Przejdź do treści
Przejdź do stopki

[TYLKO U NAS] Ks. prof. P. Bortkiewicz TChr o ,,kulturze unieważnienia" (tzw. cancel culture): To nie są żarty. To jest tyrania, dyktatura, realna przemoc

Treść

To nie są żarty. To jest tyrania, to jest dyktatura. To jest realna przemoc, która jest cechą charakterystyczną ideologii. To jest walka i w tej walce musimy zajmować jasne stanowisko – mówił o „kulturze unieważnienia” (ang. cancel culture) w piątkowej audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr, bioetyk i wykładowca akademicki. „Kultura unieważnienia polega na tym, że określamy kogoś, że jest „myślozbrodniarzem”, że posługuje się mową nienawiści i eliminujemy go z życia publicznego. Tego doświadczamy od pewnego czasu także w Polsce” – dodał.

W czwartek w Warszawie rozpoczęła się trzydniowa konferencja „Walka kulturowa w UE. Dostosować się czy walczyć?” zorganizowana przez europosła Patryka Jakiego. Pierwszy dzień konferencji poświęcony był zagadnieniom wolności i religii. Jego elementem był panel dyskusyjny poświęcony tzw. cancel culture, co najlepiej przetłumaczyć można jako „kultura unieważnienia”.

– Kultura unieważnienia polega na tym, że po prostu określamy kogoś, że jest „myślozbrodniarzem”, że posługuje się mową nienawiści i po prostu eliminujemy go z życia publicznego. Tego doświadczamy od pewnego czasu także w Polsce – zwrócił uwagę gość „Aktualności dnia”.

Wspomniał, że ofiarami tego typu praktyk stali się m.in. prof. Aleksander Nalaskowski, prof. Ewa Budzyńska, ks. prof. Dariusz Oko czy prof. Wojciech Polak. Jednak są to tylko wybrane przykłady, bowiem lista nazwisk „unieważnionych” jest znacznie dłuższa.

– To, co dla mnie jest rzeczą szczególnie ciekawą, to to, że rewolucja neomarksistowska zżera swoje dzieci i to w sposób bardzo ciekawy – zaznaczył ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr.

Jedną z ofiar rewolucji stał się m.in. Richard Dawkins – twórca pojęcia memu i ogromny przeciwnik religii oraz samej koncepcji Boga.

– Wybitny, powiedziałbym – przepraszam za określenie – „papież”  ateistów. Człowiek, który poprzez swoją książkę „Bóg urojony” próbuje walczyć z Bogiem w sposób bezwzględny i radykalny. Otóż Richard Dawkins miał to nieszczęście, że porównał tzw. transseksualnych mężczyzn i tzw. transseksualne kobiety do niejakiej Rachel Dolezal, czyli „białej Murzynki”. Pani Dolezal w Stanach Zjednoczonych jest białą kobietą, która w pewnym momencie próbowała stanąć na czele jakiejś murzyńskiej – przepraszam, afroamerykańskiej – formacji, tłumacząc, że jest Afroamerykanką. Etnicznie biała kobieta stwierdzała, że jest Afroamerykanką, co oczywiście jest absurdem i właśnie do takiego absurdu Richard Dawkins porównał absurd transseksualnych osób – wyjaśnił bioetyk.

Naukowiec stracił w ten sposób odnawiany mu corocznie tytuł Humanisty Roku.

– Przestał być Humanistą Roku, stał się jakimś antyhumanistą, stał się osobą unieważnioną – wskazał ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr.

Drugą z ofiar „kultury unieważnienia” przywołanych przez rozmówcę Radia Maryja jest Germaine Greere, australijska pisarka i feministka.

– Feministka bardzo konsekwentna. Jeśli ktoś jest feministką, to – rozumiemy – broni do bólu praw kobiet we wszelkich sposobach i każdego, kto pozoruje bycie kobietą, traktuje jako osobę obcą. Tak też poczyniła, wypowiadając się znowu na temat tzw. transseksualnych kobiet, że to jest zwykłe „udawactwo” i nie ma to nic wspólnego z byciem kobietą. Tą wypowiedzią wywołała ogromne protesty – podkreślił duchowny.

„Unieważnienie” dopadło też J.K. Rowling, autorkę książek z cyklu o Harrym Potterze, która w ostatnich latach na siłę próbowała być politycznie poprawna do tego stopnia, że jej wypowiedzi o postaciach ze świata powieści o młodym czarodzieju były sprzeczne z tym, co ona sama napisała w swoich własnych utworach literackich. Jednak i ona naraziła się radykalnym neomarksistom, także wypowiadając się w kwestii transseksualistów.

– Powiedziała, że bycie kobietą to bycie kobietą i trzeba to po prostu szanować, trzeba też odczuć wszystko, co z tym związane, a tego na pewno nie dostarczy bycie tzw. transseksualną kobietą. Miała też nieszczęście skomentować, że zamiast pojęcia „osoba menstruująca”, należałoby napisać po prostu „kobieta”. Okrzyknięto to szowinizmem gatunkowym i J. K. Rowling przestała być wybitną pisarką. W kręgach ideologii gender jest pisarzyną, po prostu marną i mierną pisarzyną – zwrócił uwagę gość „Aktualności dnia”.