Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Sezamie, otwórz się

Treść

Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik

Ewa Kopacz chce zmienić Polskę. Ale nie wcześniej niż w 2016 roku, gdy jej rządu już nie będzie.

Składane od siedmiu lat przez rząd koalicji PO – PSL obietnice można uznać za niebyłe. Choć ekipa pozostała ta sama, to szefem stał się zastępca dotychczasowego szefa w partii rządzącej i mamy obietnice nowe, a realizacji poprzednich „nowy” rząd nie uznaje za stosowne rozliczyć. Premier Ewa Kopacz, prawiąc wczoraj przez około 45 minut komunały dotyczące bezpieczeństwa kraju i tego, że w każdym domu musi być ciepło, starała się mieć dla każdego jakąś miłą zapowiedź. Anonsowane rozpoczęcie realizacji składanych obietnic to najczęściej początek roku 2016, czyli wtedy, gdy obecny gabinet nie będzie już istniał.

Szefowa rządu exposé rozpoczęła dość nietypowo. Zapewne próbując rozładować napiętą atmosferę na sejmowej sali, gratulując swojemu poprzednikowi Donaldowi Tuskowi objęcia ważnej funkcji w unijnej biurokracji, stwierdziła, że tego sukcesu by nie było, gdyby nie „dobre 7 lat rządów PO – PSL”, co wywołało na sali sejmowej salwę śmiechu. Po czym wręcz sama zdawała sobie przeczyć – sugerując, że dobrze przez 7 lat nie było, ogłaszając główny priorytet swojego rządu.

– Najważniejszym zadaniem będzie zwiększenie i odbudowanie zaufania Polaków do rządu, polityki, polityków. Wiem, że to zadanie bardzo ambitne, ale wierzę, że realne. Pierwszy krok do jego realizacji to stała rozmowa z ludźmi i wsłuchiwanie się w ich problemy – stwierdziła Kopacz. Dotychczasowa wiceprzewodnicząca rządzącej partii ubolewała dalej, iż „dziś Polacy skarżą się, że debata polityczna nie dotyczy problemów zwykłych ludzi”. Jednak nie usłyszeliśmy, że odpowiedzialność ponoszą kreujący tę politykę, drugą kadencję, członkowie koalicji, lecz że „politycy wszystkich opcji odwrócili się od ludzi”.

Po czym nastąpił wprost atak na prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego jako tego, który „nie chce się pogodzić” i ma być odpowiedzialny za ciągłą awanturę na scenie politycznej. – Wszyscy wiemy, że nad polskim życiem publicznym od lat ciąży osobista niechęć Jarosława Kaczyńskiego do Donalda Tuska. Nie chcę tego oceniać. Wiem tylko, że Donald Tusk dzięki wielkiemu sukcesowi wyjeżdża do Brukseli, gdzie będzie prezydentem Europy. Nie będzie uczestniczył w krajowej polityce. Może to jest czas – powiem więcej – to jest najwyższy czas, żeby przełamać tę osobistą zapiekłość. Apeluję do pana Jarosława Kaczyńskiego: panie prezesie, zdejmijmy z Polski tę klątwę nienawiści – stwierdziła premier.

Na koniec swojego wystąpienia Kopacz stojąca na czele rządu posiadającego większość w parlamencie i przychylnego prezydenta, którzy wspólnie są w stanie w ciągu kilku dni przyjąć ustawę konfiskującą emerytalne oszczędności Polaków, asekurując się, zaapelowała do opozycji o „100 dni współpracy z rządem”.

Artur Kowalski
Nasz Dziennik, 2 października 2014

Autor: mj