Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Więcej niż wdzięczność

Treść

Zdjęcie: Mateusz Marek/ Nasz Dziennik

Tysiące mieszkańców stolicy złożyło hołd poległym powstańcom podczas głównych uroczystości przed pomnikiem Gloria Victis na Powązkach Wojskowych.

Powązki, godzina W. Uroczystości w 70. rocznicę Powstania Warszawskiego rozpoczęły się tradycyjnie od wycia syren i oddania hołdu poległym minutą ciszy. Następnie orkiestra wojskowa odegrała hymn, a ks. komandor Janusz Bąk odmówił modlitwę w intencji powstańców. Po salwie honorowej kwiaty składali przedstawiciele władz państwowych, samorządowych i kościelnych, m.in. prezydent Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, minister obrony Tomasz Siemoniak, metropolita warszawski ks. kard. Kazimierz Nycz.

Hołd powstańcom oddali także parlamentarzyści, wśród nich prezes PiS Jarosław Kaczyński z grupą posłów tego ugrupowania, który zajął miejsce wśród publiczności za barierkami otaczającymi miejsce dla oficjeli.

Święto warszawiaków

Uroczystości jednak należały do mieszkańców Warszawy, których przybyło na Powązki kilkanaście tysięcy. Przyszli tam starsi pamiętający walki, ale i młodzi ludzie, studenci czy licealiści. Wiele było rodzin z małymi dziećmi. Nie zabrakło przedstawicieli kombatantów, harcerzy, członków różnych organizacji patriotycznych, szczególnie związanych z Powstaniem, jak np. grupy rekonstrukcji historycznej „Radosław”. Wszystkie główne alejki cmentarza były zapełnione. Widziałem, jak niesiono duże flagi, małe chorągiewki, wieńce i kwiaty. Składano je nie tylko przy pomniku Gloria Victis, ale także przy licznych pomnikach powstańców. Spotykałem wiele rodzin warszawskich, które zapalały znicze na grobach osób poległych lub walczących w Powstaniu. – Przed chwilą składałem bratu stryjecznemu kwiaty, spoczywa w zbiorowej mogile – mówi nam Jerzy Szubartowski, na co dzień przewodnik po Warszawie.

Kwiaty składano również przy innych pomnikach: katyńskim, smoleńskim i znanych Polaków.

Z Francji i RPA

Na uroczystości 70-lecia Powstania Warszawskiego przybyło ponad 1,2 tys. powstańców mieszkających w kraju i za granicą. Do Warszawy przyjechali uczestnicy walk nie tylko z wielu krajów Europy, ale nawet z bardzo daleka, jak Australii, Argentyny, Brazylii, Gwatemali czy RPA. Duża grupa, około 100 osób, przyleciała ze Stanów Zjednoczonych. – Specjalnie zostałem zaproszony na uroczystości, przyjechałem z Francji. Przyjeżdżam zresztą co roku właśnie na uroczystości związane z rocznicą Powstania – mówi Jerzy Szubański. – Walczyłem na Mokotowie, w batalionie Baszta – podkreśla z dumą. – Od 1947 r. mieszkam we Francji, pod Paryżem, jeżdżę po liceach francuskich i spotykam się z uczniami. Opowiadam o mojej przeszłości w ruchu oporu. I uczniowie mnie słuchają, mimo że to są trudne rzeczy – zaznacza nasz rozmówca. Szubański jest pozytywnie zaskoczony wielkimi rzeszami warszawiaków i przyjezdnych, którzy przybyli przed godz. 17.00 na Powązki. – Bardzo dużo ludzi, ale dla mnie najbardziej wzruszające jest to, że o godz. 17.00 całe miasto staje – podkreśla.

O tym, że były to bardziej uroczystości zwykłych ludzi, a nie przedstawicieli władz, świadczą niechętne rekcje wobec tych ostatnich. Co prawda przedstawiciele kombatantów apelowali o spokój i ciszę, ale i tak część obecnych wyraziła wyraźną niechęć wobec rządzących.

W chwili przybycia na Powązki prezydenta Komorowskiego rozległo się buczenie, można było usłyszeć gwizdy. Umilkły, gdy ktoś krzyknął „Cisza”. Z kolei premiera przywitał na cmentarzu okrzyk „Hańba”. Po zakończeniu oficjalnych uroczystości, gdy prezydent i premier opuszczali okolice pomnika Gloria Victis, ponownie rozległo się buczenie i gwizdy, krzyczano nawet „złodzieje”. Inni zgromadzeni apelowali jednak o spokój i skandowali „Cześć i chwała bohaterom!”.

Z kolei przybycie Jarosława Kaczyńskiego powitano oklaskami. Podobnie bito brawa po złożeniu przez prezesa PiS wieńca pod pomnikiem. Niektórzy oklaskiwali również prezesa Związku Powstańców Warszawskich gen. Zbigniewa Ścibor-Rylskiego.

Zenon Baranowski
Nasz Dziennik, 2 sierpnia 2014

Autor: mj