Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Szczęśliwa i błogosławiona Niewiasta... Homilia św. Piotra Damianiego

Treść

Narodzenie najświętszej i nieskalanej Rodzicielki Bożej, bracia najdrożsi, słusznie darzy ludzi wyjątkowym weselem. Ona bowiem jest początkiem całego zbawienia ludzkiego.

Narodzenie najświętszej i nieskalanej Rodzicielki Bożej, bracia najdrożsi, słusznie darzy ludzi wyjątkowym weselem. Ona bowiem jest początkiem całego zbawienia ludzkiego. Jak wszechmogący Bóg w swej niepojętej Opatrzności, zanim stał się człowiekiem, przewidział upadek człowieka na skutek diabelskiej pokusy, tak też w swej niezmierzonej łaskawości powziął przed wiekami myśl jego odkupienia. W swej najgłębszej mądrości nie tylko ustanowił sposób i porządek odkupienia, lecz także wyznaczył jego czas. Jak więc niemożliwe było odkupienie rodzaju ludzkiego bez narodzenia Syna Bożego z Dziewicy, tak też konieczne było narodzenie Dziewicy, z której Słowo miało stać się ciałem. Wpierw trzeba było zbudować dom, w którym by zstępujący Król Niebieski raczył znaleźć gościnę. O tym mówi Salomon: Mądrość zbudowała sobie dom i wyciosała siedem kolumn. Ten dziewiczy dom został wzniesiony na siedmiu kolumnach, ponieważ czcigodna Matka Pana obdarzona była siedmioma darami Ducha Świętego: mądrością, rozumem, radą, męstwem, wiedzą, pobożnością i bojaźnią Bożą. Ta Mądrość odwieczna, potężnie sięgająca od krańca do krańca i władająca wszystkim z dobrocią, taki dom zbudowała, który by był godny Go przyjąć i z wnętrzności swego nieskalanego ciała zrodzić. Konieczne było wzniesienie komnaty, która by przyjęła przychodzącego na gody Świętego Oblubieńca Kościoła. Jemu to uradowany w duchu Dawid śpiewa pieśń: Jak oblubieniec wychodzi Pan ze swej komnaty.

Słusznie więc cieszy się wszędzie świat cały, słusznie święty Kościół powszechny z narodzenia Rodzicielki swego Oblubieńca z radości głosi pieśń chwały. Radujmy się, najmilsi, w tym dniu, w którym czcząc narodzenie najświętszej Dziewicy, oddajemy też hołd początkowi wszystkich świąt Nowego Testamentu. Radujmy się dziś i całym sercem zachwycajmy się nim w Panu, gdy wspominając Matkę naszego Zbawiciela, obchodzimy początek innych uroczystości.

Co bowiem jest starsze od wszystkich uroczystości, nie może być od nich niższe godnością. Jeśli Salomon z ludem izraelskim w poświęceniu kamiennej świątyni tak bogatą i wspaniałą ofiarę uroczyście święcił, to jak wielką radość winno przynieść chrześcijańskiemu ludowi narodzenie błogosławionej Marii, do której łona, jako do najświętszej świątyni, sam Bóg przyszedł, raczył i naturę ludzką z Niej wziąć, i z ludźmi widzialnie zamieszkać. Choć należy wierzyć, iż Bóg przyszedł do świątyni Salomona, to o wiele dziwniej i szczęśliwiej raczył pozostać dla nas w tej duchowej świątyni, w łonie najświętszej Dziewicy, w której Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami.

Jednak jak może słabość ludzka obchodzić godnie święto Tej, która zasłużyła na zjawienie się radości aniołów? Jak zdoła przelotne słowo śmiertelnego człowieka chwalić Tę, co o sobie wypowiedziała to Słowo, które trwa na wieki? Jaki znajdzie się odpowiedni język w pochwale Tej, która zrodziła Tego, któremu wszyscy błogosławią i którego ze strachem słuchają wszystkie elementy? Gdy pragniemy uczcić dzielne czyny jakiegoś męczennika, gdy znaki jego cnót odnosimy do chwały naszego Odkupiciela, choćby do myślenia przeszkadzało ospałe uczucie albo do mówienia nie dopisał jąkający się język, pomogłaby jednak słowom materia samej rzeczy. Gdy jednak chcemy wyrazić pochwały najświętszej Bożej Rodzicielki, gdy trzeba wziąć pod uwagę nowe i niesłychane rzeczy, nie znajdziemy słów, którymi byśmy mogli to godnie oddać. Niweczy zdolność mowy wyjątkowa materia. Jakiż bowiem język przedstawi i jaki rozum nie zdumieje się na myśl, iż Stwórca rodzi się ze stworzonej? Gdy w dziewiczym łonie Panny poczyna się Ten, który się nie mieści w najszerszym miejscu całego świata? W matczynych wnętrznościach leży Ten, który ze współwiecznym Ojcem rządzi wszechświatem.

