Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ks. Piotr Banach (1907-1968)

Treść

Komunistyczna partia w 1944 r. przejęła władzę w Polsce siłą bagnetów sowieckich. Przez funkcjonariuszy bezpieczeństwa przystąpiła do rozprawy z przeciwnikami politycznymi, z antykomunistycznym podziemiem, a następnie z Kościołem katolickim. Komunistów niepokoił fakt, że Kościół w świadomości społecznej był bastionem tradycji i kultury polskiej. Przystąpili więc do "redukcji pośredniego oddziaływania Kościoła", głównie uderzyli w inteligencję w celu "likwidacji naturalnej bazy społecznej", za którą uważali drobnomieszczaństwo. Ponadto cała propaganda nowej władzy przystąpiła do "laicyzacji szerokich mas ludowych". W tym celu na wsi na siłę podjęto propagowanie "nowego ustroju rolnego". Komuniści pod dyktando i z pomocą Sowietów podjęli wielki wysiłek nad przewartościowaniem mentalności społeczeństwa, wpojenia mu ideologii materialistycznej, antyreligijnej. Z próbą zmiany mentalności Polaków władza zaczęła wdrażać przeobrażenia gospodarcze. Komuniści deptali wszelkie prawa własności prywatnej, głosząc zasadę "każdemu według potrzeb". Grabież mienia nazywali szumnie uspołecznieniem, upaństwowieniem. Przejmowali nie tylko wielką własność prywatną, ale też drobną wytwórczość, rzemiosło, handel. Po przejęciu majątków ziemiańskich przystąpili do wywłaszczenia chłopów z posiadanych gruntów uprawnych. W czerwcu 1948 r. na naradzie Biura Informacyjnego Partii Komunistycznych i Robotniczych podjęto decyzję o kolektywizacji wsi. Rolę wiodącą w tej operacji, podjętej w lipcu 1948 r., odgrywał Hilary Minc. 11 sierpnia 1948 r. w Komitecie Wojewódzkim Polskiej Partii Robotniczej (PPR) w Kielcach podjęto akcję zwalczania "spekulantów, eksploatatorów, wyzyskiwaczy, bogatych chłopów", postulowano przeciwdziałanie propagandzie straszącej "kołchozami". Chłopi szukali pomocy w Kościele. Przykładem może być pielgrzymka do Częstochowy 15 sierpnia 1948 r., która zgromadziła rzesze wiernych. Władze były zszokowane. Rolnicy usłyszeli solidaryzujące się z nimi słowa przedstawicieli Kościoła. Nic dziwnego, że na zebraniach agitacyjnych za kolektywizacją pracy na roli padały mocne antykościelne wypowiedzi. Komendom Powiatowym MO zlecono inwigilację: "starych działaczy sanacyjnych", byłych członków Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych, duchowieństwa, działaczy spółdzielczych i "bogaczy wiejskich". Uważano, że: "Reakcyjny kler podobnie jak elementy kułackie prowadzi wrogą robotę w celu zahamowania realizacji zadań stawianych przez partię i rząd na wsi tak na odcinku obowiązkowych dostaw, jak i na odcinku budowy spółdzielń". Sprawa kolektywizacji wsi ostatecznie się nie powiodła. Wszystko to działo się w zagęszczającej się atmosferze zimnej wojny i takich akcji, jak plan sześcioletni czy pokojowy Apel Sztokholmski. Ksiądz Piotr Banach sprawował posługę duszpasterską w parafii Stopnica w latach narastającego terroru stalinowskiego. Terror ten boleśnie godził w ludzi pracujących na roli. Wychowanie w pracowitej rodzinie chłopskiej miało wpływ na jego szacunek do prywatnej własności, po którą komuniści wyciągnęli ręce. Praca duszpasterska