Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Św. Pachomiusz: człowiek i jego działalność

Treść

Obraz, jaki się wyłania z żywotów Pachomiusza, jest fascynujący. Bogate i dynamiczne doświadczenie ludzkie i chrześcijańskie jest przedstawione z całą energią i niespotykaną żywotnością.

Obraz, jaki się wyłania z żywotów Pachomiusza, jest fascynujący. Bogate i dynamiczne doświadczenie ludzkie i chrześcijańskie jest przedstawione z całą energią i niespotykaną żywotnością.

Czytelników żywotów Pachomiusza uderza osobowość założyciela i jego pomocnika, Teodora. Niepokój przełożonych klasztorów w czasie choroby Pachomiusza, a potem Teodora, wskazuje, jak bardzo jedność zgromadzenia zależy od osobowości kogoś cieszącego się zaufaniem i zdolnego stanąć na czele.

Przed synodem w Sne-Latopolis, na krótko przed śmiercią, Pachomiusz zwrócił uwagę biskupom, że jego niezwykła droga – poganina, konwertyty, założyciela – nie byłaby możliwa, gdyby nie prowadził go Bóg (G1 112). Rzeczywiście, w jego niestrudzonych poszukiwaniach nie brak nieprzewidzianych epizodów.

Nawrócony szuka swej drogi

Pachomiusz urodził się w pogaństwie, ale był wyczulony na obrzędowość egipską. Swoje nawrócenie w Tebach zawdzięczał miłosierdziu okazanemu przez tamtejszych chrześcijan. Jeszcze w więzieniu przyrzeka Chrystusowi: „Będę służył rodzajowi ludzkiemu przez wszystkie dni mego życia” (SBo 7). Przywraca wówczas do życia opuszczoną wioskę Szeneset, zostaje tam ochrzczony i widzi, jak niebiańska rosa opada na jego głowę, gromadzi się w prawej dłoni i rozprzestrzenia po całej powierzchni ziemi (SBo 8). Oddanie w służbie wieśniakom pochłania go w całości, próbuje więc „zostać mnichem i prowadzić życie pustelnicze” (SBo 10), „wiedziony odtąd przez miłość Boga” (G1 6).

Formacja ascetyczna

Pachomiusz zostaje uczniem surowego pustelnika Palamona, który nauczył go czuwać przez połowę nocy, a niekiedy całą noc; pościć codziennie do wieczora (z wyjątkiem święta Paschy); jeść co drugi lub trzeci dzień w okresie zimy; bez oliwy, bez wina, bez gotowanych potraw; oficjum (synaxis, czyli zgromadzenie po grecku i koptyjsku, collecta w języku łacińskim) ma obejmować 60 modlitw (zakończonych psalmami lub fragmentami psalmów) w ciągu dnia i 50 modlitw w nocy, ponadto modlitwy odmawiane w każdym momencie dnia. Modlitwie towarzyszy praca, „[wyplatanie] ze sznurka, włosia lub liści palmowych”, chroniąca przed zaśnięciem (SBo 10). Pachomiusz hartuje się w ten sposób, przyzwyczajając się do znoszenia cierpień i do spędzania nocy na modlitwie w grobach wykutych w nagrzanej skale na skraju pustyni (SBo 12). Po siedmiu latach pojawia się znów wizja rosy. Po kolejnych trzech latach słyszy wewnętrzny nakaz, by osiadł w pustynnej wiosce Tabennisi. Gdy umiera Palamon (ok. 323 r.), do Pachomiusza dołącza jego starszy brat Jan, który dzieli z nim „liczne, surowe ascezy” (18). Mają jedynie szaty wierzchnie na niepogodę i włosiennice, a za pożywienie – dwa chlebki dziennie i szczyptę soli (19). Mnich walczy z licznymi pokusami szatańskimi (21).