O błogosławione piersi, które dając delikatne mleko dziecięcym ustom, dostarczają pokarm anielski i ludzki! Skromny wydają płyn, a posilają Stwórcę świata. Ten, co rozkazem swej mocy uśmierza morskie burze, co dostarcza rzekom wody, co nawadnia wyschłą ziemię niezliczonymi źródłami, oczekuje kilku kropel mleka z dziewiczej piersi! Sączy się płyn z piersi Dziewicy i zamienia się w ciało Zbawiciela! Proszę was tedy, moi najdrożsi bracia, rozważcie, jak dłużni jesteśmy tej najświętszej Bożej Rodzicielce i jak Jej po Bogu winniśmy składać dzięki za nasze odkupienie. To bowiem ciało Chrystusa, które najświętsza Dziewica zrodziła, które w łonie ogrzewała, które opaskami wiązała, które z macierzyńską troską karmiła, to ciało – bez wahania powtarzam – nie inne ze świętego ołtarza przyjmujemy i Jego krew dla tajemnicy naszego odkupienia czerpiemy. To ma wiara katolicka, tego wiernie uczy święty Kościół.

Nie ma więc odpowiedniej mowy w Jej chwaleniu, w którym by był dość poznany wcielony Pośrednik Boga i ludzi. Nie ma w ludzkim języku należnej pochwały, która by nam przyniosła pokarm dusz z wnętrzności nieskalanego Jej ciała, ten mianowicie, który o sobie świadczy: Ja jestem chlebem żywym, który z nieba zstąpił. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Pokarm pozbawił nas rajskiej rozkoszy, pokarm nam też przywróci rozkosze raju. Pokarm spożyła Ewa, w którym nas ukarała głodem wiecznego postu; pokarm wydała Maria, który nam otwarł wstęp do niebieskiej uczty. Tej linii naszego zbawienia, najmilsi bracia, strzeżcie pilnie i tego, co nam dobroć Boża postanowiła, uszami duszy słuchajcie.

Bóg uczynił człowieka, że tak powiem, śmiertelnie nieśmiertelnym, tak że gdyby chciał strzec przykazania posłuszeństwa, żyłby na wieki; skoro zaś nim wzgardził, zaraz uległ śmierci. Cóż więc się stało? Zgrzeszył człowiek za namową diabła i całe drzewo ludzkiego rodzaju zostało w korzeniu zatrute. Upadł nieszczęśliwy ojciec na skutek obżarstwa i całe jego potomstwo stało się winne przez naturę, jako mówi Apostoł: Byliśmy potomstwem z natury zasługującym na gniew jak wszyscy inni. Stał się Adam kwasem i zepsuł całe mnóstwo synów. Gdy bowiem zhańbił się zaprawioną przez węża trucizną, wszyscy ludzie w nim się zhańbili. Gdy więc zajaśniał nowy blask łaski, sławny głosiciel tak nam mówi: Wyrzućcie stary kwas, abyście się stali nowym zaczynem.

Łaskawy Bóg nie chciał do reszty zgubić swego stworzenia, które uczynił na swój obraz i podobieństwo. Ze wszystkich też narodów wybrał jeden, mianowicie naród izraelski, dał mu Prawo i rozkazał składać sobie ofiary ze zwierząt. To Prawo jednak nie miało siły zbawić doskonale człowieka. Jak bowiem mówi Paweł: Prawo nie dawało niczemu pełnej doskonałości. Ponieważ ów prymitywny jeszcze naród był pyszny i twardy, nie zgiął karku do noszenia jarzma doskonałego Prawa. O tym to narodzie powiedział Bóg do Mojżesza: Widzę, że lud ten jest ludem o twardym karku. Trzeba mu więc było dać takie Prawo, które by ani nie pozwalało odejść od boskich nakazów, ani nie odstraszało przez zobowiązywanie do rzeczy trudnych i ciężkich.

