Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kryzys energetyczny w Unii Europejskiej

Treść

Unia Europejska staje w obliczu potężnego kryzysu energetycznego. Na skutek manipulacji Gazpromu gwałtownie rosną ceny gazu. Premier Mateusz Morawiecki wytknął to unijnym przywódcom w trakcie szczytu Rady Europejskiej. Unia przyjrzy się też spekulacjom na rynku ETS. Europejczycy płacą coraz więcej za prąd.

Według szacunków resortu klimatu w ubiegłym roku liczba gospodarstw domowych zużywających paliwo gazowe zwiększyła się o ponad 98 tys. W tym samym czasie, kiedy rośnie zapotrzebowanie na gaz, obserwujemy gwałtowny wzrost cen tego surowca – mówił wicepremier Jacek Sasin.

– Wzrost cen gazu ziemnego prawie o 1000 proc. w ciągu ostatniego roku – powiedział Jacek Sasin.

Proces będzie bardzo trudno zatrzymać – ostrzegał prof. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej.

– Ceny tak szybko nie spadną. Ceny będą się utrzymywać co najmniej 2-3 lata, co nas stawia w bardzo złej sytuacji – wskazał prof. Władysław Mielczarski.

Jedną z przyczyn gwałtownego wzrostu cen w Polsce i w całej Europie jest wysoka zależność unijnego rynku od rosyjskiego Gazpromu – zaakcentował premier Mateusz Morawiecki.

– Dyktat cenowy i polityczny, jakim jest posługiwanie się przez Rosję błękitnym paliwem, niestety jest dzisiaj faktem – podkreślił Mateusz Morawiecki.

Na zakończonym w Brukseli szczycie Rady Europejskiej premier ostrzegał unijnych przywódców, że Rosja poprzez manipulację na rynku gazu chce przyspieszyć uruchomienie gazociągu Nord Stream 2.

„Gazprom ogranicza dostawy gazociągiem jamalskim i rurociągami na Ukrainie” – napisał w liście do Komisji Europejskiej minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka.

„Ograniczenia tranzytu gazu są znaczące i sięgają obecnie ponad 60 proc., a od listopada nawet 90 proc. na gazociągu jamalskim i 55 proc. w systemie ukraińskim. W październiku wykupiono tylko ok. 30 proc. dostępnej przepustowości na polskim odcinku gazociągu jamalskiego. Dodatkowo rezerwacje nie są długoterminowe tylko miesięczne” – alarmował Michał Kurtyka.

Unia Europejska staje wobec poważnego kryzysu energetycznego. Wielu obywateli państw członkowskich, obok podwyżek cen gazu, z coraz większą obawą spogląda na rachunki za prąd. Przyczyną drożejącej energii mogą być spekulacje na rynku ETS – unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2. Ceny uprawnień wciąż gwałtownie rosną i to nie firmy, które potrzebują uprawnień, stały się podmiotem na rynku, ale również instytucje postronne – mówił premier Mateusz Morawiecki.

– To z kolei spowodowało, że cena uprawnień CO2 została wywindowana do poziomu powyżej 60 euro – powiedział Mateusz Morawiecki.

Rozwiązaniem problemu byłaby zmiana w unijnym rozporządzeniu – oznajmił Paweł Sałek, przewodniczący prezydenckiej Rady ds. Środowiska, Energii i Zasobów Naturalnych.

– Większa ilość uprawnień, czyli większa podaż na rynku europejskim i na giełdach, spowoduje, że uprawnienia będą tańsze. To wymaga konkretnych działań legislacyjnych dotyczących zmiany rozporządzenia ze strony KE – podkreślił polityk.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, w obliczu kryzysu energetycznego zapowiedziała, że w pierwszej kolejności pomoc trafi do najbardziej zagrożonych konsumentów i przedsiębiorstw.

– Zgodziliśmy się zbadać możliwość utworzenia strategicznej rezerwy gazowej. Równolegle przeprowadzimy ocenę działania rynku gazu i energii elektrycznej oraz rynku ETS – mówiła przewodnicząca KE.

W dobie kryzysu energetycznego wątpliwości budzi ogłoszony w lipcu przez Komisję Europejską pakiet klimatyczny Fit for 55, który zakłada zredukowanie emisji gazów cieplarnianych do 2030 roku o 55 proc. względem roku 1990. Warto się zastanowić, czy te cele nie są zbyt ambitne – stwierdził wicepremier Jacek Sasin.

– Dzisiaj nie jesteśmy w stanie w tak krótkim odstępie czasu i bez znalezienia innych źródła energii – niż tylko energia odnawialna z wiatru czy ze słońca – zapewnić bezpieczeństwa energetycznego i to nie tylko Polsce, ale całej Europie, realizując jednocześnie cel klimatyczny – mówił Jacek Sasin.

Cel klimatyczny oznacza dla Polski radykalne odchodzenie od wydobycia węgla i zamykanie kopalń.

– Unia i tak się z tego wycofa. Problem jest tylko: kiedy – czy się wycofa wcześniej, czy później. Im szybciej się wycofa, tym mniejsze starty poniesiemy. Myślę, że kryzys jest żółtą, a nawet czerwoną lampką dla Unii, że pewnych rzeczy nie można zrealizować – podsumował prof. Władysław Mielczarski.

Istnieje ryzyko, że Polacy będą solidnie przepłacać za energię, a jednocześnie będą zmuszeni do zamykania kopalń. Węgiel wciąż stanowi najważniejszy element naszego miksu energetycznego.

TV Trwam News

Żródło: radiomaryja.pl, 23

Autor: mj