Przejdź do treści
Przejdź do stopki

O Maryi nigdy dosyć

Treść

Zdjęcie: arch. kolbegianum/ -

Z o. prof. Grzegorzem Bartosikiem, kierownikiem Katedry Mariologii UKSW, dyrektorem Instytutu Maryjno-Kolbiańskiego „Kolbianum” w Niepokalanowie, rozmawia Tomasz M. Korczyński

Patron Instytutu „Kolbianum” – św. Maksymilian Maria Kolbe, to wielka postać naszego Kościoła i Ojczyzny. Dziennikarz, misjonarz, budowniczy wielu dzieł i inicjatyw. Co z tych dokonań jest najważniejsze? Z czego on sam był najbardziej dumny?

– Święty Ojciec Maksymilian nigdy nie chwalił się swoimi osiągnięciami. Zawsze podkreślał, że jest i chce być „tylko użytecznym narzędziem w rękach Niepokalanej”. Co więcej, gdy widział, że postawiony cel został osiągnięty (np. założenie Niepokalanowa, założenie misji w Japonii czy wzrost nakładu „Rycerza Niepokalanej”), natychmiast przypominał, że tak wielu ludzi jeszcze nie zna Chrystusa, i zaraz stawiał nowe apostolskie cele do realizacji. Myślę, że to samo odpowiedziałby dziś z Nieba, tzn. wskazałby nowe zadania apostolskie, które stoją przed nami – uczniami Chrystusa.

Jakie więc zadania dla Polski i Polaków wyznaczył założyciel Niepokalanowa?

– Główną myślą maryjnego nauczania św. Maksymiliana i jego działalności było bezgraniczne oddanie się Niepokalanej po to, aby jak najwięcej ludzi (tzn. wszystkich) przyprowadzić do Chrystusa. To samo zadanie stawiał nam jako Polakom. Pięknie wyrażają to jego słowa wypowiedziane w uroczystość Matki Bożej Królowej Polski w roku 1938: „Każdy naród ma swoją misję. Tak samo i Polska ma swoją misję – potrzebuje czerstwego zdrowia moralnego […]. Niepokalana chce, aby Polska wzmocniła się duchowo i aby promieniowała na cały świat. Niepokalana ma w tym swój plan. Widać, że chce mieć Polskę bardzo silną i wpływową na cały świat. Pamiętajmy o tym, że Niepokalana jest Królową nie tylko Polski, ale i całego świata. I spodziewamy się, że przez Polskę chce Ona być Królową” (konferencja „Królowa Polski i świata” z 3 maja 1938 r.). Zadanie więc jest jasne: mamy żyć zgodnie z Ewangelią, aby w ten sposób dawać świadectwo i zanosić dziś Chrystusa całemu światu.

Pomocą w tej misji miało być Rycerstwo Niepokalanej założone w 1917 r. przez ojca Maksymiliana. Data nieprzypadkowa. W tym czasie masoneria świętowała 200-lecie swego istnienia.

–- W Rzymie w tym czasie odbywało się wiele manifestacji antykościelnych i antypapieskich organizowanych przez masonów. Niesiono sztandary z wizerunkami szatana i napisami, że w Watykanie to on będzie rządził, a Papież będzie jego sługą. Brat Maksymilian Kolbe, studiujący wtedy w Rzymie, jako kleryk był świadkiem tych ataków na Kościół. Jego reakcją na te manifestacje było założenie Rycerstwa Niepokalanej – stowarzyszenia religijnego, którego celem jest zdobyć cały świat dla Chrystusa przez Niepokalaną. Ojciec Maksymilian podkreślał, że skoro zło atakuje w sposób zorganizowany, to również katolicy powinni działać w sposób zorganizowany, aby wszyscy ludzie poznali Chrystusa i osiągnęli zbawienie. Ojciec Maksymilian nigdy nie potępiał ludzi, nawet największych grzeszników, ale potępiał grzech, który oni popełniają.

Za wszystkich grzeszników natomiast modlił się i polecał się modlić. Jednym z warunków przynależności do Rycerstwa Niepokalanej, jakie wskazał br. Maksymilian Kolbe w roku 1917 (obok bezwarunkowego oddania się Niepokalanej i noszenia Cudownego Medalika), było codzienne odmawianie następującego aktu strzelistego: „O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy, i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie uciekają, a zwłaszcza za masonami i poleconymi Tobie”. Pierwsza część tej modlitwy pochodzi z objawień Niepokalanej w roku 1830 w Paryżu i napisu, jaki jest na Cudownym Medaliku. Drugą zaś część ułożył św. Maksymilian.