Składane wtedy ofiary mogły jakoś pomagać w oczyszczaniu ciała, ale nie wystarczyły do zgotowania ludziom zbawienia, jak mówi Apostoł: Jeśli krew kozłów i cielców oraz popiół z krowy, którymi się skrapia zanieczyszczonych, sprawiają oczyszczenie ciała, to o ileż bardziej czyni to krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego złożył Bogu samego siebie jako nieskalaną ofiarę. Gdy na wspomniane ofiary wskazuje jako na pomocne w oczyszczaniu ciała, zaznacza jednocześnie, że duszom one nic nie pomogą. Albowiem nierozumne stworzenie nie ma mocy uświęcenia istoty rozumnej.

Nawet sami kapłani nie mogli uświęcić ludu, bo i oni potrzebowali złożenia ofiary za swe winy. Jako podlegli grzechom nie mogli rozrywać więzów grzechów, grzesznicy nie mogli usprawiedliwiać grzeszników. Konieczną więc było rzeczą, aby znalazł się taki kapłan, który by, zmywając z drugich brudy grzechów, nie potrzebował zmycia niczego z siebie, usuwając zarazę win czyich, sam nie miał skazy trądu. Jednak taki człowiek nie mógł się znaleźć w rodzaju ludzkim, bo każdy z Prorokiem musiał powiedzieć: Oto zrodzony jestem w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie moja matka. Apostoł też powiedział: Wszyscy zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej. Błagam więc, bracia najmilsi, uważajcie pilnie na tę historię waszego, owszem, naszego zbawienia, i ten porządek ludzkiej odnowy ustanówcie w swych sercach. Niech czuwają serca, niech nie zasypiają oczy.

Skoro takiego człowieka nie można znaleźć w rodzaju ludzkim, [to] aby w swym grzechu człowiek nie zginął, Stwórca ludzi z najświętszej Dziewicy wziął ciało i bez grzechu stał się człowiekiem, bez grzechu począł się w łonie Dziewicy, bez grzechu przebywał na świecie. A więc, bracia, uważajcie, uważajcie, mówię, i pilnie słuchajcie niewypowiedzianej tajemnicy waszego odkupienia. Oto jest Kapłan nie mający żadnych grzechów i dlatego godny i zdolny, aby składając ofiarę, oczyszczał cudze grzechy; Ten mianowicie, do którego mówi Prorok: Ty jesteś Kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka.

Lecz jak Paweł powiedział: Potrzeba, aby ten też Kapłan miał coś do ofiarowania. Jednak, jak powiedziano wyżej, niemożliwe było, aby mięso zwierząt uświęciło dusze żywych ludzi i nierozumna ofiara używających rozumu wystarczyła do zniszczenia grzechów ludzi rozumnych. Stąd Syn powiedział do Ojca przez Psalmistę: Całopalenia i żertwy za grzech nie żądałeś. Wtedy powiedziałem: „Oto idę”. Wypadało, aby powstała duchowa ofiara, która by zadośćuczyniła za rozumne stworzenie. Jednak żaden grzeszny człowiek niegodny był złożyć ofiarę ani stać się ofiarą.

Cóż więc uczynił nasz Kapłan? Dokąd się zwrócił? Jaki obmyślił plan naszego odkupienia? Skąd Pośrednik Boga i człowieka wziął ofiarę pojednania, w której by przywrócił pokój między Bogiem a człowiekiem? Każde bowiem ziemskie stworzenie, jeśli było obdarzone rozumem, zaciągnęło winę od pierwszego ojca, a bezrozumne stworzenie nie mogło usprawiedliwić rozumnego. Cóż więc miał czynić Pośrednik pokoju i sam Pokój? On sam bowiem jest pokojem naszym, On uczynił jednością obie części, by zburzyć rozdzielający je mur – wrogość. W swym ciele pozbawił On mocy Prawo przykazań, wyrażone w zarządzeniach, aby z dwóch rodzajów ludzi stworzyć w sobie jednego nowego człowieka, wprowadzając pokój; aby w ten sposób jednych i drugich znów pojednać z Bogiem w jednym ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości; przyszedłszy zwiastował pokój tym, którzy byli daleko, i pokój tym, którzy byli blisko. Cóż, pytam, miał uczynić?

Rozważcie, bracia moi, pilnie rozważcie niewypowiedzianą łaskawość, zważcie niezmierzoną i bezcenną wagę Bożej miłości. Skoro bowiem w rzeczach nie można znaleźć ceny naszego odkupienia, Odkupiciel nasz ofiarował samego siebie Ojcu za nas jako hostię o woni słodyczy. Sam stał się Kapłanem i żertwą, Odkupicielem i ceną. Stąd słusznie mówi Paweł: Takiego potrzeba nam było Arcykapłana: świętego, niewinnego, nieskalanego, oddzielonego od grzeszników, wywyższonego nad niebiosa, takiego, który nie jest obowiązany, jak inni arcykapłani, do składania codziennej ofiary najpierw za swoje grzechy, a potem za grzechy ludu. To bowiem uczynił raz na zawsze, ofiarując samego siebie, Pan nasz Jezus Chrystus.

