Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nasze problemy, niejednokrotnie poważne, można rozwiązać na osiem złych sposobów

Treść

Dla wielu z nas życie religijne ogranicza się w dużej mierze do moralności i kategoria grzechu odgrywa dużą rolę w naszej wrażliwości i naszej pobożności. Typowe pytania, które w tym kontekście się pojawiają, można by streścić następująco: czy to już grzech, czy jeszcze nie? Czy Bóg mi przebaczył? Jak mam poprawić się z tego grzechu? Moja spowiedź nic mi nie daje, bo ciągle grzeszę tak samo!

Pewien autor może nam pomóc spojrzeć na to wszystko z trochę innej strony. Są bowiem ciekawsze i bardziej do Boga przybliżające pytania niż to, które wyznaczy nam bezpiecznie granicę dokąd mogę się posunąć i „gdzie jeszcze nie ma grzechu”.

Tym autorem jest Ewagriusz z Pontu.

Ewagriusz – biografia

Życie Ewagriusza znamy dość dobrze dzięki licznym przekazom źródłowym. W wielu publikacjach, także naszego wydawnictwa, wielokrotnie było ono prezentowane, dlatego tutaj ograniczymy się do przypomnienia najważniejszych faktów.

Urodził się około 345 r. na terenie dzisiejszej północnej Turcji. Pobierał nauki u największych teologów swych czasów: św. Bazylego Wielkiego, św. Grzegorza z Nazjanzu i św. Grzegorza z Nyssy. Przez jakiś czas pełnił funkcję diakona w Konstantynopolu, potem wyjechał do klasztoru w Jerozolimie. Ostatnie kilkanaście lat życia spędził na pustyni egipskiej w dwóch osadach mniszych – Nitrii i Celach – gdzie poddał się kierownictwu Makarego Wielkiego i Makarego Aleksandryjskiego. Zmarł w Epifanię 399 r.

Zarys nauki

Na samym początku trzeba zwrócić uwagę na pewne niebezpieczeństwo w odczytywaniu nauki Pontyjczyka. Mianowicie dość łatwo zapomnieć, że tak dzisiaj popularna nauka o złych myślach (albo o duchach zła) jest zaledwie cząstką doktryny Ewagriusza, powiedzmy precyzyjniej: wstępem do olbrzymiego gmachu, który nasz mnich zbudował.

Dwa etapy

Nasz autor opisywał dzieje życia wewnętrznego według następującego schematu. Zadaniem człowieka jest powrót do Boga. Znajdujemy się na tej ziemi z powodu upadku, który z naszej winy miał miejsce przed stworzeniem świata. Człowiek, aby móc powrócić do swego Stwórcy musi przejść przez dwa etapy. Pierwszym z nich jest oczyszczenie ze złych myśli i z wad oraz nabycie na ich miejsce cnót. Ten okres życia Ewagriusz określa mianem praktike – etapu praktycznego (praktyki ascetycznej). Etap drugi, dostępny dla tych, którzy uwolnili się od łudzących ich wad i myśli, to poznawanie świata stworzonego i ostatecznie samego Boga w Trójcy Jedynego. Pontyjczyk określa go mianem etapu gnostycznego (gnostike). Nietrudno się domyślić, że ów drugi moment ma znaczenie kluczowe. Nie byłoby jednak czymś słusznym uznanie, że te dwa etapy następują po sobie kolejno. Trudno dopatrzeć się ścisłej cezury pomiędzy praktykiem a gnostykiem. Poprawniej byłoby powiedzieć, że człowiek o tyle poznaje Boga, o ile oczyścił się ze złych myśli. Te dwa stadia życia duchowego nakładają się na siebie – aż do śmierci postęp w drugim etapie warunkowany jest przez zmiany w drugim i na odwrót.

