Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Następca św. Piotra na ziemi naszego rodowodu

Treść

Z przewodniczącym Stowarzyszenia Biblistów Polskich ks. prof. Waldemarem Chrostowskim z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, konsultorem Rady Episkopatu Polski ds. Dialogu Religijnego, rozmawia Małgorzata Bochenek
Benedykt XVI, podobnie jak Jan Paweł II, pielgrzymowanie po Ziemi Świętej rozpoczyna od Ammanu, stolicy Jordanii. Namiestnik Chrystusa stanie także na górze Nebo, skąd Mojżeszowi było dane patrzeć na Ziemię Obiecaną. Dlaczego właśnie to miejsce jest pierwsze w papieskiej pielgrzymce?
- Podobny schemat miała również pielgrzymka Papieża Pawła VI, który w 1964 r. przebywał w Ziemi Świętej. Dlaczego taki początek? Istnieje ku temu kilka przesłanek, dla nas nie zawsze oczywistych, ale bardzo ważnych.
W przyjętej kolejności papieskich odwiedzin poszczególnych miejsc świętych widać przejście od Starego do Nowego Testamentu. Jordania to ziemia biblijna, wzmiankowana wiele razy na kartach ksiąg świętych. Benedykt XVI idzie najpierw śladami Mojżesza, który z góry Nebo oglądał, według relacji Księgi Powtórzonego Prawa, Ziemię Obiecaną, którą Bóg postanowił ofiarować ludowi Bożego wybrania. Pragnienie Mojżesza się nie zrealizowało, lecz do Kanaanu weszło następne pokolenie Izraelitów pod wodzą Jozuego. Z kolei Amman, stolica Jordanii, jest znany z epizodu śmierci Uriasza, męża Batszeby. Trzeba także pamiętać, że w czasach Nowego Testamentu i w pierwszych wiekach chrześcijaństwa na terenie dzisiejszej Jordanii żyło bardzo wielu wyznawców Chrystusa.
Do lat czterdziestych XX w. region Bliskiego Wschodu stanowił całość określaną nazwą Syro-Palestyna. Nie było wtedy granic politycznych, które zaczęły obowiązywać od 1948 r., czyli od utworzenia państwa Izrael, a następnie w 1967 r., w rezultacie konfliktu izraelsko-arabskiego, zostały one zmienione do obecnych rozmiarów. Papieski pobyt w Jordanii i Izraelu nawiązuje w pewien sposób do tej wielowiekowej sytuacji, a zarazem daje poznać, że granice polityczne nie powinny nieodwracalnie ludzi dzielić.
Zanim Ojciec Święty odwiedzi Izrael jako państwo żydowskie, daje poznać, że bliska jest mu również ludność arabska, zarówno ta, która wyznaje wiarę katolicką, jak i znacznie bardziej liczna, która wyznaje islam. Pielgrzymowanie Benedykta XVI nie powinno być zaszufladkowane w wąskie ramy polityczne, bo byłoby to niesprawiedliwe i krzywdzące. Przybywa on do wszystkich mieszkańców Bliskiego Wschodu, aczkolwiek nie ulega wątpliwości, że najważniejszym celem tej pielgrzymki jest umocnienie Kościoła.
Ojciec Święty w Ammanie odwiedzi także meczet, miejsce modlitwy muzułmanów...
- Obecność Papieża w meczecie to nowa tradycja zapoczątkowana przez Jana Pawła II. Potwierdza ona wolę dialogu religijnego obejmującego zwłaszcza tzw. ludy Księgi: żydów, chrześcijan i muzułmanów. Wejście do meczetu, podobnie jak obecność w synagodze, to próba przezwyciężenia i złagodzenia bolesnych podziałów między wyznawcami trzech religii monoteistycznych. Zmiana wzajemnego nastawienia winna się odbywać przede wszystkim w perspektywie religijnej, a jej najwłaściwszy wyraz stanowi modlitwa. Wejście Namiestnika Chrystusowego do meczetu to swoiste potwierdzenie wartości muzułmańskiej modlitwy kierowanej do Boga. Chrześcijanie, żydzi i muzułmanie modlą się do Boga jedynego, ale w naszym życiu i postępowaniu istnieje wiele elementów wzajemnych niechęci i wrogości, które nas między sobą dzielą. Kiedy Papież wchodzi do meczetu, można mieć jeszcze raz nadzieję na to, że trudne doświadczenia i zaszłości nagromadzone w ciągu wieków ustąpią miejsca woli pojednania oraz rzetelnej trosce o wspólne budowanie lepszej przyszłości w relacjach międzyreligijnych.
Na szlaku papieskiej wędrówki znalazło się też miejsce chrztu Pana Jezusa nad Jordanem...
