Przejdź do treści
Przejdź do stopki

57 dni Mokotowa

Treść

Specjalna linia harcerskiego tramwaju, uruchomiona z okazji 70. rocznicy Powstania Warszawskiego (FOT. M. BORAWSKI)
W sierpniu i wrześniu 1944 roku Mokotów przez 57 dni stanowił dla walczącej Warszawy przyczółek osłaniający stolicę od południa. Bohaterską obronę Mokotowa uczcili wczoraj weterani walk, mieszkańcy stolicy i harcerze

Uroczystości upamiętniające powstańcze walki na Mokotowie odbyły się przed pomnikiem Mokotów Walczy 1944 w parku im. gen. Orlicz-Dreszera. Monument upamiętnia powstańców Mokotowa, żołnierzy Armii Krajowej pułku „Baszta” oraz innych oddziałów V obwodu 10. dywizji im. Macieja Rataja, walczących od 1 sierpnia do 27 września 1944 roku.

Wczoraj wokół pomnika zebrali się powstańcy warszawscy i weterani II wojny światowej. W uroczystości wzięły udział także kompanie honorowe Wojska Polskiego, policji, Straży Miejskiej i mieszkańcy stolicy. Przybyli też szczególnie owacyjnie witani delegaci z IPN i władze Muzeum Powstania Warszawskiego; ich wyróżnienie było nader widoczne przy prawie całkowitym zignorowaniu ze strony tłumów obecnych przedstawicieli warszawskiego ratusza i władz samorządowych.

Warszawiacy zgotowali entuzjastyczne przywitanie harcerzom, spadkobiercom walczących w Powstaniu Szarych Szeregów, wśród których sporą grupę stanowiły hufce Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. ZHR jest współorganizatorem ogólnopolskiego Zlotu „Jutro Powstanie”. Impreza potrwa do jutra, w spotkaniu bierze udział w sumie ponad 2,5 tys. uczestników przybyłych do stolicy z całej Polski.

Celem Zlotu jest kultywowanie pamięci o historii naszego Narodu. Harcerze pełnią warty honorowe przy pomnikach upamiętniających zryw z 1944 r., uruchomili też Harcerską Pocztę Polową – w czasie Powstania harcerze pełnili służbę, przenosząc przesyłki i umożliwiając warszawiakom kontakt z bliskimi. Uczestnicy Zlotu są także zaangażowani w akcję „Płonące Miasto” – projekt upamiętniający Powstanie i jego ofiary poprzez niesienie humanitarnej pomocy cywilnym ofiarom wojny domowej w Syrii. Zlot zakończy się już jutro uroczystą defiladą Traktem Królewskim oraz wspólnym apelem na pl. Piłsudskiego, gdzie złożony zostanie symboliczny meldunek gotowości młodego pokolenia do podtrzymywania pamięci o Powstaniu Warszawskim.

– Poprzez obecność na uroczystościach związanych z 70. rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego staramy się krzewić pamięć o tym zrywie narodowym. Jesteśmy obecni w różnych punktach obchodów w stolicy: na Mokotowie, na Woli, na Powązkach. Naszą ideą jest przekazanie tych wartości powstańczych kolejnym pokoleniom. To ważne, bo niestety, samych powstańców jest już coraz mniej – tłumaczy Maciej Antosiuk, harcerz Orli ze Związku Drużyn Warszawa-Mokotów. – Chcielibyśmy, by harcerze i harcerski, po powrocie ze Zlotu, zdawali sobie sprawę z tego, że są kontynuatorami tej tradycji, że są spadkobiercami powstańców warszawskich – dodaje.

Warto zaznaczyć, że Zlot „Jutro Powstanie” jest też jednym z wydarzeń organizowanych w ramach obchodów 25-lecia ZHR. Dzisiaj Związek liczy ponad 16 tys. członków i jest jedną z największych organizacji wychowawczych w Polsce.

119 rozstrzelanych

Po uroczystościach w parku Orlicz-Dreszera wyruszył Marsz Mokotowa, który przeszedł ulicą Puławską przed obelisk poświęcony pamięci 119 pomordowanych powstańców z „Baszty” przy ulicy Dworkowej. Po drodze maszerujący złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą twórców „Marszu Mokotowa” – Mirosława Jezierskiego „Karnisza”, który napisał słowa do tej piosenki, oraz Jana Markowskiego „Krzysztofa”, autora muzyki. Uroczystość zakończyła się przed obeliskiem na ul. Dworkowej. – To jest nasze szczególne miejsce pamięci, dlatego że tych 119 nie zginęło w walce, tylko już po przerwaniu walk zostali po prostu rozstrzelani – mówił Eugeniusz Tyrajski ps. „Genek”, wiceprezes Środowiska Żołnierzy Pułku AK „Baszta”.

Powstańcy „Baszty” zostali zamordowani przez Niemców po tym, jak zabłądzili w kanałach podczas przedzierania się do Śródmieścia. Przy Dworkowej stacjonowała wtedy niemiecka komenda żandarmerii na powiat warszawski. Rozstrzelali powstańców wbrew umowie kapitulacyjnej dzielnicy, która gwarantowała traktowanie ich jako jeńców wojennych. Pamięć poległych powstańców mokotowskich uczczona została minutą ciszy. Wcześniej Orkiestra Reprezentacyjna Policji tradycyjnie odegrała „Marsz Mokotowa”. Uroczystość zakończyła – po złożeniu wieńców przed obeliskiem – trzykrotna salwa honorowa.

Mokotów należał do najsilniej obsadzonych przez Niemców dzielnic w okupowanej Warszawie. W Powstaniu osłaniał walczącą stolicę od południa. Oddziałami AK w tej dzielnicy Warszawy dowodził ppłk Józef Rokicki „Karol”. Mokotów bronił się 57 dni – skutecznie, zatrzymał od tej strony niemieckie oddziały i atak na Śródmieście.

– Miałam wtedy tylko 16 lat. Walki na Mokotowie były zaciekłe. Ale trzeba było walczyć – Niemcy nas, Polaków, nienawidzili, byliśmy skazani na zagładę. Ile było egzekucji? Masę. Gdyby nie Powstanie, ta wielka determinacja polskiego Narodu, być może Polska byłaby tylko jedną z radzieckich republik, byłyby łagry, kołchozy… – mówi Stanisława Wysocka, świadek tych wydarzeń, która w czasie Powstania walczyła w szeregach Wojskowej Służby Kobiecej Pułku AK „Baszta”. – To była okupacja niemiecka, straszny czas. Ludzie byli zdeterminowani. My walczyliśmy o honor Polski. Bo tak było trzeba, to był obowiązek. Nie było wyjścia – albo walczyć zbrojnie, albo biernie czekać na śmierć, która i tak by nadeszła. W Powstaniu pokazaliśmy, co Polak potrafi. I z tego trzeba być dumnym – dodaje szer. Stanisław Zajączek, w czasie Powstania łącznik Komendy Placu Odcinka Mokotów.

– Powstanie Warszawskie czcimy nie dlatego, że śmierć poniosło kilkaset tysięcy ludzi, za co winę ponoszą Niemcy i organizacje kolaborujące z okupantem. Ludność Warszawy przez lata znosząca potworny terror miała prawo do obrony. Powstanie 1944 r. to zwycięstwo moralne tych, którzy złożyli ofiarę ze swego życia – podsumowuje Leszek Żebrowski, historyk.

Anna Ambroziak
Nasz Dziennik, 2 sierpnia 2014

Autor: mj