Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Trują i niszczą

Treść

Bezpieczeństwo żywnościowe w Polsce jest zagrożone - twierdzą amerykańscy naukowcy. Winnymi tego stanu rzeczy są - łamiące wszelkie normy ekologiczne - gigantyczne koncerny produkujące żywność na masową skalę. Olbrzymie fermy i tuczarnie niszczą indywidualne gospodarstwa rolne, do niedawna oazy produkcji dobrej, zdrowej żywności. Straty spowodowane w wyniku ich działalności w środowisku naturalnym są niepowetowane.
W próbkach ziemi pobranej w Więckowicach, gdzie hoduje świnie amerykański Smithfield Foods, poznańscy profesorzy z Akademii Rolniczej wykryli niebezpieczne dla zdrowia i życia człowieka bakterie salmonelli.
Przed kilkoma laty w Polsce zaczęła się gwałtowna inwazja zachodnich koncernów zajmujących się przemysłowym tuczem świń, zmuszonych poprzez zaostrzone regulacje prawne do opuszczenia takich krajów, jak USA czy Kanada. Ciesząc się bezkarnością, przy aprobacie władz samorządowych giganty rozpoczęły przejmowanie polskich przedsiębiorstw. Rozpoczął się wykup na masową skalę. Przoduje w tym amerykański koncern Smithfield Foods.
Amerykańscy naukowcy i prawnicy, którzy przybyli wczoraj do Poznania na specjalną konferencję, alarmują: działalność Smithfield Foods w Polsce stanowi duże zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców terenów, na których lokuje swoje tuczarnie.
Problemy ze zdrowiem, poważne choroby czy nawet zgony - to tylko niektóre z licznych przypadków dolegliwości, z jakimi mogą borykać się mieszkańcy miejscowości, w których amerykański koncern, zajmujący się hodowlą świń na masową skalę, umieścił swoje farmy. Przykładem może być urocza letniskowa miejscowość Więckowice pod Poznaniem, gmina Dopiewo, gdzie Smithfield Foods rozpoczął produkcję pod płaszczykiem przejętego przez siebie przedsiębiorstwa "Animex Wielkopolska". O problemach mieszkańców Więckowic, którzy od wielu miesięcy muszą borykać się: z odorem unoszącym się nad ich miejscowością, zasłabnięciami i chorobami dzieci oraz ściekami odprowadzanymi do jeziora z pryzmy gnoju należącej do zakładów Smithfield, informowaliśmy już wielokrotnie. Obawy miejscowych samorządowców potwierdziły badania naukowców z poznańskiej Akademii Rolniczej. - Wysoka emisja amoniaku w gminie Dopiewo nie jest obojętna dla środowiska. Silne jego koncentracje i stała podwyższona zawartość w powietrzu mogą prowadzić do powstawania chorób układu oddechowego. Ponadto przemienia on hemoglobinę krwi w hematynę alkaliczną, co może przyczyniać się do niedotlenienia tkanek oraz silnych podrażnień centralnego układu nerwowego u ludzi - twierdzi dr inż. Edward Wieland z Instytutu Inżynierii Rolniczej w poznańskiej Akademii Rolniczej.
Zespół wybitnych fachowców z AR w Poznaniu na czele z prof. Aleksandrą Sawicką z Katedry Mikrobiologii oraz dr. Edwardem Wielandem prowadził dokładne badania próbek gleby pobranych w okolicach farmy "Animeksu" w Więckowicach. Opracowany przez nich raport nie zostawia złudzeń. "(...) W obu glebach, zarówno z parku, jak i pola uprawnego, stwierdzono obecność chorobotwórczych dla człowieka bakterii z rodzaju Salmonella i Clostridium perfingens (...). Wszystkie wymienione bakterie należą do patogenów bakteryjnych produkujących silne toksyny i powodujących groźne choroby przewodu pokarmowego bądź zakażenia przyranne, a dostając się z gleby, a z niej na rośliny, mogą stanowić duże zagrożenie dla życia ludzi i zwierząt (...)" - czytamy w dokumencie opracowanym przez poznańskich naukowców.
Analogiczne zjawiska, jak te w podpoznańskich Więckowicach, oprócz zatrucia środowiska naturalnego, odnotowano już w tych amerykańskich rolniczych rejonach, w których od lat działa Smithfield Foods.
