Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Lectio Divina #15 Piąte przykazanie i nakaz pojednania / Mt 5,21-26 /

Treść

Jak to się dzieje, że jest możliwe spotkanie Boga i człowieka? W jakich warunkach ono się rozgrywa? Kto wychodzi z inicjatywą? Jakie są jego założenia? Jaki jest jego przebieg? Jakie są jego konsekwencje?

Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: „Bezbożniku”, podlega karze piekła ognistego. Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam sobie przypomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj. Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie wydał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: Nie wyjdziesz stamtąd, dopóki nie zwrócisz ostatniego grosza. (Mt 5,21–26)

Ten tekst można komentować w trzech odsłonach. Na początku zwróćmy uwagę na to, że Pan Jezus mówi tu na temat Prawa, podobnie jak w poprzednim passusie. To są Jego konkretne wskazania na temat Prawa rozumianego w sensie żydowskim. Należy sobie uzmysłowić, że Prawo nie jest tu rozumiane jako tożsame z dekalogiem czy w ogóle przykazaniami, jak je potocznie rozumiemy. Żydowskie Prawo – Tora to jest cały Pięcioksiąg czyli od pierwszego wiersza Księgi Rodzaju aż po ostatni wers Księgi Powtórzonego Prawa. W rozumieniu żydowskim, a więc i Ewangelii św. Mateusza, która przez Żyda była pisana dla Żydów oraz tego, że Pan Jezus jako człowiek jest Żydem i w taki sposób myśli i mówi, to kiedy mówi o Prawie, mówi o Torze.

Jak sobie przypomnimy, o czym mówi Pięcioksiąg, to zobaczymy, że tam przepisów nie ma tak wiele. Jednak samym rdzeniem Tory tym, do czego się sprowadza, jest opis wydarzenia, jakim jest spotkanie między Bogiem a człowiekiem.

Jak to się dzieje, że jest możliwe spotkanie Boga i człowieka? W jakich warunkach ono się rozgrywa? Kto wychodzi z inicjatywą? Jakie są jego założenia? Jaki jest jego przebieg? Jakie są jego konsekwencje?

W Księdze Rodzaju, na przykład, zasadnicze jest spotkanie indywidualne. Tam występują bohaterowie indywidualni: czy to Adam i Ewa, Kain czy Abel, czy to, co czytamy w czasie zwykłym pierwszego roku liturgicznego – historia Abrahama, Izaaka i Jakuba. To jest tematem Prawa w pierwszej księdze. Kiedy mówimy, że Jezus ustanawia, przynosi nowe Prawo, to odwołuje się przede wszystkim do fenomenu spotkania. Mówi co robić, żeby je pogłębić. Nie chodzi o bardzo sztywne jurydyczne traktowanie, ale o fenomen spotkania. Jak to jest, że człowiek może spotkać Boga.

Intuicyjnie czujemy, że w kwestii wiary chodzi przede wszystkim o to spotkanie. Jeden z teologów powiedział troszkę ironicznie, że Jezus nie jest założycielem nowej religii, tylko jest założycielem Kościoła – wspólnoty ludzi wierzących w Boga w Trójcy Jedynego, którzy dążą do spotkania z Bogiem poprzez sakramenty, wspólnotę, modlitwę osobistą, przez swoje zwykłe codzienna życie.

W analogiczny sposób możemy patrzeć na pozostałe cztery księgi: Wyjścia, Kapłańską, Liczb i Powtórzonego Prawa. Tam też jest opisane spotkanie, ale jakby z drugiej strony, bo tam tematem podstawowym jest spotkanie wspólnoty narodu wybranego z Bogiem. Opisane jest wejście do Egiptu, ucisk, ratunek Boży, wyjście, przejście przez Morze Czerwone, bunt, zawarcie Przymierza. Wszystkie te perypetie, jakie naród wybrany miał z Panem Bogiem, a Pan Bóg z narodem wybranym.

W tym rozumieniu żydowskim jest to rodzaj paradygmatu, wzorca. Żydzi wracają do Pięcioksięgu starając się powtórzyć w swoim życiu to, co miało miejsce w życiu ich Patriarchów. Pan Jezus w Kazaniu na Górze, aktualizując to rozumienie Prawa chce przekonać również swoich uczniów, nas, żeby to Prawo, które zostało zawarte w Pięcioksięgu i dla nas było w jakimś sensie inspiracją. W naszym życiu ma się powtórzyć wydarzenie z życia Abrahama, wydarzenie spotkania i w jaki sposób może do tego dojść.