Pachomiusz zachowa przez całe życie ten bardzo surowy, pełny wyrzeczeń rytm. Posila się tylko chlebem i solą, choć przedtem przygotował rybę dla swych pierwszych kandydatów (S1 12). Smuci go widok dwóch towarzyszy żeglugi, którzy dużo jedli, lecz potrafili czuwać zaledwie część nocy (SBo 59). Służy najpierw chorym (48). Psuje smak dobrej zupy, którą mu podawano, gdy był chory (61). Pracuje z braćmi przy wznoszeniu murów (42, 54) lub kopaniu studni (65). Odrzuca często wszelkie lepsze traktowanie go w czasie choroby (120). Tak również będzie postępował Teodor (205–206). Motywacja eschatologiczno-ascetyczna łączy się u Pachomiusza z naśladowaniem Chrystusa: obawiał się, aby nie „być poddanym w niewolę w wieku przyszłym (…) za poszukiwanie wygód dla swego ciała”, a zwłaszcza uważał siebie za sługę innych, zgodnie z nakazami Ewangelii (Mt 20,26.28). Znosił mężnie ukąszenia skorpionów i zachowywał zimną krew, gdy węże obwijały się dokoła jego nóg (SBo 98). Cenił ascetów, na przykład Pawła, który całą noc wytrzymał ukąszenie skorpiona pokładając ufność w Bogu (99).

Narodziny ojca duchownego

W miarę jak przybywali do niego ludzie, dokonuje się w Pachomiuszu pewna ewolucja. Ta zmiana została przygotowana przez wewnętrzną walkę. Pierwszy Żywot saidzki zawiera odpowiedź, jaką mu przyniósł anioł w nocy, po pracy wykonywanej z bratem. Szukając woli Bożej, usłyszał odpowiedź: „Wolą Boga jest, abyś służył rodzajowi ludzkiemu i pogodził go z Nim”. Pachomiusz odpowiedział prawie z oburzeniem: „Ja szukam woli Boga, a ty mówisz, żebym służył ludziom!” Tamten powtórzył trzykrotnie: „Wolą Boga jest, abyś służył ludziom i przyzywał ich do Niego”. Zauważmy wahanie Pachomiusza wobec zmiany stylu życia. Widać to również w Historia Lausiaca, kiedy Pachomiusz (zgodnie z kanonami anachoretycznymi źródła tłumaczonego lub przepisanego przez Palladiusza) robi uwagę aniołowi, że trzy razy po dwanaście modlitw jego oficjum – to zbyt mało. Przemilczanie najpoważniejszych konfliktów w niektórych Żywotach wskazuje również, że sprawy bynajmniej nie układały się gładko.

Na początku w Tabennisi, tak jak w Szeneset, Pachomiusz sam obsługiwał swoich kandydatów. Kazał im razem spożywać – zaczątek cenobityzmu – przynoszone przez każdego z nich produkty żywnościowe, które sam przygotowywał (S1 11–12). Widząc jednak, że nie potrafią się nagiąć do tych zaczątków dyscypliny, wygnał ich po upływie pięciu lat (S1 15–19).

Gdy pojawili się poważniejsi kandydaci, Pachomiusz postępował w ich formacji „zgodnie z Pismem”, odciążając ich od wszelkich trosk materialnych: „Starajcie się, bracia, osiągnąć cel waszego powołania: rozważać (tzn. nauczyć się i odmawiać) psalmy oraz nauki płynące z ksiąg Pisma, zwłaszcza z Ewangelii. Co do mnie, to znajduję wytchnienie, stając się niewolnikiem Boga i waszym, zgodnie z nakazem Bożym”. Przykład jego pracy i uczenie się słowa Bożego mają wystarczyć (G1 24). Stopniowo „ustanowił dla nich reguły i tryb życia nie rzucający kłód pod nogi, jak również tradycje pożyteczne dla ich dusz, oparte na Piśmie Świętym. Była to całkowita równość pod względem ubioru i wyżywienia oraz odpowiednich warunków do snu” (SBo 23 = G1 25). Później, w związku z powiększeniem się wspólnoty, konieczne okazało się wyodrębnienie „domów” z „przełożonymi domów” i zastępcami („drugimi”). Pachomiusz będzie mógł zatem poświęcić się całkowicie zadaniu formacji duchowej.

