimatu i środowiska, Anna Moskwa, podczas prac sejmowej komisji.

O ostatecznej odległości wiatraka – w myśl ustawy – będzie decydować społeczność lokalna. Każdy będzie mógł zgłosić swoje wątpliwości podczas obowiązkowych konsultacji. Jednak jak się takie konsultacje kończą, wiemy na przykładzie gminy Korytnica.

– Po prostu firma, która zamierzała stawiać wiatraki, jeździła po danych osobach i ich namawiała, aby na ich działce postawić wiatrak, ale gmina nie konsultowała tego z mieszkańcami – przypomniała Agnieszka Rochucka.

Liberalizacji tzw. ustawy wiatrakowej chce większość opozycji.

– Wiatraki w Polsce to szansa na to, że będziemy płacili mniej za nasze rachunki za prąd – mówił Krzysztof Gawkowski, przewodniczący KP Lewicy.

– 99 proc. terenów w Polsce zablokowano. Nie powstają wiatraki. Gdyby te wiatraki powstawały, gdyby powstawały w takim tempie jak wcześniej, to dzisiaj nie musielibyśmy węgla sprawdzać – dodał Mieczysław Kasprzak, poseł Koalicja Polska-PSL.

Z kolei Konfederacja mówi przepisom „nie”.

– Trzeba zdawać sobie sprawę z faktu, że energetyka wiatrowa nie rozwiąże problemów Polski, jeśli chodzi o zaopatrzenie w energię elektryczną – wskazał Robert Winnicki, poseł Konfederacji.

Anna Zalewska, europoseł PiS, która wspierała lokalne społeczności w nierównej walce z farmami wiatrowymi, wyraziła wątpliwości co do nowych przepisów.

– Musimy dotrzymać umowy, jaką zawarliśmy z Polakami w 2015 roku. Zwykłe konsultacje społeczne nie wystarczą – powiedziała Anna Zalewska.

Dlatego musimy pomyśleć o referendum – dodała polityk. Podobny pomysł zasugerowała Solidarna Polska, która też nie zgadza się z ustawą.

– W obecnym brzmieniu mieliśmy negatywne stanowisko do tego projektu. Mogą się pojawić jakieś konkretne propozycje jak referendum – oznajmił Edward Siarka, wiceminister klimatu i środowiska.

Pytanie jest o to, na ile sprzeciw Solidarnej Polski jest troską o dobro mieszkańców, a na ile próbą zaznaczenia własnej niezależności – zastanawiał się prof. Zbigniew Orbik, politolog.

– Próbą autonomii, próbą dotarcia do swoich wyborców, szczególnie tych bardziej radykalnych, dla których postulaty na przykład w stosunku do Unii Europejskiej, które Solidarna Polska wypowiadała od początku swojego istnienia, są istotne – podsumował profesor.

Nowelizacja tzw. ustawy wiatrakowej jest jednym z kamieni milowych, na które zgodził się rząd. Przyjęcie przepisów ma przybliżyć Polskę do odblokowania unijnych środków na realizację KPO.

TV Trwam News

 

Żródło: radiomaryja.pl, 25 stycznia 2023

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy Cię o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl

 

Autor: mj

Tagi: Sejm tzw. ustawa wiatrakowa