Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bardzo wielu ludzi żyje tak, jakby Boga nie było...

Treść

Jaka więc ma być nasza postawa? Przede wszystkim trzeba uwierzyć w zbawczą treść Dobrej Nowiny. Pomyślmy – ludzie dzisiaj dają wiarę ideologiom, systemom, a nawet jakże licznym informacjom, które często wprowadzają w błąd, będąc po prostu plotkami.

Co za nowa ewangelizacja?” – irytował się pewien katolik, zacny, prawowierny i bardzo zasadniczy. „Jest jeden Kościół i jedna nauka. Należy ją głosić mądrze, odważnie i zawsze!”. Trzeba było mu tłumaczyć, że o nowej ewangelizacji mówił sam Jan Paweł II i że nie chodzi o nową Ewangelię, ale o sposób jej przepowiadania – tak, by człowiek dzisiejszy nie zrażał się do niej i do jej głosicieli, ale ją przyjął i w niej znalazł sens życia, bo Jezus jest Dobrą i Radosną Nowiną także dla współczesnego świata.

Rzeczywistość, która nas otacza nie sprzyja mówieniu o Bogu. Bardzo wielu ludzi żyje tak, jakby Boga nie było, a równie wielu nie chce o Bogu słyszeć i wyśmiewa albo prześladuje wszystkich tych, dla których słowo Bóg oznacza Kogoś, kto realnie istnieje. A jednocześnie ludzie ci nierzadko żyją w wielkim stresie i poczuciu beznadziejności, nie widząc sensu życia w świecie, który niesie więcej trudów i rozczarowań niż poczucia spełnienia i radosnej nadziei. Wielu jest i takich, którzy wprawdzie nie wierzą, ale szukają i domyślają się, że jednak „coś musi być”.

Z wierzącymi zresztą – mimo wszystkich starań Kościoła – też niełatwa sprawa, zwłaszcza że dzięki staraniom nie-Kościoła postrzegany jest on przede wszystkim jako instytucja z mnóstwem obowiązków, papierków, nakazów i zakazów, a nauka, którą głosi, nie zawsze jest dla słuchających zrozumiała. Zresztą dzisiaj przeciętny człowiek w ogóle niezbyt wiele rozumie z tego, co słyszy lub czyta, choćby w prasie. Połowa ankietowanych nie przeczytała w ciągu roku ani jednej książki. A znaczna część dzieci nie daje sobie rady choćby ze słownictwem Ewangelii, którego tak wiele na katechezie i w kazaniach. Nie chodzi zresztą o sprawy czysto religijne – czwarta klasa nie wie, co znaczy „oblicze”, „cnotliwy”, „cisi” (błogosławieni cisi – Mt 5,5) itp. A ze starszych – kto potrafi wyjaśnić, co znaczy Misterium Paschalne, Mistyczne Ciało Jezusa, nabożeństwo liturgiczne, egzegeza, ewangelie synoptyczne itp.?

A zresztą głoszona przez Kościół nauka gubi się gdzieś w natłoku propozycji, zaleceń czy informacji podawanych – często wprost nachalnie – przez rozmaite grupy nacisku. Rodzi się tu pytanie, dlaczego przekaz Kościoła ma być tym jedynym, najważniejszym i gwarantującym poczucie sensu życia i działania? Z naciskiem trzeba zatem stwierdzić, że przekaz ten ma być przede wszystkim zrozumiały dla tych, do których jest adresowany. Klasyczne stało się już powiedzenie dotyczące dialogu – trzeba tak mówić, by słuchający mógł człowieka zrozumieć, i tak słuchać, by chcieć zrozumieć mówiącego.

Słowa Jezusa w swej podstawowej, ponadczasowej warstwie są zrozumiałe dla wszystkich. Jednak współcześni Jezusowi faryzeusze i uczeni w Piśmie nie mogli lub nie chcieli zrozumieć treści, które wykraczały poza ich pojęcia o Bogu i o Jego Mesjaszu – Pomazańcu, Chrystusie. Podobnie chyba jest i dzisiaj.

Jaka więc ma być nasza postawa? Przede wszystkim trzeba uwierzyć w zbawczą treść Dobrej Nowiny. Pomyślmy – ludzie dzisiaj dają wiarę ideologiom, systemom, a nawet jakże licznym informacjom, które często wprowadzają w błąd, będąc po prostu plotkami. Zdobądźmy się na przyjęcie Prawdy gwarantującej osiągnięcie celu – a jest nim szczęście wieczne, dla którego człowiek został powołany do życia. A ta prawda to istnienie Boga Ojca, który stworzył świat, a na nim człowieka. Człowiek ciężko zgrzeszył, dlatego Bóg dla miłości miłosiernej zesłał Syna swego Jezusa, Boga-Człowieka, który wyzwolił ludzkość z jarzma grzechu, to znaczy odkupił ją, i aż do końca świata służy swoim miłosierdziem wszystkim, którzy się do Niego zwracają. Miłosierdzia tego udziela przez Ducha Świętego, działającego we wspólnocie Kościoła i przez Kościół.

Oczywiście, to wszystko można też odrzucić. My wszakże, którzy wiarę otrzymaliśmy od rodziców, umocnieni chrztem i bierzmowaniem, a także świadectwem wielu świętych, zwłaszcza męczenników, swą postawą chcemy świadczyć o jej prawdziwości i gotowi jesteśmy raczej umrzeć niż iść za fałszywymi prawdami, które nie gwarantują nieśmiertelności w wiecznym szczęściu u Boga – po prostu wiodą do nikąd. W takiej postawie objawia się także instynkt samozachowawczy całej ludzkości, podsuwający przekonanie, że tylko tu prawdziwie znajduje się sens życia i życie w pełni.

Już wcześniej Piotr, czując Jezusa – choć się Go jeszcze potem zaparł – powiedział: Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego! (J 6,68). Mało kto już dzisiaj pamięta, że słowa te powtórzone przez jego następcę, błogosławionego Jana Pawła II, 10 czerwca 1979 roku na krakowskich Błoniach spotkały się z żywiołowym odzewem ponad milionowej rzeszy wiernych. Odczytywane zwykle mniej lub bardziej pospiesznie przez celebransów Mszy, w których te słowa występują, przemijają na ogół bez specjalnego wrażenia, ale wtedy, w historycznej chwili wielkiego Bierzmowania Dziejów, powtórzone Chrystusowi przez Jego ziemskiego zastępcę, zabrzmiały w sposób niespodziewany. Jeśli ktoś ma dostęp do nagrania choćby radiowego, niech je sobie przy okazji odsłucha i obejrzy. Błagalny głos papieża: „Panie, do kogóż pójdziemy?” – zmienił się raptem w grzmiący głos świadka i proroka, zwiastuna wielkiej prawdy: „Ty masz słowa życia! WIECZNEGO!” Na Błoniach nastąpiła wtedy prawdziwa eksplozja wiary. Oklaski, okrzyki, pieśni, wśród nich najmocniej chyba słychać było „Nie rzucim, Chryste, świątyń Twych” – brzmiały przez dobre parę minut. Można by zapytać, a cóż z tego dzisiaj zostało? Ano zostało. MY!

Idźmy więc i głośmy Ewangelię…

Fragment książki I przemija, i trwa

Leon Knabit OSB – ur. 26 grudnia 1929 roku w Bielsku Podlaskim, benedyktyn, w latach 2001-2002 przeor opactwa w Tyńcu, publicysta i autor książek. Jego blog został nagrodzony statuetką Blog Roku 2011 w kategorii „Profesjonalne”. W 2009 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Żródło: cspb.pl,

Autor: mj