Warto zwrócić uwagę na to, że jednym z tematów Prawa obok spotkania jest kwestia kultu czyli w jaki sposób oddawać cześć Bogu. To jest pytanie, które powinno niepokoić każdego myślącego człowieka. W jaki sposób zwrócić się do Boga tak, żeby był przez nas uczczony. Nie wszystko Panu Bogu jest miłe. Mamy tego przykład chociażby w historii Kaina i Abla, czy w Księdze Wyjścia i w Księdze Powtórzonego Prawa przepisy dotyczące kultu i jego sensu. Echo tego mamy w Nowym Testamencie w Liście do Hebrajczyków czy w dialogu Pana Jezusa z Samarytanką. Wszystko to dotyczy pytania w jaki sposób czcić Pana Boga. Mamy więc dysonans, dwumian między spotkaniem a kultem – jakie warunki trzeba spełnić, jak to się robi. To jest tematem Tory i dlatego ten tekst jest taki fundamentalny dla religii Mojżeszowej.

Kiedy bierzemy do ręki tekst, w którym Jezus zaczyna się zajmować Prawem, On pojedynczo jakby rozciąga, czyni szerszym dotychczasowe rozumienie (Podobnie, kiedy jest mowa o przykazaniu miłości – fundamentalnej racji, która stoi u progu 4. rozdziału Reguły, można się odwołać do fragmentów Kazania na Górze). Na początku, kiedy Pan Jezus zaczyna omawiać warunki brzegowe spotkania między człowiekiem i Panem Bogiem, to rozpoczyna od uporządkowania relacji z drugim człowiekiem, bliźnim. I dlatego na początku stawia nam przed oczy przykazanie – nie zabijaj. W konferencji o Regule było powiedziane jak św. Benedykt zrozumiał i uchwycił sens nauki Jezusa z Kazania na Górze, jak to jest ważne dla każdej wspólnoty.

Pan Jezus mówi o tym, że zgoda czyli miłość, która nas łączy, jest warunkiem umożliwiającym w ogóle kult. Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam sobie przypomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj. W potocznym rozumieniu jest odczucie, jakby Jezus nakładał na nas ciężki, prawie niemożliwy do wykonania obowiązek zgadzania się zawsze i ze wszystkimi.

Jak czytamy dosłownie Ewangelię to mamy – idź i pojednaj się z bratem, a potem swój dar ofiaruj. Jezus nie mówi ani słowa o reakcji tego brata czyli niekoniecznie będziemy witani kwiatami. Może być wręcz odwrotnie, możemy być przyjęci w sposób bardzo zły, ktoś nie będzie chciał się pojednać. Ale warunkiem tego, że możemy zostać ponownie przyjęci do kultu nie jest to, że się dogadamy tylko to, że jesteśmy gotowi się dogadać. Nie jesteśmy w stanie podjąć decyzji za drugiego człowieka. My możemy tylko być gotowi do pojednania i to już daje nam prawo do uczestniczenia w kulcie.

Św. Paweł w jednym ze swoich listów powiada – o ile to jest możliwe żyjcie w zgodzie ze wszystkimi. To jest bardzo zdroworozsądkowe podejście. Są tacy ludzie, z którymi nie da się dojść do porozumienia, oni muszą mieć wroga, bo inaczej są chorzy, muszą kogoś zwalczać. Są tacy ludzie. Natomiast jest pytanie – czy jesteśmy gotowi do pojednania z nimi. Tym co wyklucza nas z kultu, według słów Jezusa, jest niechęć do pojednania.

Pan Jezus myśli troszkę jak szachista czyli przewiduje ileś kroków w przód. Dobrze sobie zdaje sprawę z tego, że okazywanie pogardy, lekceważenie, brak szacunku, brak zgody do pojednania, jeżeli trwa latami, to w końcu mogą doprowadzić do zbrodni. To do czego chce nas przekonać, to żebyśmy nie wchodzili na drogę, która prowadzi do zbrodni, tylko żebyśmy wchodzili na taką drogę, która nas ostatecznie doprowadzi do nieba. Nikt od razu nie wchodzi do nieba, tylko jest to rodzaj procesu, drogi, którą idziemy przez całe życie.

Innymi słowy ten fragment Kazania na Górze zwraca naszą uwagę na to, że życie jest procesem, pewnego rodzaju ciągiem wydarzeń, które bardzo często funkcjonują na zasadzie kostek domina – jedno pociąga drugie. Jeżeli przez dłuższy czas podejmujemy złe decyzje, to potem bardzo ciężko jest to odkręcić. Na przykład ktoś pokłócił się z kimś i są praktycznie „na noże” i nie będą żyli w pełnej zgodzie przez następne 20 lat dlatego, że przez pół roku ani jedna ani druga strona nie była gotowa na pojednanie. Przez następne 20 lat będą ponosić konsekwencje swego postępowania. Im dłużej trwa taka sytuacja tym trudniej to odkręcić.