na wikariatach wiejskich w latach Polski międzywojennej utwierdziła go w przekonaniu, jak mocno polski chłop kocha swoją ziemię i pracę na niej. Dlatego ks. Banach krytycznie oceniał nowe porządki komunistyczne w PRL. Ani więzienie, ani inne szykany, a w ich konsekwencji choroba, nie zmieniły jego negatywnej oceny ideologii i gospodarki komunistycznej. Przygotowanie do pracy kapłańskiej Piotr Banach urodził się 17 maja 1907 r. w Pstroszycach, parafia Miechów. Pochodził z rodziny bardzo religijnej. Brat Piotra - Tomasz, również został kapłanem, służył Bogu i ludziom w diecezji kieleckiej. Rodzice - Jan i Marianna z Książków - utrzymywali się z uprawy roli. Szkołę powszechną Piotr ukończył w rodzinnych Pstroszycach w latach 1915-1919, gimnazjum w Miechowie w latach 1919-1926. Proboszcz z Miechowa ks. Bronisław Piasecki w opinii dla rektoratu seminarium pisał o Piotrze Banachu w samych superlatywach. Podkreślał jego żywą religijność, przywiązanie do parafii, Kościoła i Ojczyzny. Ze świadectwem maturalnym w 1926 r. Piotr Banach zgłosił się do seminarium duchownego w Kielcach. Na kapłana został wyświęcony 10 czerwca 1933 r. w katedrze kieleckiej przez ordynariusza ks. bp. Augustyna Łosińskiego. Ksiądz biskup Łosiński praktykował dość częste zmiany wikariuszy na parafiach. Chciał bowiem, by młodzi księża poznawali różnorodne warunki pracy parafialnej. Ksiądz Banach był kolejno wikariuszem w parafiach: Działoszyce, Bolesław, Gnojno, Wiślica, Stopnica, Świętomarz i Kije. Z łatwością i w dość krótkim czasie nawiązywał kontakt z wiernymi. Miał radosne usposobienie. Uśmiechem zjednywał sobie przychylność parafian, zwłaszcza młodzieży i dzieci, które nauczał katechizmu. W 1938 r. parafianie ze Stopnicy zebrali na terenie parafii liczne podpisy, przedstawili je w kurii kieleckiej, prosili, by nie zabierano im z wikariatu ks. Piotra Banacha. Podkreślali jego gorliwość kapłańską, życzliwe traktowanie każdego człowieka. Dekretem Prezydenta Rzeczypospolitej Ignacego Mościckiego z 13 marca 1937 r. ks. Piotr Banach został mianowany kapelanem rezerwy Wojska Polskiego. Przeszedł przeszkolenie wojskowe, otrzymał stopień kapitana rezerwy. Ministerstwo Spraw Wojskowych ze znacznym opóźnieniem, dopiero od kwietnia 1939 r., zajęło się sprawą mobilizacji kapelanów wojskowych. Nie wszyscy duszpasterze wojskowi, a wśród nich ks. Banach, otrzymali karty mobilizacyjne do jednostek wojskowych. Proboszcz w Bebelnie W pierwszych dniach agresji niemieckiej na Polskę ks. Banach z wikariatu w Świętomarzy otrzymał przeniesienie na wikariat w Kijach. 29 maja 1941 r. został mianowany proboszczem w Bebelnie w dekanacie włoszczowskim. Tu oprócz pracy duszpasterskiej w parafii posługą kapłańską służył podziemnym oddziałom leśnym, głównie Armii Krajowej. Na terenie włoszczowskim działali partyzanci o różnym obliczu ideowym. Najliczniejszą formacją były oddziały AK, z czasem do nich przyłączyli się partyzanci z Batalionów Chłopskich i Narodowych Sił Zbrojnych. Natomiast bardzo mizerna była liczebność Gwardii Ludowej, z czasem przekształconej w Armię Ludową. Ludowi "partyzanci" w okolicach Włoszczowy najczęściej nie walczyli z Niemcami, ale grabili i