Choć pogląd Ewagriusza o upadku bytów rozumnych przed stworzeniem świata został odrzucony przez Kościół (w IV w. można było jeszcze powtarzać ów pogląd Orygenesa), to jego model rozwoju duchowego został w zasadzie przyjęty przez chrześcijan i aż po dzień dzisiejszy funkcjonuje w piśmiennictwie dotyczącym życia wewnętrznego. Zmienia się psychologia, powstają kolejne szkoły życia duchowego, ale intuicja Ewagriusza mówiąca, że aby móc dostąpić zjednoczenia z Bogiem (droga zjednoczenia) trzeba przyjąć Jego łaskę, oczyścić się ze złych myśli, namiętności i wad (droga oczyszczenia) dochodząc w ten sposób do poznania mechanizmów dotyczących życia wewnętrznego i świata stworzonego (droga oświecenia) nie straciła na aktualności. Zawarte w tym tomie wyjątki z pism Pontyjczyka dotyczą zasadniczo pierwszego etapu, na którym wciąż wszyscy się znajdujemy czyli etapu praktycznego (oczyszczającego). Wskazać tutaj należy na następujące ważne elementy.

Przeszkodą do zjednoczenia z Bogiem są złe myśli, których Ewagriusz wylicza osiem rodzajów.

Czym jest zła myśl?

Po grecku „myśl” to logismós – bardzo ważne jest, by zrozumieć dwuznaczność tego pojęcia. Dla nas myśl to coś bardzo ulotnego – mówimy: „przyszło mi na myśl”, „myślę sobie”, „pewna myśl mnie prześladuje”. Dla nas proces myślowy jest niczym mgła, niejasny, niedookreślony, jego skutki są bardzo miałkie i, tak naprawdę, nie bardzo od nas zależne. Jednakże mówimy również o myśli filozoficznej czy o myśli jakiegoś autora – wówczas widzimy w tej „myśli” jakiś system, jakąś zwartą strukturę, która w pewien sposób opisuje rzeczywistość. Można rzec, że Ewagriuszowi bliższa jest ta druga koncepcja, dlatego że greckie słowo logismós, ‘myśl’, ma w swoim rdzeniu słowo lógos, wyraz, jak wiemy, bardzo wieloznaczny, określający zarówno słowo, zwykłe słowo, jak i pewien system, prawo, strukturę, a także pewną naukę, doktrynę, dany sposób patrzenia na rzeczywistość. Można powiedzieć zatem, że dla Ewagriusza myśl to pewien szczególny sposób percypowania rzeczywistości; myśl to specyficzny wymiar jej postrzegania. To pewien klucz, wedle którego rozwiązujemy problemy naszego codziennego życia.

Ewagriusz mówi o ośmiu złych myślach, czyli – innymi słowy – o ośmiu złych sposobach życia; mówi o tym, że nasze problemy, niejednokrotnie poważne, można rozwiązać na osiem złych sposobów. Pontyjczyk nie twierdzi, że to, czym zajmuje się zła myśl, jest nieistotne; mówi, że to, w jaki sposób myśl rozwiązuje pewien problem, jest obciążone błędem. Zwróćmy uwagę na to, że Ewagriusz nie mówi o grzechach. To nie jest nauka o ośmiu grzechach głównych – to jest nauka o ośmiu rodzajach złych myśli. Grzech w pewnym sensie jest owocem, który wyrasta z myśli, a myśl z kolei jest jak korzeń. Ewagriusza interesują nie tyle jednostkowe uczynki, które wydarzają się w naszym życiu, ale zajmuje go zniszczenie korzenia, z którego grzech wyrasta. Osią nauki Ewagriusza nie jest walka z pojedynczymi złymi uczynkami, lecz refleksja nad tym, co jest ich przyczyną.