Widzimy tu olbrzymią jego troskę o zbawienie masonów, o to, aby ci ludzie przestali służyć demonowi zła, a zaczęli kochać Pana Boga i Mu służyć. Akt ten, który do dziś odmawiamy, został zmieniony Dekretem Świętej Penitencjarii Apostolskiej z 17 grudnia 1948 r. i wezwanie do modlitwy „za masonów” zostało zastąpione wezwaniem do modlitwy za „nieprzyjaciół Kościoła Świętego”.

Dlaczego ojciec Kolbe uważał wolnomularstwo za szczególnie groźną sektę?

– Fakt istnienia masonerii wielokrotnie niepokoił i mobilizował św. Maksymiliana. Na przykład 28 października 1928 r. udał się do Warszawy, do jednego z najbardziej znanych przedwojennych polskich masonów, pisarza Andrzeja Struga, aby go nawrócić. Niestety, rozmowa nie przyniosła zamierzonych skutków. Natomiast ojciec Maksymilian wielokrotnie przypominał w swych publikacjach zasadę masonerii, że „Kościoła katolickiego nie zniszczymy argumentami i dyskusją, ale psuciem obyczajów”. Święty Maksymilian był tego świadom i dlatego wielokrotnie przypominał ten plan masonerii, z drugiej zaś strony poprzez apostolstwo wzywał swych czytelników do wierności Bożym przykazaniom, moralnego życia i wychowywania młodego pokolenia w duchu Ewangelii.

Od pewnego czasu loże w Polsce intensywnie promują pozytywny wizerunek masonerii poprzez wystawy, spektakle, publikacje. Takie PR-owskie działania mają przykryć narastającą falę agresji przeciwko Kościołowi i katolikom?

– Za trzy lata, w roku 2017, będziemy obchodzić 100-lecie objawień Niepokalanej w Fatimie. Masoneria zaś zapewne będzie świętować 300-lecie swojego istnienia. Tak jak sto lat temu, tak i dziś można się spodziewać zorganizowanych i zmasowanych ataków na Kościół. Może nie będą to takie manifestacje, jak za czasów św. Maksymiliana (choć przecież już i dziś w naszej Ojczyźnie mamy różnego rodzaju antychrześcijańskie „parady”), ale zorganizowany atak na Kościół już trwa i polega on głównie, tak jak to zaznaczał św. Maksymilian, na psuciu obyczajów.

Na Zachodzie wielu polityków otwarcie deklaruje swoją przynależność do masonerii. W Polsce ta przynależność nie jest tak jawna. Natomiast jeżeli weźmiemy pod uwagę ewangeliczną zasadę „po owocach ich poznacie”, trudno oprzeć się wrażeniu, że działania niszczące chrześcijańskie wartości i psujące moralność opartą na Dekalogu (np. propagowanie zabijania dzieci nienarodzonych, ideologia gender, propagowanie partnerskich związków homoseksualnych czy demoralizacja dzieci i młodzieży) wpisują się w masońskie plany zniszczenia Kościoła, o których prawie 100 lat temu mówił św. Maksymilian Maria Kolbe.

Stąd musimy być gotowi na coraz bardziej zaciekłe ataki szatana. Ale jeżeli oddamy się Niepokalanej, to możemy być spokojni, bo przecież Ona zapowiedziała, że na koniec Jej Niepokalane Serce zwycięży.

Ksiądz kardynał Fulton Sheen był przekonany, że Maryja wybrała sobie miano Matki Bożej z Fatimy jako obietnicę i znak nadziei dla muzułmanów, że doprowadzi ich do swego Syna. W islamie osoba Najświętszej Maryi Panny otoczona jest czcią.

– Rzeczywiście postać Maryi (arab. Maryam) występuje w Koranie i muzułmanie darzą Ją wielkim szacunkiem jako Matkę Proroka Jezusa (arab. Isa). Warto wiedzieć, że Maryja jest kobietą najczęściej wspominaną w Koranie. Jej imię powtarza się 34 razy, przy czym 24 razy jest ściśle związane z imieniem Jezusa. Muzułmanie wierzą w dziewicze poczęcie Jezusa w łonie Maryi i w Jej wieczyste dziewictwo. Uważają Maryję za szczególny znak (ayat) dla świata, jaki Bóg dał ludziom (Koran 21,91). Warto dodać, że dość rozpowszechniony jest wśród muzułmanek zwyczaj modlitwy do Maryi (jako kobiety obdarzonej wyjątkowym darem macierzyństwa) z prośbą o potomstwo. Nierzadko kobiety muzułmańskie udają się do świątyń chrześcijańskich, gdzie przed obrazem lub figurą Maryi modlą się i palą świeczki. Nawet obecnie zdarza się, że na Jasną Górę przybywają księżniczki muzułmańskie, aby modlić się przed obrazem Matki Jezusa.