mordowali mieszkańców dworów ziemiańskich, urządzali napady i walczyli z Armią Krajową. Dwory Lohmannów z Secemina, Morstinowej z Bieganowa, Szymańskiej z Kwiliny, Glinków z Mękarzowa czy Niemojewskich z Oleszna dawały schronienie i pomoc żołnierzom AK, NSZ, a nierzadko ukrywały Żydów. Stanowiły niezły kąsek złodziejski dla komunistycznych "partyzantów". Proboszcz z Bebelna przyjmował na plebanii oficerów i żołnierzy z AK, udzielał im pomocy duchowej i materialnej. Zachowywał natomiast wielki dystans w stosunku do ludzi z GL, chociaż ci również go szanowali, chyba za wielkie poczucie humoru. Proboszcz i dziekan w Stopnicy 8 maja 1945 r. ks. Piotr Banach otrzymał przeniesienie na proboszcza i dziekana w Stopnicy. Miasteczko to znacząco wpisało się w historię diecezji kieleckiej, ale w 1945 r., po tzw. wyzwoleniu sowieckim, przedstawiało obraz nędzy i rozpaczy. W wyniku działań wojennych w gruzach legł kościół parafialny i plebania. Ksiądz Marian Kowalski, pochodzący z parafii Stopnica, obecnie proboszcz w Krasocinie, wspomina: "Na Wielkanoc roku 1946 z mamusią byłem na Msz św., która odprawiana była na plebanii, dziekan przechodząc uśmiechnął się i pogłaskał mnie. Po Mszy św. mamusia powiedziała mi: to nie jest kościół, to jest plebania, tu mieszka ksiądz. Niedawno zrobiono strop i dach, bo wszystko było zburzone w czasie wojny, a ksiądz dziekan, kiedy przyjechał do Stopnicy, mieszkał w zachodnim pokoju, spał na słomie, nie było łóżka, nawet dachu nie było nad tym pokojem". Duńczycy w ramach pomocy dla Polski zrujnowanej przez Niemców i Rosjan wybudowali w Stopnicy barak, który przez wiele lat był miejscem sprawowania liturgii parafialnej. W nim ks. Banach sprawował ofiarę Mszy Świętej. "Pamiętam, jak w czasie kazania był zawsze uśmiechnięty" - wspomina ks. Kowalski. I dalej: "Jego osoba robiła na mnie duże wrażenie, podobał mi się jego sposób mówienia, odprawiania Mszy św.". Sprawując duszpasterstwo parafialne, ks. Piotr Banach przy dużym zaangażowaniu parafian prowadził odbudowę, a właściwie budowę kościoła parafialnego, a także plebanii i mieszkania dla wikariuszy. Parafianie byli biedni, wielu z nich w czasie wojny utraciło cały swój majątek. Sami potrzebowali pomocy materialnej. Przychodzili jednak do pracy przy kościele. Wśród nich był zawsze obecny ksiądz proboszcz. Mocno odczuwał niedostatki finansowe, ale nigdy nie brakowało mu radości z życia, z pełnionej posługi kapłańskiej. Osładzał prowadzone prace swoim humorem, sypał anegdotami jakby z rękawa. Przy tych bliskich kontaktach z parafianami otwarcie drwił z posunięć komunistów w PRL. Parafianie z uwagą słuchali ks. Banacha, gdy z humorem mówił o nachalnej kolektywizacji, szkodliwej dla wsi polskiej, podobnie gdy krytykował obowiązkowe dostawy zboża i żywca dla państwa. W tych rozmowach nie brakowało aluzji do "przyjaciół" z ZSRS. I z ambony nie szczędził krytycznych, ale z uśmiechem wypowiadanych słów o całej gospodarce komunistów w PRL, o planie sześcioletnim, o ograniczaniu działań duszpasterskich Kościoła, usuwaniu katechezy ze szkoły. Ksiądz Banach należał do ludzi, którzy z humorem podchodzili do spraw trudnych. Podobnie postępowało wielu Polaków już