Pachomiusz i Teodor

Typowy przykład relacji między Pachomiuszem i jego uczniami stanowi przypadek Teodora. Urodzony w zamożnej rodzinie chrześcijańskiej z Sne – w tej samej diecezji co Pachomiusz – i otrzymawszy staranne wykształcenie, Teodor już jako dziecko w wieku 12 lat, zaczął uprawiać posty a pewnego wieczoru, w uroczystość Epifanii (odpowiednik naszych świąt Bożego Narodzenia) „ogarnęło go nagle gorące uczucie: «Jeśli będziesz się oddawał temu jedzeniu i piciu, nigdy nie ujrzysz wiecznego życia w Bogu»” (SBo 31). Zostawszy pustelnikiem „przy kilku starych pobożnych mnichach”, zapoznał się dzięki konfratrowi z jakąś katechezą Pachomiusza. Oczarowany jego wyjaśnieniem tekstu biblijnego, dotarł przy pierwszej okazji do tego znakomitego egzegety. Przyjęty do klasztoru, naśladował braci „i starał się zachować w swym sercu trzy rzeczy: czystość serca, język miły i powściągliwy, posłuszeństwo bez sprzeniewierzania się, aż do śmierci” (SBo 30). Wiernie naśladując ascezę Pachomiusza i zachowując jego nauki, „stał się dla wielu pocieszycielem, podnosząc słowami pociechy każdego, kto upadł, gdyż jest napisane, że «Duch Święty tchnie, gdzie chce» (por. J 3,8). Teodor stał się wkrótce „pocieszycielem braci”, modląc się z tymi, którzy byli kuszeni (SBo 32). Pragnąc oglądać Boga (33) oraz chcąc więcej niż zazwyczaj pościć w Wielkim Tygodniu (35), wyrzucał na przykład sobie, że pytał Pachomiusza, jak znosić ból głowy (36).

Teodor stał się wówczas pomocnikiem Pachomiusza w przypadkach trudnych. Udaje zniechęcenie, aby „rozgryźć” brata zniechęconego napomnieniami Pachomiusza (62). Towarzyszy jednemu bratu, który musiał zobaczyć się z rodzicami, ale w którym było wiele dobra, aby go następnie napomnieć słowami Ewangelii (63). Oddelegowany przez Pachomiusza do jednego z braci, rozegzaltowanego postem i modlitwą (64), rozsądza jakiś karkołomny przypadek (75). Modli się z Pachomiuszem o uzdrowienie jakiegoś brata (76) itd.

Pachomiusz obarcza go wówczas uczeniem braci w pewne dni tygodnia (69) i mianuje go przełożonym w Tabennisi, gdy sam przechodzi do nowego wielkiego klasztoru w Phbow (70). Wtedy Teodor pokonuje codziennie trzy kilometry, aby posłuchać katechezy Pachomiusza, i powtarza ją braciom w Tabennisi (73), kiedy nie mogą go słuchać z powodu odległości (85). Po tym doświadczeniu Pachomiusz zabiera do siebie Teodora i ustanawia go wizytatorem klasztorów, zwłaszcza w sprawach przyjmowania kandydatów i wydalania niepożądanych osób (78).

Teodor pojawia się w niektórych wizjach Pachomiusza: w tej, w której uświadamia on sobie w całej pełni trwogę Pana (73); w modlitwie, w której Pachomiusz ofiarowuje Bogu swego zastępcę (78); w widzeniu kilku dusz opuszczających ciało (81, 83). Teodor z kolei widzi siebie w posiadaniu władzy i kluczy, jako przełożonego (34); ogląda anioła, który czuwa nocą nad braćmi (84).

