Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Warzywa leżą w skrzynkach

Treść

Zrzeszenia producentów warzyw robią, co mogą, organizują nawet ogólnopolskie kampanie promocyjne, ale nie są w stanie całkowicie odwrócić niekorzystnego trendu w postaci spadku popytu na warzywa, co trwa od maja. Przez to ich ceny są wciąż niższe niż przed rokiem. I taka sytuacja panuje praktycznie we wszystkich regionach.
Wydawało się, że zażegnanie kryzysu związanego z "paniką ogórkową", jaka wybuchła w maju, nastąpi szybko i konsumenci znowu zaczną kupować dużo warzyw. Tym bardziej że i z powodu deszczowej pogody zaczęła maleć ich produkcja. Okazuje się, iż sytuacja jest jednak bardziej złożona, bo podaż jest nadal wyższa niż popyt praktycznie we wszystkich regionach kraju. - Ceny są niższe w porównaniu z cenami sprzed roku - mówi Małgorzata Skoczewska, rzecznik prasowy giełdy rolnej w podwarszawskich Broniszach. Ale to samo widać w innych miastach.
I tak np. pomidory można w hurcie kupić nawet o ponad 50 proc. taniej niż rok temu - co oznacza wydatek na poziomie około 1 złotego. Jeszcze bardziej, bo o 50-75 proc., potaniała kapusta biała (główka na niektórych giełdach rolnych kosztuje nawet mniej niż złotówkę). Bardzo tanie są również kalafiory - np. w Broniszach kosztują około 1,5 zł, podczas gdy przed rokiem ich cena sięgała 4 zł za sztukę. O 30-40 proc. taniej możemy też kupić ziemniaki.
- Ale już niedługo warzywa mogą zacząć drożeć, jeśli aura będzie nadal niekorzystna dla upraw - przekonany jest Michał Maćkowiak, który z teściem prowadzi kilkuhektarowe gospodarstwo warzywnicze. - Mamy ogromne problemy, aby wejść ze sprzętem na pole i zebrać warzywa, co jest skutkiem deszczów. W niektórych miejscach woda wręcz stoi, bo nasiąknięta ziemia już nie może jej wchłonąć. I te warzywa już spisaliśmy na straty. W podobnej sytuacji jest wielu naszych sąsiadów - dodaje.
Zdzisław Ciesielski już teraz martwi się, gdzie będzie kupował ziemniaki i inne jarzyny. Zawsze jeździł po towar prosto do rolników, od których nabywał kapustę, kalafiory, buraki, marchew, pietruszkę i ziemniaki, które sprzedawał na targowiskach. Teraz jednak jego stali dostawcy martwią się, że znaczna część zbiorów nie zostanie zebrana, bo warzywa zgniją. - Rolnicy skarżą się, że rośliny są atakowane przez grzyby i pleśń, straty widać już nawet w ziemniakach, które wydawały się jeszcze niedawno odporne na trudne warunki pogodowe, a teraz zaczynają gnić - mówi Ciesielski. - To będą straty i dla nich, i dla mnie. Na razie są one nawet trudne do oszacowania - dodaje.
KL
Nasz Dziennik 2011-08-09

Autor: jc