Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jak się bronić

Treść

Usprawnienie przepisów regulujących kierowanie obroną państwa w czasie wojny zakłada prezydencki projekt o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej.

Ustawa ma m.in. doprecyzować kompetencje Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych, za pośrednictwem którego prezydent będzie kierował obroną państwa.

Zgłoszony przez prezydenta Bronisława Komorowskiego projekt nowelizacji o powszechnym obowiązku obrony RP doprecyzowuje m.in. konstytucyjne określenie „czas wojny”, obowiązujące w kilkudziesięciu ustawach i rozporządzeniach.

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisław Koziej, który uzasadniał przed Sejmem prezydencki projekt, wyjaśniał, że obecnie pojęcie „czasu wojny” jest zbyt nieostre. Wskazują na to choćby działania Rosji na Ukrainie, które – według szefa BBN – „balansują poniżej progu regularnej wojny”.

Zgodnie z propozycjami ustawowymi to prezydent RP na wniosek Rady Ministrów będzie postanawiał o dniu rozpoczęcia i dniu zakończenia „czasu wojny”. Przesłanką wydania postanowienia o dniu rozpoczęcia „czasu wojny” – tłumaczył Koziej – będzie zbrojna napaść na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Wprowadzenie tego przepisu ma pozwolić na precyzyjne wskazanie przedziału czasowego, w którym do podwyższenia gotowości obronnej państwa oraz realizacji kompetencji poszczególnych organów, a także egzekwowania praw i obowiązków obywateli związanych z obroną państwa będą stosowane przepisy mające obowiązywać w „czasie wojny”.

Zdaniem wiceprzewodniczącego sejmowej Komisji Obrony Narodowej Mariusza Antoniego Kamińskiego (PiS), definicja „czasu wojny” jest niewystarczająca. Według niego, rozpoczęcie wojny można utożsamiać nie tylko ze zbrojną napaścią, ale także chociażby z tzw. cyberatakiem. Prawo i Sprawiedliwość chce odrzucenia projektu już w pierwszym czytaniu i złożenia go ponownie, po wprowadzeniu poprawek. – Projekt jest niedopracowany i nie spełnia wymogów starannej legislacji – ocenił Kamiński. W opinii posła PiS, należałoby także m.in. wprowadzić większą od przewidywanej w prezydenckim projekcie elastyczność działań naczelnego dowódcy sił zbrojnych, który mógłby działać bez konieczności oczekiwania na decyzje ministra obrony narodowej.

Projekt zakłada, że prezydent kierowałby obroną państwa – współdziałając z rządem – z chwilą mianowania i przejęcia dowodzenia przez Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych, podległego bezpośrednio prezydentowi. Osoba przygotowująca się do pełnienia roli naczelnego dowódcy miałaby uczestniczyć w najważniejszych przedsięwzięciach związanych z obroną państwa – w strategicznych grach i ćwiczeniach obronnych, czy planowaniu użycia sił zbrojnych do obrony państwa.

Artur Kowalski
Nasz Dziennik, 29 sierpnia 2014

Autor: mj