Główny przełożony nie przepuszcza jednak w niczym swemu pomocnikowi. Nakłada na niego trzytygodniową pokutę, ponieważ osiemnastu braci z jego oddziału rozmawiało w piekarni (77), zarzuca mu, że opierał się o ścianę (79), zachęca go, aby nie zadawał zbędnych pytań braciom (80), uznaje go za pysznego, ponieważ Teodor odmówił przyjęcia pomocy, jaką mu ofiarował przełożony domu (S10 3). Według Żywotu arabskiego, w siedem lat po wstąpieniu do klasztoru (lub po mianowaniu pomocnikiem?) Teodor doświadczył ambicjonalnej pokusy, że powinien zostać następcą Pachomiusza (Am., s. 492–494). Sprawa zakończyła się naganą udzieloną mu przez Pachomiusza za taką myśl. Jednakże pewnego dnia, gdy Pachomiusz zachorował, „wszyscy ojcowie wspólnot i wszyscy bracia, którzy przebywali w Phbow”, kazali przyrzec Teodorowi, że nastąpi po Pachomiuszu, gdyby ten umarł. Teodor opierał się z pokorą, ale potem ustąpił i obiecał. Taka jest przynajmniej wersja „wulgaty” SBo. Jeśli chodzi o Żywot grecki, „Pan, chcąc go doświadczyć, sprawił, że Teodor popadł w wielkie tarapaty” (G1 106). Według Żywotu arabskiego, „gdy Teodor usłyszał te słowa, poczuł się pewny siebie” (por. Ps 29,7) i „myślał, że to Pan zasiał w ich serca słowo, jakie wypowiedzieli dla umocnienia wspólnoty, którą Pan zgromadził pod ręką naszego ojca Pachomiusza, gdyż bali się, aby nie uległa rozproszeniu. Tak więc w chwili, gdy bracia mówili do niego, nie pamiętał swych myśli o wielkości, którymi zły Szatan go kusił i z powodu których błagał on Boga o przebaczenie. Toteż pogodził się z braćmi i nie ganił ich już” (Am., s. 578n). Pachomiusz zarządził wówczas swego rodzaju rachunek sumienia, oskarżył się z powodu własnych uchybień i również Teodor wyjawił swoją myśl. Wówczas przełożony koinonia odebrał mu całą zwierzchność nad braćmi i wysłał go w miejsce samotne, aby prosił Pana o przebaczenie tej winy. Przez dwa lata penitent płakał i modlił się, pocieszany po kryjomu przez braci, lecz odpychając tych, którzy chcieli, aby powstał przeciwko przełożonemu (SBo 94).

Pachomiusz, gdy się o tym dowiedział, powierzył następnie Teodorowi wizytację klasztoru w Thmouszons (95). Na prośbę „starca” Zacheusza przydzielił Teodora do obsługi barki (Am., s. 588) i posłał do Aleksandrii z roczną misją (SBo 96). W końcu Pachomiusz zrehabilitował swego zastępcę, „który dorósł i zrobił wielkie postępy w porównaniu z poprzednim okresem, dzięki pokorze, z jaką to znosił (…) «Kto się uniża, będzie wywyższony»” (Łk 18,11.18) (SBo 97).

Pedagogia i zarządzanie

Pachomiusz, z Teodorem lub bez niego, kieruje zgromadzeniem, które liczyło 9 klasztorów męskich i 2 klasztory żeńskie. Obowiązki generalnego przełożonego sprawuje bezpośrednio albo częściej za pośrednictwem przełożonych klasztorów i domów, jak to zobaczymy przy omawianiu instytucji. Żywoty jednak przekazują nam sporo wzmianek o bezpośrednich interwencjach przełożonego.

Działalność Pachomiusza ma przede wszystkim charakter wychowawczy. Pracował nad duszami jak ogrodnik uprawiający winną latorośl.