Dobrze jest uświadomić sobie jedną rzecz dotyczącą natury myśli jako takiej. Zwróćmy uwagę na to, że słowa „myśl” używamy tutaj w liczbie pojedynczej w ramach pewnego uproszczenia; tak naprawdę jest to tylko pewna metka, pewnego rodzaju naklejka, która zaznacza, opisuje daną rzeczywistość, niejednokrotnie bardzo skomplikowaną. Myśl nigdy nie jest jednorodna – nigdy nie mówimy o jednym tylko typie obżarstwa, to nigdy nie jest chciwość czy smutek jednej tylko natury. Przeciwnie – za każdym razem dotykamy tu rzeczywistości bardzo złożonych. Gdybyśmy chcieli oddać to za pomocą jakiejś metafory, wydaje mi się, że dobrze byłoby zobrazować każdą z poszczególnych myśli jako wieżę – wysoką budowlę, w której jest bardzo wiele pokoi. Człowiek wchodzący do takiego budynku przechodzi przez kolejne pokoje, komnaty, wstępuje na kolejne piętra, zstępuje do piwnic czy lochów, zagłębia się w rozmaite zakamarki, docierając wreszcie na sam szczyt, z którego nie ma już dokąd przejść. I podobnie jest z myślą – może przyjąć nieskończenie wiele form; każdy z nas może doświadczyć różnych rodzajów smutku, różnych rodzajów przygnębienia, acedii, nieczystości itd. Pamiętajmy więc o tym: myśl, choć używamy tutaj liczby pojedynczej, jest jednak czymś wielorakim i skomplikowanym, a formułując pewien opis jej natury, robimy to jedynie w dużym przybliżeniu. O naturze owych myśli czytamy na początku Traktatu o praktyce ascetycznej (rozdz. 6–14).

Metody walki

Ewagriusz zachęca do podjęcia wysiłku wyjścia z labiryntu złych myśli i jako środki zaradcze proponuje wysiłek ascetyczny wsparty Bożą łaską. Przeanalizujmy to ważne stwierdzenie.

Asceza wywodzi się z greki i oznacza po prostu ćwiczenie (czasami w tekstach klasycznych określa się mnichów mianem „bożych atletów” – bo oddają się ćwiczeniu w pobożności). W naszym przypadku to „ćwiczenie się” polega przede wszystkim na usuwaniu korzenia wad i grzechów oraz umacnianiu w tym, co jest dobre. Jest niezmiernie ważne, abyśmy zapamiętali ten pozytywny obraz ascezy. Niestety słowo to w polszczyźnie kojarzy się głównie z trudem i niewygodą, z rozmyślnie zadawanym sobie cierpieniem. Tymczasem dla Ojców asceza jest przejawem troski o dobro, które jest w człowieku złożone. Popatrzmy na listę ćwiczeń ascetycznych Ewagriusza: czytanie, modlitwa, jałmużna, gościnność, zapominanie uraz, milczenie… Nie są to sprawy zastrzeżone tylko dla mnichów! Konkretne rady odnośnie do poszczególnych wad znaleźć możemy w Traktacie o praktyce ascetycznej (rozdz. 15–33).

Nie możemy jednak zapominać o łasce: nie działamy o własnych siłach, ale wsparci mocą Ducha Świętego. Nie można budować gmachu modlitwy i życia wewnętrznego jedynie własnymi siłami, gdyż grozi nam wówczas karykatura.

Cel

Celem praktyki jest uwolnienie się od złych myśli (beznamiętność, apatheia) i w rezultacie poznanie – świata stworzonego i ostatecznie Boga. Ten cel trzeba mieć przed oczami przez cały, aby uchronić się przed niebezpieczeństwem ascezy dla samej ascezy. Ostatecznie o to chodzi w życiu chrześcijańskim: pełne miłości zjednoczenie stworzenia ze Stwórcą.

Teksty źródłowe Ewagriusza z Pontu: Pisma ascetyczne, tom 1Pisma ascetyczne, tom 2. Opracowania na temat ośmiu duchów zła.

 

Źródło: ps-po.pl, 21 lutego 2020

Autor: mj