Jezus mówi nam – zwracaj uwagę na konsekwencje swoich czynów. Wszystko co czynisz pociąga za sobą pewne skutki. Bądź dalekowzroczny, patrz co przyniesie to, co robisz, czego pragniesz, do czego dążysz, o co się starasz, o co zabiegasz. Dokładnie te drzwi, w które pukasz, będą ci otworzone. Jak pukasz do drzwi zagłady, śmierci, to te drzwi staną przed tobą otworem. Jak pukasz do nieba, to niebo się przed tobą otworzy. Tym pukaniem są kolejne czyny, decyzje, wybory, które podejmujemy i właśnie te drzwi, które im odpowiadają zostaną otworzone.

Ten fragment wskazuje też na to, że aby być w jedności z ludźmi potrzebujemy odpowiedniej motywacji. Jezus mówi, że tą motywacją jest chęć czczenia Boga, składania ofiar, że chcemy mieć kult. Św. Augustyn w swoim dziele o „Państwie Bożym” definiuje ofiarę jako przywrócenie wspólnoty. Paradoksalnie wyjątkowo harmonizuje z tym to, co mówi ten fragment Ewangelii św. Mateusza. Dążymy do jedności ze względu na Pana Boga.

Rola bliźniego w naszym sądzie to trzeci aspekt tego tekstu. Pan Jezus mówi: Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie wydał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: Nie wyjdziesz stamtąd, dopóki nie zwrócisz ostatniego grosza. Czyli jest pokazany aspekt ziemski relacji z bliźnim; jeżeli jest nieuporządkowany, to jesteśmy formalnie wykluczeni z kultu. Ciężko jest oddawać coś Bogu jeśli nienawidzimy kogoś, a z drugiej strony, to nie tylko wyklucza nas z kultu, ale w konsekwencji również z życia wiecznego. Obraz więzienia to obraz odrzucenia przez Boga. Pogódź się dopóki jesteś w drodze czyli dopóki żyjesz. Przychodzą tu na myśl kolejny raz słowa z Prologu Reguły – „Śpieszmy się i to tylko czyńmy co przyniesie korzyść na wieczność.”

To jest ważne kryterium do podejmowania odpowiednich decyzji. Nie ma co skupiać się na tym czy coś jest grzechem czy nie, bo to jest niewolnicze myślenie, ale zawsze istotne jest stawianie sobie pytania: Czy to, co robię, posłuży mojemu zbawieniu? Jak posłuży to trzeba robić, jak nie posłuży, to trzeba przerwać, a nie ma znaczenia czy to jest grzech czy nie. Ważna jest umiejętność odróżnienia tego, co jest dobre i do czego mamy dążyć.

Zatem te trzy punkty.

Po pierwsze – myślenie o Prawie jako o tekście, który opisuje spotkanie z Bogiem i jego warunki, zarówno w warstwie indywidualnej jak to ma miejsce w Księdze Rodzaju, jaki w warstwie wspólnotowej w pozostałych księgach Pięcioksięgu.

Po drugie – nasze relacje z bliźnimi a kult – jakie Jezus nam nakłada warunki. Nie musimy zbawić całego świata na dzień dobry, tylko wystarczy dobra wola i gotowość do pojednania.

Po trzecie – jak ważne jest pogodzenie się z człowiekiem w kontekście Bożego sądu. Nie jest to żadne tabu, którego nie można złamać, tylko z tymi ludźmi mam na wieki wieków żyć w Królestwie Niebieskim. Warto się z nimi pojednać, żeby nie żyć przez wieki z ludźmi, z którymi jesteśmy skłóceni.

Tekst pierwotnie ukazał się w czasopiśmie „Benedictus”, który prowadzony jest przez oblatów benedyktyńskich.

Szymon Hiżycki OSB (ur. w 1980 r.) studiował teologię oraz filologię klasyczną; odbył specjalistyczne studia z zakresu starożytnego monastycyzmu w kolegium św. Anzelma w Rzymie. Jest miłośnikiem literatury klasycznej i Ojców Kościoła. W klasztorze pełnił funkcję opiekuna ministrantów, duszpasterza akademickiego, bibliotekarza i rektora studiów. Do momentu wyboru na urząd opacki był także mistrzem nowicjatu tynieckiego. Wykłada w Kolegium Teologiczno-Filozoficznym oo. Dominikanów. Autor książki na temat ośmiu duchów zła Pomiędzy grzechem a myślą oraz o praktyce modlitwy nieustannej Modlitwa Jezusowa. Bardzo krótkie wprowadzenie.

Żródło: cspb.pl, 22

Autor: mj