Swoje zasady przedstawił Teodorowi Aleksandryjskiemu, przełożonemu domu braci greckojęzycznych. Pouczać niedbałego „dla jego zbawienia i dla odnowy jego duszy” – to najważniejszy obowiązek. Ale trzeba to robić z cierpliwością. Jeśli chcemy wydobyć cierń ze stopy bliźniego, gdy sam nie chce wyjść, stosujemy maść i po kilku dniach cierń sam wychodzi. Jeżeli przewinienie jest poważne, trzeba zwrócić się do Pachomiusza. „Troszcz się bardziej o chorych niż o siebie samego. W każdych okolicznościach zachowuj powściągliwość. Nieś cięższy krzyż niż inni bracia, ponieważ ty piastujesz funkcję ojca. Bądź także ku zbudowaniu braci i wzorem dla nich we wszystkim” (SBo 91). Pachomiusz uprawia politykę uprzedzania faktów: przydziela obowiązki jakiemuś niegodnemu bratu, który po kilku dniach sam się odnajduje (42); próbuje przygotować do postów i czuwań braci mało wytrzymałych (59); kieruje zręcznie – jak widzieliśmy – działalnością Teodora w Sne; nakłada pokutę na ascetę, którego mu przysłano, aby go ocenił, i wyciąga korzyść z tego przykładu, aby zaszczepić obawę przed nadmierną ascezą u swoich mnichów (68, por. 89). Teodor, gdy zrobił wyrzuty jakiemuś bratu, że zjadł za dużo porów, sam siebie gani, iż uczynił mu tę uwagę, zanim łaska sama nie skłoniła owego brata do umiarkowania (79). Przekazuje swoje uwagi braciom bądź wprost, w sposób jasny, bądź w formie enigmatycznej (87). Pachomiusz czuwał, pościł i modlił się z powodzeniem za dziesięciu szemrzących (92); ale z dziesięciu niedbałych, którzy nie dowierzali mu, jeden pozostał niepoprawny mimo modlitw i napomnienia ze strony Ojca (102; chodzi tu niewątpliwie o dublet opowiadający o tym samym wydarzeniu). Zobaczywszy w jakiejś wizji mnichów, którzy opuszczają szeregi braci kroczących ku zbawieniu, ostrzegał ich potem, ale nadaremnie (103).

Pedagogia założyciela zostaje zmieniona przez ojców klasztorów, przełożonych domu i zastępców, którzy czynią bardziej ludzkimi relacje między braćmi i ich zwierzchnikami. Dał im „dobrego ojca, umiejącego utwierdzić ich w przykazaniach naszego Pana, Jezusa”, na przykład Syra w Phnoum (58), lub „mocnego, z poczuciem humoru”, jak Petroniusz w Tsmine (57). Przenosił ich zresztą gdzie indziej, gdy zachodziła taka potrzeba, na przykład Petroniuszowi, nowo przybyłemu do zgromadzenia, przekazał swój klasztor w Thbew. Aby wziąć ich znów w garść, także Teodor wymienia potem przełożonych klasztorów, którzy podnieśli bunt przeciwko Horsiesiemu (144).

Niektóre trudne przypadki są uwieńczone powodzeniem. Młody mim Sylwan popada najpierw w rozterkę, ale później ma wyrzuty sumienia i staje się wzorem pokory (par 2–4; G1 104). Człowiek, który żył w grzechu, postanawia czynić pokutę, wstępuje do klasztoru, upokarza się i bardzo cierpi, znosząc napomnienia; wystarczają mu cztery miesiące i umiera w pokoju (115). Umiera także dawny pustelnik, wielki asceta, ale człowiek zawzięty. Podczas wizji Pachomiusz widzi pierwszego w raju, drugiego zaś dręczonego mękami Tantala (116). Pewien brat kuszony przez szatana, ale pokorny, nie zostaje uleczony, gdyż „ta choroba jest dla niego z pożytkiem” (111).