W tej perspektywie postać Najświętszej Maryi Panny może stać się pomostem między katolicyzmem i islamem. Daj Boże, aby kult maryjny stał się drogą, na której muzułmanie odkryją, że Jezus jest nie tylko Wielkim Prorokiem, ale także Synem Bożym i Zbawicielem wszystkich ludzi.

W „Gazecie Wyborczej” ukazał się artykuł profesora, który dowodził, że Maryja jest ikoną gender. Czy możemy tak twierdzić? Czy nie jest to świętokradztwo lub nawet bluźnierstwo?

– Ponieważ z zasady nie czytam wspomnianej gazety, dlatego nie mogę się ustosunkować do treści tego artykułu. Natomiast jeżeli rzeczywiście wspomniany profesor stawia taką tezę, to spojrzałbym na nią nie tyle w kategoriach świętokradztwa czy bluźnierstwa, ile raczej daleko posuniętej ignorancji tego, kto tak pisze. Formułowanie takiej tezy świadczy bowiem bądź o nieznajomości Pisma Świętego, katolickiej antropologii, mariologii i nauczania Kościoła, bądź o nieznajomości ideologii gender.

Owszem, Maryja jest i może być wzorem dla chrześcijan obojga płci (np. w wierze, miłości, posłuszeństwie Słowu Bożemu i natchnieniom Ducha Świętego). To jednak w niczym nie zmienia faktu, że jest Ona kobietą, i właśnie Jej udział w dziele zbawczym Chrystusa jest ściśle związany z Jej kobiecym powołaniem jako Matki i Dziewicy. Kościół od wieków podkreślał to w swoim nauczaniu. W tym duchu nauczał też św. Jan Paweł II, który zwłaszcza w Liście do kobiet z roku 1988 „Mulieris dignitatem”, pisząc o geniuszu kobiecości, ukazał Maryję jako wzór dla wszystkich pań i dziewcząt. Papież Franciszek, mówiąc o Maryi, często zwraca uwagę na Jej cechy kobiece, takie jak delikatność, opiekuńczość czy czułość.

Nieznajomość zagrożeń wynikających z akceptacji ideologii gender może powodować wiele szkód, dlatego tak ważne jest poznawanie nauczania Kościoła na temat powołań kobiety i mężczyzny. Tu z pomocą przychodzi Centrum Studiów Mariologicznych „Kolbianum”.

– Studium mariologii ma służyć poznaniu i umiłowaniu Pana Boga w Trójcy Świętej Jedynego, który najpełniej okazał swą miłość do ludzi poprzez tajemnicę Wcielenia i Odkupienia. Do szczególnego zaangażowania w realizację tych planów Pan Bóg zaprosił pokorną Dziewicę z galilejskiego Nazaretu – Maryję, która stała się Matką Boga i całym swym życiem służyła Chrystusowemu dziełu Odkupienia. Dziś Ona jako wzór i Matka Kościoła nadal opiekuje się nami – siostrami i braćmi Jej Syna, którzy pielgrzymujemy do niebieskiej Ojczyzny. Studiując mariologię, chcemy więc poznawać Osobę Najświętszej Maryi Panny, zgłębiać jej rolę w historii Zbawienia oraz uczyć się od Niej – pierwszej chrześcijanki, jak być prawdziwym uczniem Chrystusa.

Ile lat trwają studia z mariologii i jakie jest zainteresowanie nimi? Do kogo są adresowane?

– Centrum Studiów Mariologicznych „Kolbianum” jest jednostką organizacyjną Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Słuchacze mariologii są więc pełnoprawnymi studentami UKSW. Prowadzimy dwa rodzaje studiów: doktoranckie (trwające 4 lata) dla studentów posiadających magisterium z teologii oraz podyplomowe (2-letnie) dla absolwentów innych dziedzin nauki, posiadających stopień magistra bądź licencjata zawodowego.

Te studia są adresowane między innymi do przyszłych wykładowców mariologii w seminariach i innych wyższych uczelniach. Ponadto do studiowania mariologii zapraszamy w sposób szczególny: kustoszów sanktuariów maryjnych oraz osoby odpowiedzialne za duszpasterstwo w sanktuariach; moderatorów, animatorów i członków ruchów i stowarzyszeń maryjnych; wykładowców i wychowawców zakonnych, zarówno zakonów żeńskich, jak i męskich, zwłaszcza tych zakonów, które w swoim charyzmacie mają duchowość maryjną. Zapraszamy też wszystkich innych czcicieli Matki Bożej.

Dziękuję za rozmowę.

Tomasz M. Korczyński
Nasz Dziennik, 2 sierpnia 2014

Autor: mj