Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Browar Benedyktynów Tynieckich

Treść

Mamy nadzieję, że działalność browaru kontraktowego pozwoli nam w perspektywie zebrać środki na budowę browaru rzemieślniczego na terenie Tyńca — taki jest nasz cel. W międzyczasie kontynuujemy warzenie na cudzym sprzęcie. Ten czas wykorzystujemy na to, by więcej dowiedzieć się o procesie warzenia i o samym piwie.

Święty Benedykt z Nursji w swojej Regule mówi, że w obrębie klasztoru powinno znajdować się wszystko, co niezbędne, czyli studnia, młyn, warsztaty pracy — i tak dalej. Według nas zatem w Tyńcu nie powinno zabraknąć jeszcze jednego warsztatu, który — podobnie jak w większości klasztorów Europy — funkcjonował u nas przez setki lat. Chodzi oczywiście o browar.

Skąd pomysł?

Co nas zainspirowało do tego, by wrócić do warzenia piwa? Szereg przyczyn. Po pierwsze, przy południowym murze naszego klasztoru biegnie ulica Browarniana, a jeden z naszych budynków w ogrodzie nazywamy „browarkiem”. Tak, tylko jeden wniosek jest słuszny: w Tyńcu istniał kiedyś browar. Nie ma wielu źródeł, z których można by o nim zaczerpnąć wiedzę. Zachowała się wzmianka o Marcinie, opackim piwowarze (łac. braxator), żyjącym pod koniec XV w. W XVII wieku o warzeniu piwa na terenie opactwa wspominają inwentarze. W tym też okresie browar mógł być oddany w dzierżawę komuś spoza klasztoru. Browar stał tam, gdzie dziś znajduje się nasz „browarek”.

Był to kamienny budynek na planie prostokąta, w którym znajdowały się m.in. dwie kadzie, trzy drewniane beczki do zacierania i piece. Jeden z nich stał w tzw. „ozdowni”, gdzie suszono słód; inny służył do pieczenia chleba. Dzięki czterem drewnianym rynnom browar mógł czerpać wodę niezbędną do warzenia prosto z Wisły. Uzupełniano ją ze studni znajdującej się na podwórku, wyposażonej w żuraw. Uwarzone piwo przechowywano w piwnicy w pobliżu głównego budynku browaru.

XIX wiek przyniósł zmiany: browar zmodernizowano i wybudowano dodatkowy budynek. Trudno powiedzieć, kiedy zaprzestał swojej działalności: w 1816 r. klasztor został skasowany, ale budynki browarniane widnieją jeszcze na rycinie z 1888 r. Potem jednak i one popadły w ruinę, którą zastali mnisi po odnowieniu życia mniszego w Tyńcu w 1939 roku.

Z pracy rąk własnych

Po drugie, chcemy wrócić do warzenia piwa, bo chcemy też, by klasztor utrzymywał się z pracy rąk mnichów. Trzeba mierzyć się z faktami: w dalszej perspektywie istnienie klasztoru nie może być uzależnione od jednorazowych darowizn czy ofiar za pracę duszpasterską. Zabytkowy klasztor, którego konserwacja pochłania spore sumy, potrzebuje stałego i pewnego źródła dochodu. Uznaliśmy, że założenie browaru spełnia pewien warunek, postawiony przez św. Benedykta: benedyktyni „wówczas są prawdziwymi mnichami, jeśli żyją z pracy rąk swoich, jak Ojcowie nasi i Apostołowie” (RB 48,7). Prawdziwi mnisi żyją więc z pracy. Własnoręczne warzenie piwa prowadzi nas w tym kierunku.

Po trzecie wreszcie, moment, który sobie wybraliśmy na start browaru, jest nieprzypadkowy: już od kilku lat trwa w Polsce gwałtowny rozwój browarnictwa rzemieślniczego i coraz lepiej wszyscy doceniamy piwowarstwo jako rzemiosło, czyli jako pewną sztukę. Nie chcemy warzyć piwa tylko dla zarobku: chcemy nauczyć się tego konkretnego rzemiosła i po prostu robić dobre piwo. Wielu z nas odkrywa dziś wartość rzeczy, które robimy własnoręcznie — po latach funkcjonowania w cywilizacji supermarketu nagle zaczynamy doceniać coś, co robi się starannie, powoli, z namysłem i własnymi rękami, a nie tylko zdejmuje z półki sklepu. Z takim nastawieniem pracujemy nad piwem Tinecia.

Kontraktowy, czyli jaki?

Byłoby pięknie, gdybyśmy już warzyli u nas na miejscu, w Tyńcu. Na to jednak przyjdzie nam trochę poczekać: obecnie nie mamy środków, by postawić całkiem nowy browar na terenie klasztoru. Dlatego zdecydowaliśmy się na założenie firmy, która jest browarem kontraktowym: produkcja odbywa się na terenie innego browaru rzemieślniczego (aktualnie jest to Pracownia Piwa). Ważne są jednak dwie sprawy: 1) autorem receptury jest nasz mnich, o. Wojciech Wójtowicz OSB; 2) przy warzeniu nasi mnisi pracują na każdym jego etapie. Czy jest to wsypywanie słodu, wyciąganie młóta, chmielenie, zadawanie drożdży, czy wreszcie butelkowanie — tynieccy benedyktyni przy tym są i własnymi rękami biorą w tym udział. Oczywiście, dziś już warzenie piwa jest mocno zautomatyzowane. Zawsze jednak pozostaną rzeczy, które trzeba zrobić ręcznie. Ponadto maszyna pracuje tak, jak poleci jej człowiek. I my dbamy o to, by pracowała pod opieką naszych mnichów.

Co dalej?

Mamy nadzieję, że działalność browaru kontraktowego pozwoli nam w perspektywie zebrać środki na budowę browaru rzemieślniczego na terenie Tyńca — taki jest nasz cel. W międzyczasie kontynuujemy warzenie na cudzym sprzęcie. Ten czas wykorzystujemy na to, by więcej dowiedzieć się o procesie warzenia i o samym piwie. Pozwala nam to zaplanować, jakich dodatków możemy użyć w przyszłości i jaki smak piwa ostatecznie uzyskamy.

 

Zapraszamy Was do odwiedzenia strony browaru: tinecia.pl. Jeśli macie też pytania dotyczące piwa, autentyczności produkcji, naszych planów — piszcie: biuro@tinecia.pl. My zaś w naszej modlitwie i pracy, w odmawianiu brewiarza czy w warzeniu piwa, dalej kierujemy się tą samą maksymą, co święty Benedykt: aby we wszystkim Bóg był uwielbiony!

Grzegorz Hawryłeczko OSB – ur. 1990 r., mnich tyniecki od 2012 r., interesuje się teologią ascetyczną i mistyczną. W klasztorze pełni obowiązki ekonoma i pierwszego kantora. W 2019 r. wyświęcony na diakona, obecnie przygotowuje pracę magisterską poświęconą Augustynowi Bakerowi OSB i jego teologii modlitwy.

Żródło: cspb.pl, 20

Autor: mj