- Miejsce to stało się popularne na pielgrzymim szlaku szczególnie w kontekście Wielkiego Jubileuszu Roku 2000. Ogromna w tym zasługa Jana Pawła II! Do niedawna dostęp do tego miejsca - położonego nad rzeką Jordan, w bliskim sąsiedztwie Morza Martwego - był niemożliwy albo bardzo utrudniony, gdyż właśnie tam przebiega granica między Izraelem a Jordanią. Od czasu, gdy wzajemne stosunki polityczne Izraela z Jordanią uległy poprawie, stało się możliwe docieranie pielgrzymów do rzeki Jordan od wschodu, czyli od strony Ammanu. W miejscu chrztu Jezusa wspominamy wydarzenie, które zapoczątkowało Jego działalność publiczną. Nad Jordanem rozpoczęło się wyraźne przejście od Starego do Nowego Testamentu, od nadziei żydowskiej do nadziei chrześcijańskiej.
Do jakiej Jordanii przybywa Ojciec Święty?
- Mając na względzie okoliczności społeczne, trzeba powiedzieć, że Jordańczycy należą do najbardziej gościnnych narodów Bliskiego Wschodu. Gdy odniesiemy się do perspektywy gospodarczej, Jordania rozwija się dobrze, choć w porównaniu z innymi arabskimi sąsiadami bogatymi w ropę nie jest krajem aż tak zamożnym. Ma jednak bardzo dobrze rozwiniętą infrastrukturę turystyczną i pielgrzymkową. Jeżeli chodzi o perspektywę polityczną, Jordania jest położona w niezwykle strategicznym punkcie świata: między Izraelem a Irakiem. Doskonale wiemy, że to aktualnie najbardziej zapalny region. Dyplomacja i umiejętności króla Jordanii oraz tamtejszego rządu polegają na oscylowaniu między oczywistymi sympatiami proarabskimi a nienarażaniem się Izraelowi. Dla odmiany w perspektywie religijnej trzeba wiedzieć, że większość Jordańczyków to muzułmanie, lecz przez wieki tradycyjnie dobrze usposobieni wobec chrześcijan. Żyje tam również dość dużo Arabów katolików. Na czoło wybija się miasto Amman, w którym znajduje się kilka kościołów katolickich, pięknych i bardzo zadbanych. Przy tych świątyniach jest prowadzone szkolnictwo katolickie, z którego korzystają dzieci katolików oraz chrześcijan innych wyznań, a także dzieci muzułmanów.
Na terenie Jordanii znajduje się kilka miejsc upamiętniających bardzo ważne epizody historii zbawienia: potok Jabbok, nad którym patriarcha Jakub zmagał się z aniołem; góra Nebo, czyli miejsce śmierci Mojżesza; Macheront, gdzie został ścięty Jan Chrzciciel; Gadara, nieopodal Jeziora Galilejskiego, znana z ewangelicznego epizodu uzdrowienia opętanego; Geraza, jedno z najpiękniejszych miast hellenistycznego i rzymskiego Bliskiego Wschodu; Madaba, z bizantyjskim kościołem pod wezwaniem św. Jerzego, w którym zachowała się mozaika z VI wieku stanowiąca najstarszą mapę Ziemi Świętej. Perła turystyczna Jordanii to słynna Petra. Jordańska ludność jest przyzwyczajona do pielgrzymów, a Benedykt XVI staje się teraz najważniejszym z nich.
Drugi etap papieskiej wizyty to Izrael i Autonomia Palestyńska. Wśród zaplanowanych w Jerozolimie spotkań będzie także to z organizacjami zajmującymi się dialogiem międzyreligijnym. O czym stale należy przypominać, jeżeli mówimy o dialogu?
- Odejście od dialogu między wyznawcami różnych religii czy zaniechanie go oznaczałoby pogłębianie i poszerzanie przepaści, które nas do tej pory dzieliły. W tym kontekście najważniejsze pytanie, jakie się nasuwa, brzmi: Jaki dialog? Kościół katolicki odpowiada, że dialog powinien się opierać na trzech fundamentalnych zasadach. Pierwsza to cierpliwe poznawanie partnera. Nie jest to łatwy proces, zakłada bowiem wzajemne zaufanie i życzliwość. Druga to potrzeba obustronnego szacunku. Takie wydarzenie jak papieska obecność w Ziemi Świętej, zwłaszcza w Jerozolimie, wyraźnie temu sprzyja. Trzecia zasada dobrze pojętego dialogu to wola współpracy wszędzie tam, gdzie to możliwe i potrzebne, która powinna przebiegać nie tylko na płaszczyźnie teoretycznej, czyli w postaci debat lub dyskusji, lecz także w praktyce, czyli w zakresie niesienia pomocy biednym, przezwyciężaniu stereotypów, we właściwym traktowaniu kobiet i dzieci, w trosce o życie ludzkie na wszystkich jego etapach. To tylko niektóre aspekty, ponieważ okazji do współpracy międzyreligijnej jest znacznie więcej.