w latach okupacji niemieckiej i później w PRL. Traktowanie z humorem wielu bardzo przykrych spraw, lekceważenie polityki partyjnej, było obrazą władzy, a ta nie pozwoliła z siebie żartować. U księdza proboszcza ze Stopnicy nie podobała się komunistom dzierżącym władzę wielka gorliwość duszpasterska i w ogóle styl bycia. Dlatego ks. Banach miał w swoim otoczeniu uważnych "opiekunów" ze służb bezpieczeństwa. Aresztowanie i śledztwo 22 października 1950 r. ks. Piotr Banach został aresztowany przez funkcjonariuszy Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego z Buska Zdroju. Osadzony w miejscowym areszcie, został oskarżony o uprawianie "szeptanej propagandy". Przesłuchania prowadził oficer śledczy UB z Kielc Franciszek Orszulski. W śledztwie funkcjonariusz usiłował wykazać, że ks. Banach wykorzystywał ambonę do propagandy antypaństwowej, a w rozmowach z parafianami ze Stopnicy krytykował ówczesny system społeczno-polityczny w PRL. Mocno, ale też w części prawdziwie charakteryzował proboszcza ze Stopnicy szef UB z Buska. Pisał o księdzu: "Był on najbardziej wrogo ustosunkowany do władzy ludowej w Polsce i wszelkich zachodzących przemian tak społecznych, jak i politycznych i dlatego jako inspirator duchowy spekulantów, kupców, prywatnej inicjatywy i reakcyjnej części kleru prowadził wrogą robotę za pomocą zmyślonych wiadomości i uzyskiwanych drogą radiową z Londynu i B.B.C., aby tym samym opóźnić wykonanie planu sześcioletniego budowy podstaw socjalizmu w Polsce". W sprawę wkroczyła Wojskowa Prokuratura Rejonowa z Kielc, która poleciła ks. Banacha uwięzić w Kielcach. W następnych miesiącach ks. Banach przebywał jednak nie w więzieniu, ale w areszcie śledczym UB w Kielcach. Przesłuchiwał go prokurator wojskowy ppłk Tadeusz Juśkiewicz. Wobec niego ks. Banach odwołał swoje zeznania z Buska, stwierdzając, że "nie odpowiadają w swej treści istocie mej działalności". Wskazał też na manipulacje w zapisanym protokole, które zmieniły istotę zeznań. Mimo to śledztwo zostało zamknięte i 27 kwietnia 1951 r. sporządzono akt oskarżenia. Księdza oskarżono, że "w okresie od 1948 r. do października 1950 r. na terenie Stopnicy, pow. buskiego, czynił przygotowania do zmiany przemocą istniejącego ustroju Państwa Polskiego przez rozpowszechnianie fałszywych wiadomości politycznych". Dopiero teraz oskarżonego przewieziono do więzienia w Kielcach. Wojskowy Sąd Rejonowy postanowił rozpatrzyć sprawę na posiedzeniu niejawnym. Rozprawa sądowa Rozprawa sądowa przeciwko ks. Piotrowi Banachowi odbyła się 17 maja 1951 r. na posiedzeniu niejawnym Wojskowego Sądu Rejonowego w Kielcach. Przewodniczył jej mjr Norbert Ołyński, oskarżał wiceprokurator kpt. Józef Garwiński, a obrońcą z wyboru był adwokat Edward Jaśko. W charakterze obserwatora na rozprawie był obecny przedstawiciel kurii kieleckiej. Obrońca wnioskował o uznanie za dowód rzeczowy zaświadczenia Prezydium GRN z Wielko-Zagórza, pow. Miechów, z 15 marca 1943 r., potwierdzającego fakt rozstrzelania przez Niemców brata ks. Piotra wraz z żoną i dwoma synami za ukrywanie Żydów, oraz oświadczenia Władysława Machejka, redaktora "Życia Literackiego", o pomocy udzielonej mu przez ks. Piotra