Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Co znaczy ,,stać pod krzyżem"?

Treść

Stanąć pod krzyżem Chrystusa oznacza zatem przyjąć bez pretensji niechciane cierpienie w imieniu Chrystusa lub z Chrystusem. Tak było w przypadku Matki. Ona bez skargi przyjęła wszystkie cierpienia aż po rozpacz i pozostała wierna do końca.

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski
Ap 11,19a; 12,1.3–6a.10ab; Kol 1,12–16; J 19,25–27

Oto Matka twoja (J 19,27).

Przeczytana przed chwilą Ewangelia należy niewątpliwie do najczęściej czytanych w liturgii. Krótka scena, ale w tak doniosłym momencie niesie w sobie ogromne przesłanie. Jezus spogląda z krzyża na Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował. Wpierw mówi do Matki: Niewiasto, oto syn Twój (J 19,26).

Niewiasto – dziwne odezwanie się Syna do Matki. W pismach św. Jana znajdujemy trzykrotnie takie określenie w odniesieniu do Maryi. Po raz pierwszy podczas wesela w Kanie Galilejskiej: Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? (J 2,4). Następnie właśnie w scenie pod krzyżem. Po raz trzeci natomiast pada to określenie w Apokalipsie (12,1) – w dzisiejszym pierwszym czytaniu. We wszystkich tych tekstach możemy odczytać doniosły udział Matki Bożej w zbawczym dziele swojego Syna.

Niewiasto, oto syn Twój (J 19,26). Słowa te padają w najbardziej dramatycznym momencie Jej życia. Ta, która przeżywa śmierć swojego Syna i umiera jako Matka, otrzymuje powołanie, by stać się matką. Po ludzku brzmi to wręcz brutalnie, nie uwzględnia bólu i przeżywania. Ukazuje to jednocześnie, jak nie można się zamykać w chwilowym przeżywaniu choćby i największego dramatu, lecz trzeba stale otwierać się na Boże wezwanie i dar. Słowa wypowiedziane z krzyża przez Chrystusa nabierają doniosłości obejmującej całość stworzenia, a w szczególności wszystkich Jego uczniów. Są to słowa Tego, który, jak pisze św. Paweł w dzisiejszym pierwszym czytaniu:

uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie, odpuszczenie grzechów (…) Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie (Kol 1,13n.16n).

Z kolei wizja Niewiasty obleczonej w słońce i księżyc pod jej stopami – z dzisiejszego pierwszego czytania – ukazuje kosmiczny wymiar macierzyństwa. Maryja staje się obrazem Kościoła, Matki wszystkich uczniów Chrystusa. Na Golgocie dokonuje się „obumieranie ziarna, aby mogło przynieść plon obfity” (por. J 12,24). Dotyczy to zarówno Syna, Odkupiciela świata, jak i Matki, która umiera jako Matka, aby stać się Matką wszystkich.

Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja» (J 19,27). W scenie, co zaskakuje, nie pada ani imię Matki – u św. Jana w ogóle nie pada to imię ani razu, natomiast 2 razy pada określenie „Niewiasto” (!). Nie pada również imię ucznia, a jedynie określenie: którego miłował. Dzięki temu jednak scena otrzymuje szczególnie znaczenie: odnosi się do wszystkich, których Chrystus miłuje, którzy stają się Jego uczniami i stają pod krzyżem. Przy czym Pan Jezus wyraźnie zadeklarował swoją miłość do nas słowami: Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem (J 15,9).

Co jednak znaczy „stać pod krzyżem”? W przypadku Jana oznaczało to „pójść za Chrystusem aż do końca, mimo że wszystko się w jego pojęciu zawaliło”, „wytrwać w miłości do końca”. Stać pod krzyżem nie oznacza wzruszać się bólem, koncentrować się na nim – taką postawę miały płaczące niewiasty podczas drogi krzyżowej. Tym bardziej „stanie pod krzyżem” nie oznacza żadnego upodobania w cierpieniu, jakiegoś cierpiętnictwa. Pan Jezus wcale nie chciał krzyża, o co prosił Ojca w Ogrójcu, On go przyjął jako wolę Ojca. Krzyż zatem jest akceptacją tego, czego byśmy nie chcieli, co jest dla nas cierpieniem i bólem. Pan Jezus zapowiedział św. Piotrowi podobną śmierć:

Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz (J 21,18).

Stanąć pod krzyżem Chrystusa oznacza zatem przyjąć bez pretensji niechciane cierpienie w imieniu Chrystusa lub z Chrystusem. Tak było w przypadku Matki. Ona bez skargi przyjęła wszystkie cierpienia aż po rozpacz i pozostała wierna do końca. W ten sposób stała się pierwszą Uczennicą swego Syna i jak pisze Jan Paweł II, „staje się dla nas przewodniczką na drogach nowości wiary Nowego Testamentu”.

 

I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie (J 19,27). To pozytywny warunek stawania się dzieckiem Maryi. Pan Jezus mówi do nas pod krzyżem: Oto Matka twoja. Jest to wskazanie i jednocześnie wezwanie do nas skierowane. Od nas zależy, czy Ją weźmiemy do siebie i rzeczywiście będziemy chcieli się od Niej uczyć prawdziwego zawierzenia. Wziąć Ją do siebie oznacza wejść z Nią w zażyłą więź i bliskość we własnej drodze wiary. Od nas zatem zależy, na ile NMP stanie się prawdziwie naszą Matką.

Fragment książki Rozważania liturgiczne na każdy dzień. T. 2b: Okres Wielkanocny

Włodzimierz Zatorski OSB – urodził się w Czechowicach-Dziedzicach. Do klasztoru wstąpił w roku 1980 po ukończeniu fizyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pierwsze śluby złożył w 1981 r., święcenia kapłańskie przyjął w 1987 r. Założyciel i do roku 2007 dyrektor wydawnictwa Tyniec. W latach 2005–2009 przeor klasztoru, od roku 2002 prefekt oblatów świeckich przy opactwie. Autor książek o tematyce duchowej, między innymi: “Przebaczenie”, “Otworzyć serce”, “Dar sumienia”, “Milczeć, aby usłyszeć”, “Droga człowieka”, “Osiem duchów zła”, “Po owocach poznacie”. Od kwietnia 2009 do kwietnia 2010 przebywał w pustelni na Mazurach oraz w klasztorze benedyktyńskim Dormitio w Jerozolimie. Od 2010 do 2013 był mistrzem nowicjatu w Tyńcu. W latach 2013-2015 podprzeor. Pełnił funkcję asystenta Fundacji Opcja Benedykta. Zmarł 28 grudnia 2020 r.

Żródło: cspb.pl,

Autor: mj