Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Przewoźnicy w garażach

Treść

Po wprowadzeniu rosyjskiego embarga o 30 procent spadła liczba przewozów w kierunku wschodnim.

Branża transportowa dotkliwie odczuwa skutki nałożenia embarga na owoce i warzywa. Wielu polskich przewoźników straciło większość kontraktów i ma poważne kłopoty finansowe, niektóre firmy znalazły się na skraju bankructwa.

Przedsiębiorcy, którzy o swoich problemach mówili wczoraj w Sejmie, szacują, że wartość przychodów z tytułu przewozów do Rosji to co najmniej 700 mln euro rocznie. Po wprowadzeniu embarga o 30 proc. zmniejszyła się liczba przewozów w kierunku wschodnim. Dużym problemem w związku z wprowadzonymi restrykcjami jest też spadek cen przewozów.

Branżowcy przewidują, że embargo odbije się na obsłudze 150 tys. ciężarówek i 30 tys. podmiotów gospodarczych zajmujących się przewozem za granicę. Przewoźnicy, którzy mieli stałe kontakty na linii Polska – Rosja lub Europa – Rosja, z dnia na dzień stracili około 60 proc. ładunków. Dlatego domagają się pomocy rządu. Jak wyjaśniali podczas posiedzenia Komisji Infrastruktury, najważniejszym problemem związanym z drastycznym spadkiem przychodów jest niezdolność do regulowania zobowiązań leasingowych i kredytowych. Przewoźnicy obawiają się, że wkrótce banki i firmy leasingowe zaczną odbierać im samochody. Oczekują wsparcia poprzez kredyty lub gwarancje Banku Gospodarstwa Krajowego.

– Branża transportowo-spedycyjna, podobnie jak producenci warzyw i owoców zaangażowani w wysyłanie towaru na Wschód do konkretnego klienta, ponosi duże straty. Ci, którzy obrali ten kierunek rynków handlowych, ponieśli koszty inwestycyjne związane z zakupem taboru czy nawiązaniem kontaktów handlowych – podnosili przewoźnicy. Przed nimi rysuje się teraz konieczność poszukiwania nowych rynków i innych możliwości zarobkowych. – A przecież wejście na nowe rynki to proces długotrwały, który pociąga za sobą kolejne koszty. Nie tylko trzeba znaleźć nowych klientów, ale także zaproponować im takie stawki, które będą konkurencyjne – tłumaczyli posłom.

Szlaban na VAT

– Transport to jedna z najbardziej uznanych w Europie gałęzi polskiej gospodarki, dlatego państwo musi ją wspomóc – apelował Janusz Łacny, wiceprezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. W jego przekonaniu, w ostatecznym rozrachunku interwencja państwa odbędzie się z korzyścią dla budżetu. Łacny zauważył, że niefunkcjonująca ciężarówka nie przynosi praktycznie żadnych dochodów, a w przypadku jeżdżącego auta państwo uzyskuje przychody w postaci akcyzy i podatku VAT od paliwa czy opłat drogowych. Dodał przy tym, że nie wiadomo, dlaczego na teren Federacji Rosyjskiej nie są wpuszczane samochody, które mają jechać do Mongolii czy na Kaukaz. – To łamanie przepisów o swobodzie tranzytu i ułatwieniach w handlu – mówił.

Przedsiębiorcy nie mają wątpliwości, że skutkiem embarga może być znaczące zakłócenie nie tylko rynku transportowego Polski, ale również innych rynków krajów Unii ze względu na silne połączenia między transportem a pozostałymi branżami gospodarki.

Strona rządowa zapewniała, że robi wszystko, by sytuację przewoźników poprawić. Wiceminister infrastruktury Zbigniew Rynasiewicz przypomniał, że przygotowanie ustawy antykryzysowej w związku z efektami rosyjskiego embarga dla polskich firm zapowiadała w swoim exposé premier Ewa Kopacz.

Zmiany w prawie przygotowuje resort pracy. W związku z ograniczeniami w eksporcie z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych na lata 2015-2016 na ochronę miejsc pracy w firmach zaplanowano 500 mln złotych. –Pomoc będzie adresowana bardzo szeroko – do tych przedsiębiorców, którzy prowadzą działalność gospodarczą w zakresie handlu, przetwórstwa, oraz do transportu – powiedział Rynasiewicz, zapewniając, że rząd zabiega też o zwołanie komisji mieszanej, w której uczestniczyłaby strona rosyjska. Celem tych spotkań byłaby renegocjacja polsko-rosyjskiej umowy o międzynarodowych przewozach drogowych. To także jeden z postulatów przewoźników drogowych. –Mówi się, że będzie w tym roku nadwyżka z wpływów podatkowych. Są więc możliwości finansowe, by pomóc branży transportowej. Pytanie tylko, czy będzie na to zgoda ministra finansów – nadmienił poseł PiS Krzysztof Tchórzewski. Wiceminister Rynasiewicz przyznał wczoraj, że resort finansów nie zgodził się na zwrot akcyzy od paliw tym, którzy w związku z embargiem ponieśli dotkliwe straty. Minister finansów uzasadnił to ceną oleju napędowego w Polsce, która jest niższa niż w wielu innych krajach unijnych.

Anna Ambroziak
Nasz Dziennik, 24 października 2014

Autor: mj