Słyszeliście, umiłowani, dziwną tajemnicę naszego odnowienia, posłuchajcie także bardzo pożytecznego planu naszego zbawienia. Chrystus za nas wydawał samego siebie na śmierć i my umartwijmy dla Jego miłości wszelką rozkosz ziemskiej pożądliwości. Skoro zechciał krzyż podjąć, otworzył nam drogę, po której możemy wrócić do ojczyzny, abyśmy porzuciwszy rozkosze, łzami obżałowani wrócili; abyśmy przez zakazane rzeczy porwani upadli i pychą powaleni podnieśli się w pokornym uniżeniu. Stąd pasterz Kościoła woła: Chrystus cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami. I Paweł: Bądźcie naśladowcami Boga i postępujcie drogą miłości, jak i Chrystus umiłował nas i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na wdzięczną wonność Bogu.

Skosztujmy więc teraz, najmilsi, z Chrystusem doczesnej goryczy krótko trwającej śmierci, abyśmy kiedyś zasłużyli na dojście do wiecznej słodyczy Jego zmartwychwstania. Co bowiem uczynił dla nas, tego też żąda od nas, jako mówi Prorok: Cóż oddam Panu za wszystko, co mi wyświadczył? Podniosę kielich zbawienia i wezwę imienia Pańskiego. Dla odkupienia naszego nie dał złota, nie zważył srebra, nie wyliczył pieniędzy, lecz siebie samego wydał, przelał bezcenną krew swego ciała – oddał za nas swe życie. Stąd mówi Piotr: Jesteście odkupieni nie czymś przemijającym, złotem lub srebrem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka nieskalanego i bez zmazy.

Kto tedy się stara osiągnąć współuczestnictwo z Okupicielem, musi się Mu ofiarować. W Jego ślady niech wstępuje na drodze, kto z Nim pragnie radować się w ojczyźnie. Niech Jego wybierze sobie za przewodnika w drodze, kto pragnie z Nim brać udział po dojściu do celu: Skoro bowiem wspólnie z Nim cierpimy, to po to, by wspólnie mieć udział w chwale. I znów mówi Apostoł: Jeśli zostaliśmy złączeni z Nim przez podobieństwo ze śmiercią Jego, będziemy też jedno z Nim przez podobieństwo w zmartwychwstaniu. Niech nikt, bracia moi, nie łudzi się, niech nikt się nie da uwieść spokojem próżnej nadziei. Nie możemy bowiem tu cieszyć się światem i tam królować z Chrystusem.

Oto nieskalana i chwalebna Dziewica Maria, której najjaśniejszym narodzeniem cały dziś na świecie oświecony jest Kościół, w Prawie wyobrażony, w przypowieściach patriarchów i proroków zapowiedziany, przez anioła szczególnej czci przywilejem pozdrowiony. Tron Boga, Stolica boskości, Pałac wiecznego Króla, Skarbiec bogactw za wzór jest nam postawiony. Gdyby osobliwa, nieporównywalna Dziewica nie poszła za pokorą Chrystusa, nigdy by się nie wzniosła do wysokości Chrystusa; gdyby wzgardziła przykazaniami Chrystusa, nie otrzymałaby obiecanych nagród.

Gdy w czasie Jego nauczania jakaś kobieta z tłumu zawołała: Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś, odpowiedział Chrystus: Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je. Kiedy indziej też, gdy ktoś Mu doniósł w kościele, że są obecni Jego krewni, i powiedział: Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą mówić z Tobą, odpowiedział: Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?. I wyciągnąwszy rękę ku swym uczniom, rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten jest moim bratem, siostrą i matką.