Benedykt XVI modlić się będzie przy Ścianie Płaczu, to nie tylko gest...
- Ściana Płaczu to symbol żydowskiej tożsamości i losu, przeszłości, teraźniejszości i przyszłości wszystkich Żydów. Obecność przy Ścianie Płaczu, nazywanej Murem Zachodnim lub Ścianą Zachodnią, wskazuje na respekt Papieża dla żydowskiej tradycji i historii oraz dla żydowskiej tożsamości etnicznej i religijnej. To jest kontynuacja obecności, którą w marcu 2000 r. zapoczątkował w tym miejscu Jan Paweł II.
Można jednak i trzeba z naszej - katolickiej - perspektywy postawić ważny postulat. Tak jak pod Ścianę Płaczu udają się przedstawiciele Kościoła katolickiego, by uczcić wielowiekową historię i tożsamość żydowską w ramach dialogu, także wyznawcy judaizmu nie powinni wyolbrzymiać ani mnożyć przeszkód w swojej obecności w tych miejscach, które dla chrześcijan są drogie i mają dla nas znaczenie symboliczne.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że w Betlejem Ojciec Święty odwiedzi szpital dziecięcy Caritas, ale także obóz uchodźców Aida?
- Nauczanie Papieża i jego posługa nie odbywają się w oderwaniu od realiów. Miejsc świętych nie można odwiedzać tylko w perspektywie historycznej, ale trzeba budować i umacniać żywy Kościół, który tam istnieje i trwa, żywy judaizm, który tam się rozwija, oraz żywy islam, który też ma swoich wyznawców. Trzeba patrzeć na żyjących tam ludzi, których sytuacja w wielu przypadkach jest bardzo dramatyczna. W relacjach pomiędzy żydowskimi i arabskimi sąsiadami na Bliskim Wschodzie pozostaje do zrobienia bardzo wiele, bo wciąż w tej części świata wiele jest łez, krzywd, upokorzenia, biedy i pustki duchowej. Ojciec Święty udaje się do szpitala i do obozu dla uchodźców, by zwrócić uwagę świata na tę część mieszkańców Ziemi Świętej, która została zepchnięta na margines życia społecznego, o której świat zapomniał. Papieska obecność pomoże znowu wydobyć ich z niepamięci.
Jakże ważna jest wizyta Następcy św. Piotra w Ziemi Świętej. Tu przecież szczególny wydźwięk mają słowa modlitwy o dar pokoju i jedności, zwłaszcza dla tego regionu...
- Nie ma słowa częściej powtarzanego w Ziemi Świętej niż "szalom" po hebrajsku i "salam" w języku arabskim. Obydwa słowa pochodzą z tego samego rdzenia i znaczą "pokój". Dla ludzi tam mieszkających nie ma większej wartości niż pokój, tym bardziej dotkliwy jest więc jego ustawiczny brak.
Obecność Benedykta XVI w Ziemi Świętej to przypomnienie, że nie ma pokoju bez sprawiedliwości i nie ma sprawiedliwości bez przebaczenia. Na Bliskim Wschodzie nagromadziło się mnóstwo krzywd, przeogromne są pokłady nieufności, dlatego tam, jak nigdzie indziej, potrzeba umiejętności przebaczenia i pojednania, która wymaga heroizmu zarówno ze strony żydowskiej, jak i arabskiej.
Ale przecież trzeba również pamiętać, że nauczanie Papieża ma wymiar uniwersalny. O co Benedykt XVI będzie apelował z Ziemi Świętej do całego świata?
- Tak, oczywiście, papieskie nauczanie zawsze ma charakter uniwersalny. Jednak przebywając w konkretnym regionie świata, Ojciec Święty odnosi się do sytuacji specyficznej dla tego regionu. Na przykładzie Ziemi Świętej oraz przez analogię można i trzeba rozciągnąć papieskie nauczanie na inne regiony, zwłaszcza te, w których położenie mieszkających tam ludzi jest podobne. Wszystko, co związane jest z Ziemią Świętą, bardzo mocno dotyczy każdego chrześcijanina. Jerozolima to nasz Kościół Matka. Ziemia Święta to miejsce naszego rodowodu. Zatem warto wsłuchiwać się w słowa, które wraz z papieską pielgrzymką napłyną do nas z miejsc biblijnej historii zbawienia.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-05-08

Autor: wa