Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ja się nie boję, bo ja nie mam nic do stracenia! Zrozpaczony przedsiębiorca z Płońska bohaterem You Tube. Zobacz

Treść

W programie Jana Pospieszalskiego "Bliżej" poświęconemu budowie autostrad, kamera tego programu (jedyna, która tam wtedy była) pokazała symboliczny koniec posiedzenie sejmowej komisji infrastruktury z 10 maja 2012 r. Po kilkugodzinnej jałowej dyskusji, doprowadzony do ostateczności Dariusz Smukowski - jeden z oszukanych przedsiębiorców - nie wytrzymał i wykrzyczał wprost w poselskie i rządowe twarze swój gniew. Posłowie PO i rządzący byli jednak obojętni. Po tym wystąpieniu - czego nie ma już na filmie - Smukowski siedział samotnie w Sejmie na korytarzu i z bezsilności płakał. Film obejrzało ponad 520 tys. intetrnautów. Czy obejrzał go też premier?





– Zostałem z długami, jestem 150 tys. ludziom winien, nie mam nawet domu! – tak po sejmowej komisji infrastruktury krzyczał zrozpaczony przedsiębiorca. Dariusz Smukowski z firmy Terpol z Płońska jest jednym z podwykonawców, którzy pracowali dla spółki DSS na budowie autostrady A2. Firma ogłosiła upadłość, a podwykonawcy zostali z niczym. Podczas posiedzenia komisji podwykonawca mówił, że GDDKiA przysłała do niego pismo zawiadamiające o tym, że jego firma nie jest objęta zabezpieczeniem oraz, że na własną rękę może złożyć zażalenie do DSS. – Skąd ja mam wziąć pieniądze? Skąd ja mam wziąć tyle na zapłacenie, na sprawę, na adwokata, jak ja nie mam w tej chwili na chleb? – pytał z wyrzutem właściciel firmy Terpol.


Podwykonawca mówił, że pierwsza niezapłacona faktura była przez niego wystawiona jeszcze 22 listopada. – Ja już zapłaciłem podatki, VAT zapłaciłem z tych 360 tys. zł, których nie otrzymałem – informuje. Po posiedzeniu komisji infrastruktury do Internetu trafiło nagranie z dramatycznym apelem podwykonawcy, któremu grozi bankructwo. – Sprzedałem całą firmę swoją i zostałem bez niczego – krzyczy w nim Smukowski. – Ja wykonałem usługi transportowe, wszystko się zgadza, dokumenty mam, faktury, przewozy. I nie mam pieniędzy! – żalił się przedsiębiorca do słuchających go posłów.


– Ja się nie boję, bo ja nie mam nic do stracenia! Jestem goły i wesoły! Co ja mam powiedzieć w domu żonie i dzieciom?! Mam za granicę wyjechać?! Tu się urodziłem, tu chcę pracować i tu chcę żyć! – krzyczy.


– Od 2 mln zł, których DSS mi nie wypłaca od pół roku, do 18 maja mam zapłacić kilkaset tysięcy złotych w urzędzie skarbowym. Już jestem wezwany w charakterze sprawcy wykroczenia skarbowego. Z czego ja mam te 800 tys. zł oddać? Nie mam tych pieniędzy. W grudniu ubiegłego roku miałem w pracy 200 ludzi, dzisiaj zostało mi 20 i podejrzewam, że za miesiąc nie zostanie mi już nikt. A ja mogę trafić do więzienia jako przestępca karno-skarbowy – wyjaśnia przedsiębiorca.

 

JW/You Tube

fronda.pl

Autor: au