- Chów przemysłowy prowadzony przez Smithfield Foods wpłynął na znaczne pogorszenie warunków życia na obszarach wiejskich w Stanach Zjednoczonych. Całe powiaty są nękane przez przyprawiający o mdłości smród pochodzący z zakładów, a w szczególności ze spryskanych gnojowicą pól. Niektórzy z mieszkańców, głównie starsi ludzie mają problemy z oddychaniem. Przechowywanie gnojowicy powoduje wydzielanie się takich związków, jak amoniak czy siarkowodór powodujące różne choroby u dzieci - twierdzi prof. Robert. F. Kennedy Jr z Rady Ochrony Zasobów Naturalnych USA.
Jednak - zdaniem amerykańskich naukowców i prawników, którzy przybyli do Poznania, by wziąć udział w specjalnej międzynarodowej konferencji poświęconej zagrożeniom wiążącym się z inwazją koncernów-molochów - problemów jest znacznie więcej. Obok zagrożeń dla zdrowia i życia mieszkańców pojawia się bowiem zjawisko niszczenia indywidualnych gospodarstw rolnych.
- Doprowadzono już w Polsce, w wyniku działań grupy "biznesmenów" związanych z wielkimi koncernami i hipermarketami, do tego, że całe bezpieczeństwo żywnościowe w Polsce jest zagrożone. Zagrożone likwidacją są polskie indywidualne gospodarstwa rolne, do niedawna oazy produkcji dobrej zdrowej żywności, które mają nieszczęście znajdować się w pobliżu gigantycznych koncernów, do niedawna polskich firm przejętych przez Smithfield Foods - powiedział "Naszemu Dziennikowi" Tom Garret, szef Amerykańskiego Stowarzyszenia Gospodarstw Rodzinnych. Przed kilkoma laty w Polsce zaczęła się gwałtowna inwazja zachodnich koncernów zajmujących się przemysłowym tuczem bydła wieprzowego zmuszonych zaostrzonymi regulacjami prawnymi do opuszczenia takich krajów, jak USA czy Kanada. Ciesząc się bezkarnością i "bezinteresowną" aprobatą polskich władz, rozpoczęły przejmowanie polskich przedsiębiorstw. Rozpoczął się wykup na masową skalę. Przoduje w tym właśnie Smithfield Foods.
- Gdyby przestrzegać wszystkich regulacji prawnych, Smithfield Foods nie byłby w stanie produkować taniej niż rodzimi rolnicy polscy czy amerykańscy, wtedy ten koncern straciłby podstawę istnienia. Jednak lobbing korporacji robi swoje. SF ignoruje lokalne przepisy. Prawo w Polsce zaczyna być dostosowywane do potrzeb korporacji, mówi się o likwidacji małych rzeźni, wprowadza się zakaz mieszania pasz przez indywidualnych rolników etc. - przypomina prof. Robert F. Kennedy Jr.
Do największych firm Smithfield Foods w Polsce należą m.in. wielkopolskie zakłady "Animex" oraz działająca w województwie zachodniopomorskim spółka "Prima-Farms", zajmująca się tuczem świń, prawdopodobnie również tych modyfikowanych genetycznie. Jak twierdzą Amerykanie, co najmniej 11 tys. loch typu Pig Improvement Company sprowadzonych z Wielkiej Brytanii znajduje się obecnie w byłym pegeerze koło Czaplinka i Żeńsku. Firma ta planuje jeszcze sprowadzenie dodatkowych 15 tys. macior z zadaniem rocznej produkcji 500 tys. świń, które będą trafiać do zakładu "Agryf" w Szczecinie. Podobna sytuacja panuje również w województwie warmińsko-mazurskim, gdzie przejęty przez Smithfield Foods - "Animex" przekształca stare pegeery we Wronkach Wielkich i Kozakach koło Gołdapi oraz w miejscowości Wyrand koło Olsztyna. Wiadomo już, że olbrzymie ilości świń przetrzymuje Smithfield Foods w Radkiejmach, Bychowie koło Korsz i Kolniszkach. Te firmy jednak są dopiero w fazie wczesnego rozwoju i już firma planuje "produkcję na tym terenie na poziomie 250 tys. sztuk dostarczanych do własnych zakładów "Mazury" w Ełku.
- Obawiam się, że w wyniku działalności takich korporacji, jak Smithfield Foods w Polsce może powtórzyć się sytuacja rodem ze Stanów Zjednoczonych, a konkretnie Północnej Karoliny, gdzie jeszcze 15 lat temu było 27,5 tys. niezależnych farmerów hodujących świnie. Teraz nie ma żadnego, a całą produkcję zdominował Smithfield Foods. Nie powtórzcie błędu Ameryki - mówi prof. Robert F. Kennedy.
Byłoby rzeczą niewybaczalną, gdyby taki piękny kraj, jak Polska, z pięknymi krajobrazami, zdrowym, czystym środowiskiem naturalnym i życzliwymi, dobrymi ludźmi stał się ofiarą grupy bezwzględnych przemysłowców i korporacji - wtóruje mu Tom Garret.
Wojciech Wybranowski, Poznań
Nasz Dziennik 22-07-2003

Autor: DW