Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Modlitwa nieustanna w starożytnym monastycyzmie

Treść

Adialeiptos proseuchesthe, nieustannie się módl­cie, napisał św. Paweł w Pierwszym Liście do Tesaloniczan (5,17). Nakaz ten jest echem tego, co wyraża formuła wprowadzająca do przypowieści o sędzim i wdowie w Ewangelii Łukasza: Zawsze powinni się modlić i nie ustawać – pantote pros­euchesthai (18,1). Mnisi, od sa­mego początku powstawania ruchu monastycznego w Kościele, starali się dokładnie stosować do tego nakazu Apostoła, wynikającego z nauczania samego Chrystusa. Jednak z drugiej strony chcieli też naśladować św. Pawła, który w Drugim Liście do Tesaloniczan (3,8) mówi, że pracował „we dnie i w nocy”, aby dla nikogo nie być ciężarem, a jednocześnie głosił Ewangelię Bożą. Nieustanna modlitwa i ciągła praca – jak pogodzić te dwa pozornie ze sobą sprzeczne obowiązki? Oto problem, który ze szczególną ostrością pojawił się w starożytnym monastycyzmie i stał się przedmiotem debaty.
Proponowano wiele rozwiązań.

Najpierw rozwiązanie radykalne – polegało ono na całkowitym wykluczeniu jednego z tych dwóch elementów, jeśli uznano, że ich harmonijne połączenie jest niewykonalne. Wykluczono zatem to, co wydawało się mniej ważne, czyli pracę. Tak więc syryjska Księga stopni (Liber Graduum), która przybliża nam najstarszą formę mezopotamskiego monastycyzmu chrześcijańskiego, nazywa „doskonałymi” tych, którzy – w przeciwieństwie do „sprawiedliwych”, czyli prostych wiernych – powstrzymywali się od wszelkiej pracy, by poświęcić się wyłącznie modlitwie i nauczaniu. Opierali się w tym na przykładzie apostołów (ale, jak widzieliśmy, nie św. Pawła), którzy, jak zostało napisane w Dziejach Apostolskich (6,1–6), zlecili diakonom obowiązek usługiwania przy stołach, by oddać się wyłącznie modlitwie i posłudze słowa. „Sprawiedliwi” musieli natomiast zadbać o potrzeby „doskonałych”, udzielając im jałmużny.

Tę postawę, wynikającą z braku umiejętności pogodzenia ze sobą dwóch przeciwstawnych wymagań, przyjęli przede wszystkim mnisi uważani za nieprawowiernych, o których miałem zaszczyt mówić na tymże miejscu kilka lat temu. Mnisi ci to pochodzący właśnie z Mezopotamii mesalianie. Ich nazwa pochodzi od syryjskiego słowa mesalleyânê (co odpowiada greckiemu euchitai), oznaczającego dosłownie: „ci, którzy się modlą”. Postanowili oni cały swój czas poświęcić modlitwie, sądząc, że jest to jedyna i właściwa działalność zdolna zapewnić im zjednoczenie z Duchem Świętym. Powstrzymywali się więc od jakiejkolwiek pracy, uważając ją, jeśli wierzyć ich przeciwnikom, za „złą”, „obrzydliwą”, a nawet „niegodną chrześcijan”. Ich przeciwnicy natomiast twierdzili, że w rzeczywistości spędzali oni czas na spaniu i swoje sny brali za wizje niebieskie. To negatywne nastawienie do pracy zaznacza się w wypowiedziach mesalian, którzy już w IV w. zostali potępieni przez władze kościelne zarówno w Kościele greckim, jak i w Kościołach syryjskich.

To radykalne rozwiązanie zostało zatem odrzucone. Praca, a zwłaszcza praca ręczna, należała do obowiązków mnicha. Tego rodzaju opinie głosili przede wszyst­kim mnisi egipscy, których przykład bardzo wcześnie stał się normatywny. Widzimy to wyraźnie w Apophthegmata Patrum, na podstawie których poznajemy środowiska monastyczne Dolnego Egiptu – Sketis, Nitrii i Cel. Mnisi egipscy poddawali się obowiązkowi pracy nie tylko po to, by zaspokoić swoje potrzeby (nie byli w żadnym wypadku mnichami „żebrzącymi”) i świadczyć miłosierdzie, lecz także z głębszych pobudek, a mianowicie by walczyć z pustynną chorobą acedii, ze znudzeniem, zniechęceniem ogarniającym mnicha i skłaniającym go do opuszczenia pustyni. Praca i modlitwa to, ściśle biorąc, główne środki zaradcze polecane przeciw acedii.

Za chwilę zobaczymy, jak mnisi Egiptu godzili pracę z modlitwą. Jednak najpierw należy przyjrzeć się innym przeszkodom towarzyszącym praktyce modlitwy nieustannej.

Pierwszą, zupełnie naturalną przeszkodą, jest potrzeba snu, który mnichowi jest tak samo niezbędny, jak każdemu innemu człowiekowi. Ponieważ snu nie można było wyeliminować całkowicie, starano się przy­najmniej ograniczyć go do minimum. W Sketis albo w Celach mnich zażywał krótkiego odpoczynku, siedząc oparty o ścianę swej celi. Odpoczynek ten był często przerywany przez oficjum nocne, które mnich odmawiał w swej celi na stojąco. Także w tej kwestii mnisi syryjscy i mezopotamscy, których nazywano akoimetami, przyjęli skrajną postawę. Akoimeci (akoim

Autor: mj

Tagi: Modlitwa nieustanna w starożytnym monastycyzmie