Banacha, chociaż Machejek był członkiem Armii Ludowej i Polskiej Partii Robotniczej. Na sali sądowej ks. Banach powiedział: "Zaprzeczam kategorycznie, jakobym miał rzekomo występować z ambony przeciwko rządowi Polski Ludowej i ZSRR. Ambony do celów politycznych nigdy nie nadużywałem. Czasami wyjaśniałem parafianom, że materializm jako kierunek naukowy jest przeciwny idealizmowi, lecz poza tym nic więcej nie mówiłem. Wprawdzie w śledztwie, kiedy byłem przesłuchiwany, podpisałem protokół, gdyż byłem przekonany, że treść jest zgodna z moimi wyjaśnieniami, natomiast to, co się tam właściwie mieściło, nie wiem, gdyż nie dano mi do odczytania, lecz mówiono 'damy wam'". Ksiądz Banach mówił też, że przesłuchiwano go nocą i dniem bez jedzenia i wody, ponadto miał chore gardło. Gdy poprosił oficera śledczego w Busku o wodę, usłyszał: "Jak was szlag trafi, to powiemy, żeście na serce umarli". Druga rozprawa w tym samym sądzie odbyła się 19 lipca 1951 roku. Oskarżać miał por. Ryszard Sadowski, który jednak zrezygnował. Tym razem wydano wyrok uniewinniający, nakazujący zwolnienie księdza z więzienia. Razem z ks. Banachem sądzony był Władysław Pochopień, właściciel sklepu spożywczego w Stopnicy. Podobnie jak księdza poddano go brutalnym przesłuchaniom. Pochopień został skazany na rok więzienia. W 1956 r. został uniewinniony: "ze względu na błędną ocenę okoliczności faktycznych". Podczas pobytu ks. Banacha w więzieniu, na zakończenie każdej Mszy św. w Stopnicy wszyscy ludzie klękali, modlili się za swojego uwięzionego proboszcza, głośno przy tym płacząc. Ta modlitwa i płacz wywierały na wszystkich niezapomniane wrażenie. Wspomniany wyżej ks. M. Kowalski przyznaje, że wtedy zrodziła się w nim myśl o wyborze kapłańskiej drogi życia, by zastąpić uwięzionego proboszcza. Dalsze szykany Po opuszczeniu więzienia ks. Banach nadal prowadził intensywną odbudowę kościoła parafialnego. Pod nadzorem konserwatora zabytków pilnował, by prace przy rekonstrukcji były zgodne z walorami zabytku gotyckiego z 1349 roku. Oprócz troski o świątynię parafialną proboszcz wiele uwagi poświęcał pracy katechetycznej. Ponieważ władza ludowa nie dopuściła księdza do nauczania religii w szkole, więc zgodnie z wymogami kurii kieleckiej organizował nauczanie w punktach katechetycznych. Tymczasem UB, władze wojewódzkie i powiatowe z Buska Zdroju, szykanami i grzywnami karały parafian, którzy udostępniali pomieszczenia na nauczanie religii. Jako dziekan ks. Banach nieustannie mobilizował księży z dekanatu, by w każdej miejscowości, gdzie była szkoła podstawowa, w punkcie nauczano religii. W związku z rządowym dekretem o obsadzie stanowisk kościelnych z 9 lutego 1953 r. ks. dziekan Piotr Banach jako "wróg" władzy ludowej nie został dopuszczony do złożenia niemiłej mu przysięgi na wierność rządowi PRL. Decyzję tę komentował z właściwym sobie humorem. Pismem z 7 lipca 1953 r. z nakazu KW PZPR Prezydium WRN w Kielcach, na podstawie wspomnianego dekretu, zażądało od zarządzającego diecezją kielecką ks. bp. Franciszka Sonika, by usunął ze Stopnicy, a nawet z diecezji ks. Piotra Banacha, i to w terminie do 25 lipca 1953 roku. Odpowiedź na to stanowcze żądanie złożył w wojewódzkim urzędzie ks. Tomasz Wróbel, ówczesny kanclerz kurii kieleckiej. Prosił władzę, by przesunięto termin usunięcia dziekana ze Stopnicy, tłumacząc, że ks. bp Sonik aktualnie przebywa na kuracji w sanatorium, a nikt inny decyzji personalnej nie może podejmować. Prezydium WRN nie uznało tego tłumaczenia. 