Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Towarzysz na "pustyni w mieście". Kompendium dla "miejskiego anachorety"

Treść

Modlitewnik. Gdybym młodym ludziom z różnych wspólnot zadał pytanie, co to takiego, z pewnością usłyszałbym odpowiedzi takie jak: „to książeczka do nabożeństwa”, „ściąga dla ludzi niepotrafiących się samodzielnie modlić”, „przeżytek, artefakt z dawnych czasów”… Trzymam w rękach Modlitewnik Benedyktyński. Starannie wydana, niewielka książeczka. Gdzieniegdzie można w niej natknąć się na dyskretne ryciny o tematyce biblijnej.

Nie ryciny i staranne wydanie stanowią o wartości tego modlitewnika. Traktuję go przede wszystkim jako dar benedyktynów, owoc ich trwania na nieustającej modlitwie, odpowiedź na lekkie poruszenia Ducha Świętego, który modli się w nas nawet wtedy, gdy sami nie potrafimy się modlić.

Przede wszystkim Liturgia godzin (Boże Oficjum) w układzie jednotygodniowym. Często jestem w podróży. Używanie brewiarza w układzie czterotygodniowym, w wydaniu papierowym, byłoby dość kłopotliwe. Wydania elektroniczne – oczywiście są poręczne i „lekkie”, ale preferuję trzymanie w ręku Słowa Bożego na nośniku zapewniającym wyłączność, unikalność, a nie smartfonu czy tabletu, gdzie jest to jedna z wielu „apek”.

Kolejna, ważna część Modlitewnika: lektura duchowa, wybór pism, a właściwie apoftegmatów Ojców Pustyni. Można w nich odnaleźć żar modlitwy tych, którzy wyzbyli się wszystkiego, co przyziemne, ze względu na umiłowanie Boga. Czy współczesny człowiek, osoba świecka, może się na tym wzorować? Przypomnę tylko małą książeczkę Carlo Caretto pod tytułem Pustynia w mieście. Umiejętność znalezienia swojej „pustyni” w najbardziej zatłoczonych miejscach ma szczególną wartość.

To wprost prowadzi do kolejnej części Modlitewnika Benedyktyńskiego, poświęconej modlitwie osobistej, doskonale opisanej wyborem fragmentów dzieła O modlitwie Ewagriusza z Pontu. Dwa dodatki uzupełniają Modlitewnik zbiorem modlitw i litanii.

Czy można powiedzieć, że ten Modlitewnik to jakiś archaizm, niewart uwagi dla osób regularnie praktykujących modlitwę osobistą? Zdecydowanie nie. Będzie moim towarzyszem na „pustyni w mieście”. Jest kompendium dla „miejskiego anachorety”, dla każdego ceniącego modlitwę Słowem Bożym.

Henryk Metz

Źródło: ps-po.pl, 20 października 2017

Autor: mj