Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czy podróże jeszcze kształcą

Treść

Echa afery madryckiej nie dają Adamowi Hofmanowi, Mariuszowi A. Kamińskiemu i Adamowi Rogackiemu spać spokojnie. Na nic zdały się tłumaczenia, że przepisy sejmowe można interpretować na różne sposoby, że posłowie działali zgodnie z prawem. Nie przekonują nawet słowa o rezygnacji wyrzuconych z PiS posłów z instytucji odwoławczej w imię dobra partii, która – tak na marginesie – otrzymała cios z najmniej spodziewanej strony, i to w gorącym okresie wyborczym. Nie pomogła nawet awantura rozpętana wokół niejasnych rozliczeń podróży i imprez marszałka Radosława Sikorskiego, którą zdaje się trójka podróżników chętnie przekułaby na swoją korzyść. Nic nie jest w stanie rozmiękczyć serca prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który jak na złość idzie w zaparte i nie chce na powrót przyjąć wyrzuconych na łono partii.

Niby w polityce nie ma rzeczy niemożliwych, ale na razie przyjęta przez posłów-podróżników taktyka nie trafiła na podatny grunt. Prezes najwyraźniej ma im za złe, że nie wyjaśnili całej sprawy od razu jak należy, a teraz próbują się jakoś wywinąć. – Gdyby te słowa padały od razu, gdyby te argumenty były wysuwane od początku, to można by na to spojrzeć inaczej, ale oni poprzednio co innego mówili, w związku z tym, to, co w tej chwili mówią, mnie nie przekonuje – powiedział Kaczyński. Nie można tu zapomnieć, że partia, która chce walczyć z nadużyciami w państwie, musi z takimi sytuacjami umieć sobie poradzić, a pierwszym sprawdzianem jest czystość we własnych szeregach. Nic więc dziwnego, że metoda „zero tolerancji” znajduje tu zastosowanie. I o tym eksposłowie PiS powinni pamiętać. Ponadto wciąż przecież w rozpętanych w Sejmie „wojnach kilometrowych” jeszcze wszystko zdarzyć się może. Zwłaszcza że każdy dzień przynosi nowe fakty, a oskarżyciel marszałek Sikorski sam wzięty pod lupę będzie się mocno wił, szukając sposobu na to, jak by tu wyjść z twarzą z całego zamieszania. Oświadczenia w internecie, straszenie sądem zdaje się już nie przekonają opinii publicznej, że marszałek nie ma nic za uszami. Trzeba będzie w końcu pokazać papiery. I szkoda tylko, że na razie to poza rankingiem kilometrażowym posłów z całej tej zawieruchy niewiele wynika. A mówią, że podróże kształcą.

Marcin Austyn
Nasz Dziennik, 15 grudnia 2014

Autor: mj