3 sierpnia skierowało nowe pismo do kurii, nakazując definitywne zakończenie sprawy, albowiem ks. Piotr Banach prowadzi "wrogą działalność". 13 października 1953 r. ks. bp Franciszek Sonik w piśmie do Prezydium WRN w Kielcach informował, że dziekanem mianował ks. Walentego Kańskiego, proboszcza z Buska Zdroju. Prosił, by ks. Banach mógł nadal być proboszczem w Stopnicy, albowiem położył wielkie zasługi w odbudowie zabytkowego kościoła parafialnego. Na wniosek ks. bp. Sonika, zgodę wyraził KC PZPR, Urząd do Spraw Wyznań, a kieleckie władze wojewódzkie odstąpiły od decyzji usunięcia ks. Banacha. Faktycznie wtedy dokonany został podział dekanatu stopnickiego na stopnicki i buski - gdy w Busku dziekanem był ks. Kański, to w Stopnicy obowiązki te pełnił ks. Banach. Ksiądz Banach ponownie urzędowo otrzymał nominację na dziekana w czerwcu 1958 roku. Funkcjonariusze reżimu komunistycznego w PRL byli zdolni do stosowania przeróżnych podłości w celu osiągnięcia swoich celów. I tak, gdy między kurią a władzami rządowymi toczyła się batalia o usunięcie ks. Piotra Banacha z parafii Stopnica, różne typy z UB wałęsały się na terenie parafii. Ci ludzie od podłej roboty rzucali oszczerstwa na ks. Banacha, buntowali parafian przeciwko proboszczowi. W diecezjalnym archiwum zachowały się dwa pisma z końca sierpnia 1953 r., z zebranymi podpisami parafian. W jednym została zawarta gorąca prośba do rządcy diecezji, by nie zabierał ks. Banacha ze Stopnicy. W drugim domagano się usunięcia proboszcza, który "nic nie robi w kościele". Sami parafianie ze Stopnicy świadczyli, jak przez pewnych osobników byli buntowani przeciwko ks. Banachowi. Mama cytowanego wcześniej ks. M. Kowalskiego powiedziała: "Gdyby ks. Banach chodził tylko wokół kościoła, nic nie robił, godny jest szacunku, by u nas był". Z pewnością tymi słowami wyrażała opinię większości parafian. Tymczasem ks. Piotr Banach właściwie na nowo wybudował zrekonstruowany zabytkowy kościół w Stopnicy i jak na owe czasy doskonale radził sobie z duszpasterstwem parafialnym. Nie tracił poczucia humoru. O skuteczności jego duszpasterskich poczynań w parafii świadczą powołania kapłańskie z tamtych lat. Na nowo komuniści zaczęli szykanować ks. Banacha w związku z bezprecedensową próbą odsunięcia ks. bp. Czesława Kaczmarka od rządów w diecezji kieleckiej. Władze wywierały wielką presję na księży, by po tzw. kazaniu chińskim wypowiedziały posłuszeństwo swojemu biskupowi. Dziekan ze Stopnicy odważnie mobilizował duchowieństwo z dekanatu do poparcia ordynariusza. Niezłomny ks. Piotr Banach ze względów zdrowotnych 5 września 1967 r. złożył rezygnację z probostwa w Stopnicy, zamieszkał w Domu Księży Emerytów. Wkrótce, 2 października został sparaliżowany. Zmarł 5 marca 1968 roku. Pochowany został na kieleckim cmentarzu. ks. Daniel Wojciechowski Światowy Dzień Pamięci Ofiar Katynia

Autor: wa