Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Modlitwa autentycznie wypowiadana staje się lekarstwem dla chorego ducha

Treść

Wiem Panie, żeś jest Bóg łagodny i miłosierny, cierpliwy i pe­łen łaskawości, litujący się nad niedolą (Jon 4,2).

Ta ewangeliczna treść może być, jak się okazuje, przyczyną smutku i cierpienia, jak to było w przypadku Jonasza:

Teraz Panie, zabierz, proszę, duszę moją ode mnie, albowiem lepsza dla mnie śmierć niż życie (Jon 4,3).

Nie on jeden miał „słuszne pretensje” do Boga z tego powodu. Pamiętamy z Dziejów Apostolskich, że Żydzi nie mogli znieść, gdy św. Pa­weł mówił im o udziale pogan w dziedzictwie synów Bożych. Skąd się bierze ten żal, ta złość na prawdę o Bożym miłosier­dziu?

Dzisiejsze czytania liturgiczne: Jon 4, 1-11; Łk 11, 1-4

Okazuje się, że złość w naszym sercu jest większa, niż sobie z tego zdajemy sprawę. Kiedy mówimy o ogólnych prawdach na temat Boga, wszyscy się z nimi zgadzamy. Prawda o Jego miło­sierdziu jest naszą wielką nadzieją, podobnie jak to było z Jonaszem, który we wnętrzu ryby się głośno modlił do Boga, znając Jego miłosierdzie i licząc na nie. Kiedy jednak chodzi o ludzi nam niemiłych, ta sama prawda staje się trudna do przyjęcia, a nawet wzbudza w nas gniew! To jedna ze smutnych prawd o mrokach naszego serca. Nie wiem, czy prawdziwie jesteśmy wolni od tej przewrotności. Trzeba sobie z tego zrobić rachunek sumienia, bowiem bez wyrzucenia z serca złości, która powo­duje taką zatwardziałość, nie możemy stać się prawdziwie uczniami Chrystusa i nasze słowa nie będą w pełni prawdziwe.

Modlimy się codziennie: przebacz nam nasze grzechy, bo i my prze­baczamy każdemu, kto nam zawini.

Modlitwa Pańska nie jest prostym pacierzem, ona jest dla nas szkołą nie tylko modlitwy, ale i życia. W Katechizmie czytamy: „Mo­dlimy się tak, jak żyjemy, ponieważ żyjemy tak, jak się modli­my” (KKK 2725). Jest to niezmiernie trafne stwierdzenie mówiące o praw­dzie naszego życia. Wynika z niego, że jeżeli mamy trudności na modlitwie, to trzeba poprawić nasze życie. Często chodzi po prostu o to, by wyrzucić z serca złe myśli, złość i zapalczywość, niechęć czy żal. Dopiero wówczas może pojawić się harmonia w modlitwie. Często jednak zapominamy o tej prawdzie i nie staramy się odmienić naszego życia, szczególnie naszych nasta­wień do ludzi i świata.

Ale istnieje także zależność odwrotna: modlitwa autentycznie wypowiadana staje się lekarstwem dla chorego ducha. Kiedy mówimy: Ojcze, serce powoli się rozszerza i człowiek uczy się od Boga miłosierdzia, co jest Jego największym pragnieniem. Chyba dostatecznie wyraźnie wyraża to podwójne przykazanie miłości Boga i bliźniego.

Komentarze liturgiczne na każdy dzień roku –zerknij tutaj i wybierz to, co najbardziej cię interesuje :)

Włodzimierz Zatorski OSB | Jesteśmy ludźmi

Źródło: ps-po.pl, 7 października 2015

Autor: mj