Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czego boi się diabeł?

Treść

Stając na pierwszej linii frontu, np. posługując modlitwą uwolnienia i uzdrowienia -narażasz się na strzały wroga. Ale jeśli skupisz się tylko na nich, utkniesz w okopach w obawie przed atakiem . Jak więc prowadzić walkę duchową tak, żeby to diabeł się bał, a nie my? - pyta ks. Radosław Rafał MSF.

Niektórzy ludzie więcej czasu poświęcają na modlitwę o ochronę przed złem niż na przyzywanie Ducha Świętego. To taki ukłon w kierunku modlitwy pogańskiej, gdzie penitent "wymusza" coś na bóstwie, tak jak my chcemy wymusić ochronę na Panu Bogu. Natomiast modlitwa chrześcijańska jest - według św. Ignacego Loyoli - rozważaniem misterium Christi, czyli tajemnic życia Chrystusa. Takamodlitwa jest rozmową i relacją. W niej doświadczam tego, że Bóg mnie kocha, i codziennie odnajduję przejawy Jego miłości w wydarzeniach mojego życia. A wtedy mam w sercu pewność: "Tata mnie kocha i nie pozwoli mnie skrzywdzić".

W PRAWDZIWEJ MIŁOŚCI NIE MA LĘKU

Głównym celem diabła jest to, by nas zniechęcić, wystraszyć i zmęczyć - abyśmy się odwrócili od Jezusa i nie przyjęli od Niego daru zbawienia. Gdy zaczynamy wchodzić w żywą relację z Jezusem, w relację miłości - uczymy się patrzeć na różne sytuacje naszego życia przez pryzmat tej miłości. To wytrąca szatanowi wszelkie argumenty z rąk, ponieważ w miłości nie ma miejsca dla lęku, który jest okazją dla złego, by nas "skubać". Dlatego wielką mądrość powiedział św. Jan - "W prawdziwej miłości nie ma lęku" (por. 1 J 4, 18). A jak chronił się Jezus podczas swojej posługi uwalniania i uzdrawiania? Rozmawiał z Ojcem, cały czas trwał w jedności z Nim przez Ducha Świętego. W tym też mamy Go naśladować. Jeśli chodzimy w jedności z Bogiem, w mocy Ducha Świętego - Boża ochrona jest nad nami nieustannie, aczkolwiek szczególne przygotowanie się do posługi też jest potrzebne.

Troska o ochronę wyraża się wtedy w naszym życiu np. poprzez dbałość o trwanie w łasce uświęcającej, zapewnienie sobie "zaplecza modlitewnego". Ale osobiście bardziej formowałbym swoich wstawienników do upraszania zstępowania chwały Bożej niż do modlitwy o moją ochronę. Gdzie jest Boża obecność - tam nie ma miejsca na cokolwiek innego. Choć warto pamiętać, że w historii Izraela był taki czas, gdy Arka Przymierza stała razem z Ohydą - i Bóg to dopuszczał, bo kochał swój lud, natomiast przez proroków budził jego świadomość. Ten obraz to sygnał dla nas, byśmy zaczęli oczyszczać naszą wewnętrzną świątynię...

SŁOWO BOŻE

To jeden z elementów uobecniania się w nas mocy Bożej. Dlatego powinniśmy proklamować tylko dobre rzeczy i walczyć Słowem Bożym tak, jak robił to Jezus. Szkoda, że na co dzień - zamiast powoływać się na Boże obietnice - ogłaszamy wciąż własne obawy, sami się w ten sposób osłabiając. Kiedy człowiek zaczyna ogłaszać Słowo Boże, cytować jego fragmenty w odniesieniu do siebie - ogłasza tym samym wolę Bożą wobec swojego życia. W Piśmie świętym możemy znaleźć antidotum na każdy nasz lęk, ponieważ gdy wyznajemy Boże obietnice wobec nas - on musi ustąpić. A przecież to właśnie lęk jest jednym ze sposobów "otwarcia drzwi" dla zła.

Zło nas straszy, wywołując w nas taką reakcję, która da mu prawo do tego, by nas nękać. Jeśli podczas posługi boimy się, że szatan z zemsty uderzy w nasze dzieci, męża/żonę, majątek - to proklamujemy zło i dajemy mu dostęp do tych osób. A gdy zaczynamy proklamować moc złego w swoim życiu, dajemy mu tym samym prawo do działania. Jak to zmienić? Ogłaszajmy Boże obietnice. Wyznawajmy słowami Psalmu 127: "Pan mnie uchroni od zła wszelkiego, Pan będzie strzegł mego wyjścia i przyjścia" (por. Ps 127, 7-8). Gdy to codziennie proklamujemy, zmienia się nasza postawa. Wierzymy, że Pan będzie nas chronił i właśnie z tym słowem wychodzimy na posługę. Wierzymy mocno: "Zło nic mi nie zrobi, bo Pan strzeże mojego wyjścia i przyjścia" oraz "Jeśli Pan moją światłością, to kogóż miałbym się lękać?" (por. Ps 27, 1). Zastępujemy tymi Bożymi obietnicami swoje ludzkie obawy: "Bądź ostrożny, bo zło może ci zrobić krzywdę". Gdybyśmy się bali, że diabeł jest potężny - lepiej nie bierzmy się za posługę uwolnienia.

