Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Godne adoracji Najświętsze Serce

Treść

Zdjęcie: arch./ -

W wypowiedziach na temat kultu Najświętszego Serca Jezusa często pojawia się wątek, że jego przeciwnikami byli janseniści. Kwestia ta wymaga przynajmniej krótkiego wyjaśnienia, ponieważ janseniści przyczynili się – paradoksalnie – do pogłębienia doktrynalnego teologii Serca Jezusa i do włączenia kwestii Jego kultu do oficjalnego nauczania Kościoła.

Jansenizm był nurtem religijnym i intelektualnym, a także społecznym i politycznym, który rozpowszechnił się bardzo szeroko w XVII i XVIII wieku najpierw we Francji, a potem w różnym stopniu na całą Europę. Najprościej mówiąc, był to nurt rygorystyczny, który mocno akcentował kwestię grzechu i niegodności człowieka. Zakładając, że do zbawienia nie wystarczy żal doskonały, janseniści zalecali odmawianie rozgrzeszenia w przypadku uporczywych grzechów śmiertelnych; występowali przeciw częstej Komunii Świętej, a jeśli ją dopuszczali, to pod tyloma warunkami, że praktycznie nie były one możliwe do spełnienia. Z rygoryzmem łączył się u jansenistów pesymizm i postulat ucieczki od świata, odrzucenia dóbr ziemskich i rezygnacji z działalności publicznej.

W wielu punktach były to postulaty sprzeczne z założeniami, które postulowano w ramach kultu Serca Jezusa, a mianowicie z potrzebą Komunii Świętej w życiu chrześcijańskim pojmowanej nie jako nagroda za święte życie, ale jako siła i umocnienie do walki z grzechem; z postulatem odnawiania życia publicznego przez nawrócenie i wynagrodzenie; z postulatem bycia w świecie na sposób święty. Janseniści, akcentując słusznie potrzebę powszechnego dostępu do Pisma Świętego, traktowali je jednak zbyt jednostronnie, odrzucając to wszystko, co nie ma bezpośredniego uzasadnienia biblijnego. Dlatego też zwalczali objawienia św. Małgorzaty Marii Alacoque, uważając je za niedopuszczalną nowość w Kościele.

W odniesieniu do kultu Najświętszego Serca Jezusa jansenizm przybierał na sile za sprawą ks. bp. Scypiona Ricciego (1741-1809) – od 1780 r. biskupa w Pistoi w pobliżu Florencji. W 1781 r., rok po konsekracji biskupiej, ks. bp Ricci ogłosił list duszpasterski, w którym wystąpił przeciw aprobowanej przez Stolicę Świętą czci „mięśnia nazywanego Sercem Jezusa”, którą niektórzy fanatycznie propagują. Podkreślał, że jedynie „Jezus, pełen miłości symbolizowanej przez Serce, jest jednym i jedynym przedmiotem ustanowionego nowego święta”. Odmawiał więc adoracji Sercu Jezusa, a sam kult uznawał za niebezpieczne nowinkarstwo. Zawiesił w swojej diecezji święto Serca Jezusa.

Mimo sprzeciwu ze strony Papieża Piusa VI ks. bp Ricci zwołał do Pistoi synod, który obradował w latach 1786-1787, a który wypowiedział się przeciw kultowi Najświętszego Serca, uznając Jego adorację za „cześć oddawaną stworzeniu”, a samo święto za nowinkarstwo. Uchwały synodu spotkały się z potępieniem ze strony Papieża Piusa VI, które wyraził w konstytucji „Auctorem fidei” z 28 sierpnia 1794 roku.

Reakcja Papieża Piusa VI

Na temat wypowiedzi synodu z Pistoi o Sercu Jezusa Pius VI odpowiedział: „Zdanie, które twierdzi, że ’adorować wprost Człowieczeństwo Chrystusa, tym bardziej jakąś jego część, będzie zawsze czcią oddawaną stworzeniu’, o ile słowo ’wprost’ oznacza potępienie kultu adoracji, którą wierni kierują do Człowieczeństwa Chrystusowego, jak gdyby taka adoracja, którą odbiera Człowieczeństwo, a nawet dające życie Ciało Chrystusa – wprawdzie nie ze względu na samo siebie jako ciało, ale jako zjednoczone z Bóstwem – byłaby boską czcią oddawaną stworzeniu, a nie raczej jedną i tą samą czcią, jaką się czci Słowo Wcielone z Jego własnym ciałem – jest fałszywe, wprowadzające w błąd, uwłaczające i obrażające należną cześć, którą wierni oddają i powinni oddawać Człowieczeństwu Chrystusa”. Wypowiedź tę Papież Pius VI sprecyzował później przez podkreślenie, że adorowanie Serca Jezusa nie jest oddawaniem czci tylko „jakiejś części” Jego ciała, ale całemu Człowieczeństwu, które pozostaje osobowo zjednoczone z Jego Bóstwem. Jest to więc adoracja osoby Słowa Wcielonego, ponieważ Jego Serce jest Sercem osoby Słowa Bożego.