Jednakże trud i cierpliwość nie zawsze są uwieńczone sukcesem. Przełożony każe spalić szaty któregoś zmarłego brata i zabrania modłów za niego (93; par. 5–6). Pachomiusz widzi od razu, że spośród trzech postulantów sprowadzonych barką z Aleksandrii jeden to „kąkol” (por. Mt 13,24–30), który żył długi czas w grzechu nieczystości. Przez wzgląd na dwóch pozostałych zatrzymuje go w klasztorze, nakładając na niego surowszą praktykę ascetyczną; ale po dziewięciu latach tamten popada z powrotem w swoje błędy i Pachomiusz odsyła go (107). Jest to dla niego okazja do wyjaśnienia, że niekiedy akceptował jednego czy dwóch wątpliwych kandydatów i bardzo z nimi walczył, w dzień i w nocy, aż ich ocalił od nieprzyjaciela; jednakże zbyt wiele takich przypadków przeszkadzałoby mu w baczeniu na czystych braci, którzy mogliby popaść w grzech nieczystości. Jednego roku odesłano stu ludzi na ogólną liczbę 360 braci w koinonia; gdyby ich zatrzymano, koinonia nie powiększyłaby się, lecz raczej doznała uszczerbku (107). „Wiedział on, że wyeliminowanie ludzi tego typu pozwoli wzrastać tym, którzy są prawi” (106). Teodor również wydalał takich ludzi (195).

Zdolność przewidywania pozwalała Pachomiuszowi odkrywać zło (93), leczyć je lub usuwać, zanim zostało wprowadzone w czyn (108).

Objawienie czy intuicja

Wizje, objawienia, przepowiednie (zaakcentowane zwłaszcza w Paralipomena i w Liście Ammonasa), a także parabole i porównania – przy czym granice między nimi bywają płynne – stanowią część cudownego długu wdzięczności wobec hagiografii starożytnej i średniowiecznej. Można nimi być oczarowanym lub źle je przyjmować, na przykład cuda uzdrowienia – prawdę mówiąc nieliczne – dokonane przez Pachomiusza i Teodora.

Wizje Pachomiusza nie należą jedynie do opowieści literackich; przenikają one poza koinonia, toteż synod biskupów i mnichów wezwał Pachomiusza do Sne (Latopolis). Ten fakt, nieobecny w Żywotach koptyjskich, jest opowiedziany w Żywocie arabskim (Am., s. 591–595) i w Żywocie greckim (G1 112). Pierwsze z tych świadectw relacjonuje wydarzenia w sposób wiarygodny, jak na przykład zasadzkę na Pachomiusza w kościele, gdzie kilku biskupów (dawnych członków koinonia), kapłanów i mnichów (nie pachomiańskich) „pałało zawiścią do naszego ojca Pachomiusza (…) za to, że przepędził braci z klasztorów, które znajdowały się w ich diecezjach, mówiąc: «Nie chcemy, byście pozostali w miejscu, które do nas należy»”. Sprawa objawień mogła być tylko pretekstem, jeśli przypomnimy sobie, że właśnie założenie klasztoru Phnoum w diecezji Sne było przyczyną ataku ze strony ludzi przyprowadzonych przez biskupa (SBo 58) lub biskupów z tego regionu (Am., s. 575). Czy te akty zawiści były wywołane sukcesem koinonia, czy niezręcznościami popełnianymi przez założycieli bądź przełożonych tych klasztorów? Niemniej interesujący jest scenariusz Żywota arabskiego: Pachomiusz gromadzi mnichów i sąsiadów ze swojego i sąsiednich klasztorów, aby bronić zagrożonego klasztoru w Phnoum; ściąga się chorego przełożonego do kościoła wypełnionego mnichami, ludźmi świeckimi i żołnierzami. Biskupi pytają go: „Dowiedzieliśmy się, że sam miałeś powiedzieć, iż zostałeś uniesiony do nieba i (że dodajesz): «Wiem, co się dzieje w sercach ludzi»”. Pachomiusz odpiera to oskarżenie: „Zostałem uniesiony do raju na rozkaz Pana” (por. SBo 88). Bóg dał mu łaskę rozróżniania złych od dobrych, kiedy przychodzą, by zostać mnichami (por. SBo 107, wyżej). Na te słowa kapłani i mnisi podburzają tłum; ktoś chce zatrzymać lub zabić Pachomiusza leżącego na noszach, lecz jakiś energiczny brat i jeden człowiek świecki sprowadzają go z powrotem do klasztoru, podczas gdy żołnierze biją pałkami braci.