PASJONACI JEZUSA CHRYSTUSA

W naszym Kościele brakuje pasjonatów Jezusa Chrystusa i to my mamy się nimi stać! A do tego potrzebujemy bliskiej relacji z Nim. Warto więc formować ludzi do zażyłości z Jezusem - miłość jest jedyną rzeczą, która nie pozwoli im odłączyć się od Niego. W Kościele uobecniają się słowa: "Duch i Oblubienica mówią: «Przyjdź!»" (por. Ap 22, 17). A co robi Duch Święty, gdy przychodzi? Pozwala mi mówić do Boga: "Abba, Tatusiu!" - tak czule, ponieważ Bóg do mnie mówi czule. W takiej relacji mogę sobie pozwolić nawet na błąd, bo wiem, że jest Ktoś, kto mnie kocha. Dlatego osoby posługujące uwolnieniem nie muszą klękać przed Jezusem Eucharystycznym, błagając: "Panie, ochroń mnie, ochroń mnie!". One mogą wołać: "Jezu, kocham Cię. Objaw swoją potęgę i moc!". Nie idziemy przecież na Eucharystię tylko po to, żeby Pan Bóg dał nam zbroję - idziemy po to, by dał nam siebie!

NAJKRÓTSZY EGZORCYZM

To ciekawe, że w Kościele częściej używamy wody święconej, czy soli egzorcyzmowanej, niż potężnego imienia Jezus. Zabezpieczamy się, skupiamy na działaniu ducha złego… dając mu tym samym więcej okazji do działania. Bo diabeł sam z siebie nie ma mocy - Jezus już go rozbroił. Potęga diabła to tylko szatańska "ściema", a my czasem dajemy się na nią nabrać. Zapominamy, że to my dysponujemy potężną bronią - Krwią Jezusa. By dobrze zrozumieć jej znaczenie, warto sięgnąć do Starego Testamentu.

W Starym Testamencie krew oznaczała przymierze Boga z Jego ludem (por. Wj 24, 3-8; Hbr 9, 16-22) - połowę krwi składanej ofiary wylewano na ołtarz, a drugą połową skrapiano lud. To wylewanie krwi na ołtarz jest też nawiązaniem do Paschy - czyli chronienia drzwi domów Izraelitów przed dziesiątą plagą, gdyanioł-niszczyciel zabijał nocą wszystkich pierworodnych w Egipcie. W liturgii ekspiacyjnej kapłan składał ofiarę za własne grzechy i za grzechy ludu. Krew tych ofiar była wylewana na przebłagalnię - na płytę przykrywającą Arkę Przymierza. W ten sposób "przykrywała" grzechy ludu i była przebłaganiem za nie. Była ona również zapowiedzią doskonałej ofiary i Krwi Baranka w Nowym Testamencie. Krew Chrystusa oczyszcza nas od wszelkiego grzechu (por. 1 J 1, 7) - i czyni nas królewskimi kapłanami. Kapłani Starego Testamentu musieli swoją ofiarę nieustannie ponawiać, natomiast Jezus - ponieważ jest Bogiem - złożył tę ofiarę tylko raz. Jego śmierć na krzyżu stała się Nowym Przymierzem w miejsce Przymierza Synajskiego. Jego Krew ustanowiła nowe i wieczne przymierze - to właśnie przez nią zostaliśmy usprawiedliwieni i odkupieni, nabyci na własność dla Boga (por. Rz 5, 9; Dz 20, 28).

Krew Jezusa jest miejscem obecności Bożej. Kiedy modlę się: "Krew Jezusa na mnie i na mojej rodzinie" - to wyznaję Boże zapewnienie, że nasze grzechy zostały nam darowane. Ile razy przyjmuję Jezusa Eucharystycznego, On obmywa mnie swoją Krwią i daje mi dostęp do nieba. Jego Krew została przelana na odpuszczenie grzechów ludzkich - dlatego diabeł jej się boi. Gdy powołujemy się na Krew Jezusa, mówimy diabłu: "Nie masz do mnie prawa". Ona jest mocą mojego pojednania z Bogiem, dlatego modlitwa "Krew Jezusa" to najkrótszy egzorcyzm! Warto pamiętać, że nasze uzdrowienie i uwolnienie nie jest zależne od naszego dobrego sprawowania - ale od tego, czy wierzymy w Jezusa i moc Jego Krwi. Bóg dał nam wszelkie dary nieba tylko dzięki ofierze Jezusa Chrystusa, a nie dzięki naszym dobrym uczynkom. Gdy więc podchodzę do tronu Bożego i mówię: "Krew Jezusa" - rodzi to we mnie odwagę, bo okrywam się Jego sprawiedliwością… a wtedy diabeł mnie nie widzi.

DO KOGO NALEŻY MOC?

Jest jeszcze inny ważny aspekt naszego zaangażowania w Kościele. Jeśli skupię się na tym, że jestem kimś wyjątkowym, bo podejmuję jakąś szczególną posługę i muszę się chronić - cała moja biblioteczka będzie dotyczyła egzorcyzmów i modlitwy uwolnienia. Natomiast jeśli wierzę, że chwała Boża zwycięża wszystko i to mocą Chrystusa podejmuję swoją służbę - moja biblioteczka będzie dotyczyła głównie tego, jak urzeczywistniać królestwo Boże na ziemi. Przy okazji, warto pamiętać: czym się karmimy - tym nam się potem w życiu odbija. A na zakończenie ważna tajemnica życia duchowego: czego się boisz - temu dajesz moc. Dlatego bojaźń Boża jest początkiem mądrości, a nie lęk przed szatanem. Kiedy masz w sobie bojaźń Bożą, to Bogu dajesz moc działania w twoim życiu.

ks. Radosław Rafał MSF

Tekst ukazał się w dwumiesięczniku Szum z Nieba.

Źródło: fronda.pl, 02.03.2015

Autor: mj