Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Na tropie żołnierzy "Puszczyka"

Treść

Zdjęcie: Marek Borawski/ Nasz Dziennik

W Mławie ruszyły poszukiwania szczątków żołnierzy antykomunistycznego oddziału Wacława Grabowskiego ppor. „Puszczyka” zamordowanych przez UB w 1953 roku.

– Będziemy się starali odnaleźć Wacława Grabowskiego „Puszczyka” i jego podkomendnych, zabitych w lipcu 1953 r. i pogrzebanych prawdopodobnie na terenie siedziby Urzędu Bezpieczeństwa, na jego tyłach, pod murem – mówi prof. Krzysztof Szwagrzyk z IPN kierujący poszukiwaniami ofiar komunizmu na terenie Polski. Dodaje, że wcześniej szukano dokumentów i świadków potwierdzających miejsce tajnego pochówku. – Teraz będziemy się starali to udowodnić. Albo potwierdzimy te relacje i te dokumenty, albo nie – zaznacza prof. Szwagrzyk.

Zebrane informacje wskazują właśnie na dawną siedzibę Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Mławie przy ul. Reymonta.

Jednym ze świadków jest Henryk Kacprzak. Mimo że był wówczas małym dzieckiem, pamięta, jak funkcjonariusze bezpieki przywieźli ciała na ul. Reymonta, a jego ojciec, zaangażowany w powojenną konspirację, mówił mu, że byli to żołnierze Grabowskiego.

– Żołnierze jak worki z ziemniakami zrzucali trumny. Tata mówił, że to byli żołnierze „Puszczyka” – wspominał Kacprzak dla portalu Naszamlawa.pl. – Cieszę się, że IPN się zajął tą sprawą i sprawiedliwości stanie się zadość, żeby rodziny wiedziały, gdzie są pochowani – dodał.

Porucznik Grabowski, urodzony w 1916 r. w rodzinie zarządcy majątku Krępa pod Mławą, uczestniczył w wojnie obronnej 1939 roku. Podczas okupacji był żołnierzem AK, a potem kontynuował działalność niepodległościową w Ruchu Oporu Armii Krajowej ROAK. W czerwcu 1945 r. uczestniczył w rozbiciu aresztu UB w Mławie, w wyniku czego uwolniono ponad 40 więźniów. Po rozwiązaniu oddziału przedostał się do amerykańskiej strefy w Niemczech. Wrócił jednak do kraju, uznając, że jego „miejsce jest w Polsce”.

Zorganizował niewielki oddział Narodowego Zjednoczenia Wojskowego operujący w powiatach: Mława, Przasnysz, Działdowo i Ciechanów w latach 1947-1953. Żołnierze skupiali się na niezbędnej samoobronie, oczekując na zmianę sytuacji politycznej. W październiku 1952 r. w okolicach Konopek oddział przebił się przez obławę bezpieki, zabijając m.in. dwóch wysokich funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.

Zostali zadenuncjowani przez współpracownika UB we wsi Niedziałki. 5 lipca 1953 r. gospodarstwo, gdzie się ukrywali, otoczyło 1,3 tys. żołnierzy KBW oraz funkcjonariuszy UB i MO. Grabowski i jego sześciu towarzyszy zginęli podczas próby przebicia się. Jak relacjonował dowódca operacji z KBW, „banda w sile siedmiu ludzi podjęła ucieczkę w kierunku lasu, gdzie nie widoczna była obstawa dla niej. W tym czasie została nakryta silnym krzyżowym ogniem z broni maszynowej i obstawy i banda widząc, że jest okrążona, zajęła stanowiska w życie, przyjmując obronę, jednocześnie wycofując się w kierunku lasu. W wyniku półtoragodzinnej walki banda została całkowicie zlikwidowana”.

Ranny „Puszczyk” ostrzeliwał się do końca. Wezwany do poddania, miał odkrzyknąć: „Oficer Wojska Polskiego nie poddaje się wrogom Polski”. Po wystrzelaniu amunicji rzucił w stronę nacierających dwa granaty. Ciężko rannych, konających „Augusta” i „Janka”, ubowcy przewieźli do szpitala w Mławie. Zmarli na stole operacyjnym.

Żołnierze „Puszczyka” byli ostatnim oddziałem zlikwidowanym przez bezpiekę na północnym Mazowszu. Zginęli wówczas obok Grabowskiego: Henryk Barwiński ,,August„, Kazimierz Żmijewski ,,Jan”, Lucjan Krępski ,,Rekin„, Feliks Gutkowski ,,Gutek”, Piotr Suwiński ,,Stanisław„ i Antoni Tomczak ,,Malutki”.

Zenon Baranowski, Mława
Nasz Dziennik, 20 września 2014

Autor: mj