Biograf grecki rozwodzi się nad odpowiedzią Pachomiusza – daną w tej okoliczności lub w innych. Powodzenie tych licznych klasztorów, żyjących według nowej reguły, musi pochodzić od Boga. Łaska pozwala rozróżnić duchy nieczyste i rozpoznać, „który z mnichów idzie właściwą drogą, a który jest tylko z pozoru mnichem”. Skoro istnieje coś takiego jak intuicja w życiu społecznym, Chrystus, jeśli zechce, może udzielić środków dla ocalenia braci także Pachomiuszowi, gdy czyni on wolę Bożą (G1 112).

Pachomiusz już się wypowiedział w tej sprawie: uzdrowienia fizyczne są mniej ważne od nawróceń duchowych (SBo 46 = G1 47). Pachomiusz nie żąda wizji, bo są one źródłem błędów; ale jeśli Bóg chce udzielić wizji lub cudownej mocy, ma do tego prawo, ponieważ łaska jest nieodzowna, abyśmy widzieli, „że Opatrzność rządzi wszystkim”. „Posłuchaj mnie jednak, co to takiego jest wielka wizja. Jeśli widzisz człowieka czystego i skromnego, to jest właśnie wielka wizja. Cóż może być większego od takiej wizji: dojrzeć Boga niewidzialnego w widzialnym człowieku, który jest Jego świątynią?” Co się zaś tyczy czytania w sercach (gr. dioratikon), jest to dobrowolny dar Boży. Święci, kiedy Bóg nie objawia się im, są takimi ludźmi jak wszyscy – lecz zgodnie z psalmami, w każdym czasie trzeba widzieć Pana po swojej prawicy (Ps 15,8; 53,5; G1 48).

Pośród sposobów kierowania figuruje na koniec korespondencja. Listy kierowane do przełożonych niektórych klasztorów (jeśli wierzyć tytułom św. Hieronima) posługują się literami alfabetu koptyjskiego i pewnymi tekstami biblijnymi jako szyfrem, zrozumiałym tylko dla adresatów. Cały ten ezoteryzm przysparza pewnych kłopotów, zwłaszcza gdy wiadomo, że koptyjska biblioteka gnostyków, odkryta w 1945 roku, znajdowała się w Nag Hammadi, bardzo blisko pachomiańskiego klasztoru w Szeneset-Chenoboskion. Czyżby dla Pachomiusza stanowiły inspirację metody lub idee gnostyków? Ten punkt wymaga jeszcze zbadania.

Ustawodawstwo pachomiańskie było jednak najpewniejszym sposobem, aby prowadzić koinonia drogami świętości.

Żywoty św. Pachomiusza przybliżyły nam postaci Pachomiusza i jego następców: Horsiesiego i Teodora. Teksty normatywne koinonia wprowadzą nas w złożony świat cenobitycznych instytucji z Tabennisi. Pisma parenetyczne i listy pozwolą nam poznać duchowość, którą genialny założyciel potrafił zaszczepić tysiącom uczniów.

Fragment wstępu do publikacji Pachomiana latina

Vincent Desprez OSB ur. 1937, studia świeckie w Paryżu, filozoficzne w Solesmes, teologiczne w Sant Anselmo w Rzymie, święcenia kapłańskie w 1971 roku. Wykładowca historii monastycymu starożytnego i Ojców greckich w Opactwie Ligugé. Redaktor Lettre de Ligugé. Autor publikacji Początki monastycyzmu.

 

Żródło: cspb.pl,

Autor: mj