Na temat samego nabożeństwa Papież udzielił takiej odpowiedzi: „Nauka, która nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusa włącza do nabożeństw, które zwie nowymi, błędnymi albo przynajmniej niebezpiecznymi: gdy rozumie się przez nie nabożeństwo zatwierdzone przez Stolicę Apostolską, [to nauka ta] jest fałszywa, zuchwała, szkodliwa, obrażająca pobożność i obelżywa dla Stolicy Apostolskiej”.

Kult Najświętszego Serca nie ma więc za przedmiot jakiegoś bezosobowego bytu, ale osobę wiecznego Słowa. Uznanie prawomocności adoracji Serca Jezusa nie było niczym nowym, ale tylko rozwinięciem kultycznym tego, co powiedziały z punktu doktrynalnego sobory starożytnego Kościoła, szczególnie II Soboru Konstantynopolitańksiego z 553 roku. Komentatorzy konstytucji „Auctorem fidei” Piusa VI zgodnie podkreślali od samego początku ten fakt, że Papież broni tezy, iż jest to „rozwinięcie” dotychczasowego kultu Chrystusa, spójne z tradycją kultu w Kościele, a nie jakaś nowinka.

Trzeba tutaj przypomnieć, że z teologicznego punktu widzenia problem dotyczył rozumienia zbawienia, a przede wszystkim w jaki sposób rozumiemy udział w nim Człowieczeństwa Chrystusa. Tradycyjna doktryna katolicka mocno podkreśla, że zbawienie dokonało się dzięki temu, że Syn Boży we wcieleniu przyjął integralną naturę ludzką, a w ten sposób dokonał integralnego zbawienia każdego człowieka. Zwolennicy jansenizmu nie byli precyzyjnie zwolennikami tak rozumianego zbawienia, łącząc je zbyt jednostronnie z Bóstwem Chrystusa. Z tej racji dowartościowanie Serca Jezusa jako symbolu całego człowieczeństwa budziło ich opory. W odniesieniu do naszych współczesnych problemów, a zwłaszcza niektórych zastrzeżeń odnośnie do kultu Najświętszego Serca Jezusa, można zauważyć pojawianie się tego samego problemu – występuje dzisiaj wiele trudności z uznaniem faktu, że we wcieleniu Syn Boży stał się integralnym człowiekiem i że dzięki temu cały człowiek został zbawiony. Z drugiej strony trzeba także zauważyć, że rozwijanie autentycznego kultu Najświętszego Serca Jezusa prowadzi do coraz głębszego rozumienia zbawienia człowieka, a więc przyczynia się do odnowienia w pełni autentycznej i wzniosłej wizji człowieka.

Świadectwo męczenników

Nie jest sprawą bagatelną także fakt, że kult Serca Jezusa ujęty w duchu wypowiedzi Papieża Piusa VI ma także potwierdzenie dane przez męczenników, którzy w pełnym znaczeniu są „męczennikami Serca Jezusa”. W lipcu 1794 r. karmelici z Compiègne zostali skazani na śmierć z powodu ich „dziecinnych wierzeń i niedorzecznych praktyk religijnych”; zajmowali się oni rozdawaniem obrazków religijnych z przedstawieniem Serca Jezusa i Maryi i śpiewali pieśni o Sercu Jezusa.

Był to także problem polityczny – obrazy z Sercem Jezusa były w okresie rewolucji francuskiej widziane jako manifest polityczny. Symbol Serca był widziany jako znak rozpoznawczy katolików z Wandei, którzy nie zgadzali się na to, co działo się w czasie rewolucji we Francji, a zwłaszcza na to, co robiono z Kościołem. Męczennicy ze znakiem Serca Jezusa trwali wierni przy Kościele katolickim wobec nacisków Kościoła konstytucyjnego. Serce Jezusa było znakiem sprzeciwu, który przypieczętowali krwią liczni katolicy francuscy, nie tylko wspomniani karmelici z Compiègne. Wielu z nich za posiadany obraz Serca Jezusa, najbardziej wymownego symbolu miłości Boga do ludzi, zostało aresztowanych i wtrąconych do więzień. Także ten fakt powinien przemawiać za autentycznością kultu Najświętszego Serca Jezusa i być zachętą do jego propagowania i rozwijania.

Ks. Janusz Królikowski
Nasz Dziennik, 29 sierpnia 2014

Autor: mj