Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Trzy dni na dopalacze

Treść

Jeszcze w tym tygodniu Sejm miałby uchwalić nowelizację ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii w sprawie dopalaczy. Po uchwaleniu, w piątek ustawa zostanie skierowana pod obrady Senatu. W trybie pilnym trafiła ona do Sejmu, po przyjęciu jej przez rząd we wtorek.
Trzy dni ma wystarczyć Sejmowi na uchwalenie ustawy uniemożliwiającej handel i produkcję dopalaczy w Polsce. Za walką z tymi substancjami opowiedziały się wczoraj w Sejmie wszystkie kluby. Projekt, który przyjmowany jest w ekspresowym trybie i ma dużą wymowę propagandową prezentował w parlamencie sam premier Donald Tusk. Wczoraj Sejm debatował jedynie nad projektem rządowym, mimo że od półtora roku w sejmowej zamrażarce przeleżał projekt ustawy w sprawie dopalaczy autorstwa klubu SLD, a swój projekt w tej sprawie zgłosiło również PiS.
Premier przekonywał, że do walki z problemem dopalaczy zmobilizowane są wszystkie służby państwowe. Ocenił jednak, iż niezbędne jest ponadto wprowadzenie natychmiastowych zmian w prawie. Tusk stwierdził obrazowo, że producentów czy handlarzy dopalaczami obecnie "nie ma za co wsadzić". - Korzystając z niedoskonałego prawa europejskiego i krajowego, sieć produkcji, upowszechniania i sprzedawania tzw. dopalaczy w ostatnich kilkunastu tygodniach rozrosła się do takiej skali, która każe nam traktować to jako bardzo groźne zjawisko o charakterze społecznym. W tej chwili odnotowujemy dziesiątki przypadków zatruć dziennie. Mamy też dość prawdopodobne zgłoszenia zatruć śmiertelnych - mówił premier.
Rządowy projekt przewiduje m.in., że na terenie naszego kraju będzie zakazana produkcja i sprzedaż jakichkolwiek substancji, które mogłyby służyć jako środki odurzające. Inspektor sanitarny miałby prawo "w przypadku uzasadnionego podejrzenia, że produkt stwarza zagrożenie życia lub zdrowia ludzi", wstrzymać jego produkcję i sprzedaż.
W ciągu 18 miesięcy nastąpiłoby przebadanie substancji pod kątem wpływu na zdrowie człowieka. Istniałaby również możliwość zamknięcia sklepów, które sprzedają podejrzane produkty. Opozycja projekt poparła, choć z pewnymi uwagami. Według Bolesława Piechy (PiS), zapisy rządowego projektu "zdają się zrywać" z zasadą domniemania niewinności, co naraża ustawę na zarzuty o niekonstytucyjność. Poseł PiS przekonywał, że gdyby przyjęto rozwiązanie, jakie w swoim projekcie proponuje PiS, takiego problemu by nie było. Piecha tłumaczył, iż propozycja PiS zakłada, że dana substancja (produkt) mogłaby zostać wprowadzona do obrotu wtedy, gdy przejdzie procedurę rejestracji, analogicznie jak rejestracja leków. - Dopóki nie zostanie wydana decyzja o dopuszczeniu do obrotu, taki produkt nie może być wprowadzony do sprzedaży - tłumaczył poseł PiS.
Marek Balicki z klubu SLD ocenił, że projekt Sojuszu, który w Sejmie leży od półtora roku, jest "bardziej kompleksowy" niż rządowy. Balicki zwrócił się o równoległe rozpatrywanie wszystkich trzech projektów w sprawie dopalaczy.
Mimo zarzutów o możliwość skutecznego zaskarżenia do Trybunału Konstytucyjnego przepisów ustawy, premier Donald Tusk zapewniał, że rząd dołoży wszelkich starań, aby te rządowe propozycje przed zarzutami o niekonstytucyjność się obroniły. Zapowiedział ponadto, że uwzględniona zostanie "każda propozycja dotycząca walki z dopalaczami".
Artur Kowalski
Nasz Dziennik 2010-10-07

Autor: jc