Poznajcie, bracia, poznajcie swą godność, wypełniając wolę Bożą, łamcie wolę swoją. Oto błogosławiona i czcigodna Dziewica Maria według ciała była wprawdzie Matką Chrystusa, bratem nie była, siostrą nie była. I ktokolwiek coś z tych drugiemu według praw cielesnej bliskości uczyni, nie będzie mógł być dla siebie czym innym, jak jeśli będzie matką, nie może być bratem lub siostrą, jeśli zaś będzie bratem lub siostrą, nie będzie matką. My natomiast tym wszystkim razem jesteśmy dla Chrystusa przez Ducha, jeśli staramy się wypełnić wolę Chrystusa, którą ma zawsze wspólną z Ojcem. Jednak co się z ciała narodziło, jest ciałem, bo Bóg jest duchem. Z tego zatem względu, że nasz Odkupiciel jest Bogiem, jesteśmy sobie tak bardzo bliscy, jak Jemu błogosławiona Dziewica, z której raczył się narodzić, według ciała być nie mogła. Właściwe i osobliwe owej najświętszej Dziewicy było poczęcie w łonie Chrystusa, wspólne zaś i powszechne jest wszystkim wybranym noszenie Go w pobożności serca.

Szczęśliwa i błogosławiona Niewiasta, która Go przez dziewięć miesięcy nosiła w łonie; szczęśliwi i my, jeśli się staramy nosić Go pilnie w myśli. Dziwne było, że Chrystus począł się w łonie ciała, lecz nie jest niczym dla nas niższym noszenie Go w sercu. Dlatego i Jan świadczy: Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto Mi drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną. Podkreślić należy zapowiedź, iż wpierw będzie ucztował, a następnie darmo wyprawi ucztę. Z czyich bowiem teraz dobrych czynów się żywi, z tego też potem potraw zgotuje wieczną ucztę. Toteż, najmilsi, zważmy, jak wielka jest nasza godność, jakie jest porównanie nas z Marią. Maria poczęła Chrystusa w łonie swego ciała – my nosimy Go we wnętrznościach swego umysłu. Maria karmiła Chrystusa, gdy delikatnymi wargami ssał mleko z Jej piersi – i my Go karmimy rozkoszami dobrych uczynków.

Rzućmy – najmilsi – przez chwilę promienie na budowanie nasze w regule Bożej sprawiedliwości i rozważmy, jak wszechmocny Bóg pozwala wybranych swych na jakiś czas upokorzyć, których postanowił wynieść na wieki.

Sama najświętsza Dziewica – że zamilczę o innych – której dzisiejsze narodzenie czcimy należnymi hołdami, przed stworzeniem świata w planie odwiecznej Bożej mądrości wybrana i postanowiona, choć pochodziła z królewskiego rodu, nie zakwitła nigdy wysokością ludzkiej godności, w żadne doczesne bogactwa nie obfitowała. Żłóbek wskazuje, że rodząca nie miała gospody, w której by porodziła. Zwyczajnie ludzie narodzonym dzieciom obiecują wesołe rzeczy przyszłego powodzenia i tak zapowiadają matkom szczęście. Natomiast błogosławiona Maria, gdy niosła Syna do świątyni i Symeon wziął Go na ręce, usłyszała: A Twoją duszę miecz przeniknie. Jakby jasno powiedział: „Gdy Syn Twój poczuje mękę krzyża w ciele, Ciebie przebije miecz współcierpienia w duszy”.

Starajmy się więc, najmilsi, gardzić ponętami świata, unikać obfitości rzeczy ziemskich, opanowywać pokusy ciała, krzyż Chrystusa gorliwie nosić w duszy, abyśmy, gdy teraz dusza nasza mieczem Marii jest przebita, z Nią kiedyś nasyciła się słodyczą wiecznego szczęścia. Niechaj da to Ten, który przed wiekami raczył się narodzić z Ojca na wieki wieków. Amen.

Homilia na Narodzenie Najświętszej Marii Panny. Fragment publikacji Kazania o dziewicach

Św. Piotr Damiani (ur. 1007 w Rawennie, zm. 22 lutego 1072 w Faenzie) – był najmłodszym dzieckiem w licznej rodzinie; ojciec szybko umarł, Piotr został porzucony przez matkę i trafił pod opiekę brata. 23-letni chłopak wstąpił w roku 1035 do eremu w Fonte Avellana. W 1043 roku został przeorem Fonte Avellana i zaprowadził w klasztorze zwyczaje zapoczątkowane przez św. Romualda. W 1067 roku zrezygnował z zaszczytów i urzędów, wrócił do klasztoru i odtąd służył dziełu reformy swym piórem; w jego dziełach przeważa w tym okresie problematyka monastyczna i eremitycka. Umarł w Faenzy roku 1072 w czasie powrotu z podróży do swego rodzinnego miasta, do którego został wysłany przez papieża Aleksandra II.

Żródło: cspb.pl, 21

Autor: mj