Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zamilcz, słuchaj i ucz się

Treść

To tytułowe powiedzenie zaczerpnąłem z języka hiszpańskiego. W oryginale wygląda ono tak: „¡Cálmate, escucha y aprende!” Forma wykrzyknikowa wskazuje na zdecydowany i niezbyt uprzejmy sposób zwrócenia uwagi. Użyłem jej, by zwrócić uwagę na trzy aspekty poruszane w siedmiu książkach Anselma Grüna OSB, które niedawno trafiły w moje ręce: milczenie, słuchanie i nauka. Książki mają niewielką objętość – pochodzą z serii wydawniczej „Z tradycji mniszej”, jednak ich zawartość ukazuje ogromne doświadczenie oraz wiedzę Autora. Nie będę opisywał każdej po kolei, swoje refleksje podzielę na te trzy umowne części przypisując im wybrane przeze mnie książki.

Zanim przejdę do samych książek, pozwolę sobie na kilka spostrzeżeń dotyczących ich Autora. Anselm Grün OSB jest osobą, która wywołuje spore zamieszanie swoimi wypowiedziami. Nie będę ich przywoływał, zaznaczę jedynie, że nie znajduję kontrowersyjnych tez w książkach, które opiszę. Wręcz przeciwnie, Anselm Grün OSB jest właściwie „nudny” w ciągłym sięganiu do worka tradycji chrześcijańskiej. Napisałem „worka”, a nie „skarbca”, ponieważ tradycja jest obecnie postrzegana bardziej jako worek z gratami niż skarbiec z klejnotami. Sposób wyznawania i praktykowania wiary musi być atrakcyjny, skrzący się nadzwyczajnymi doświadczeniami, często w oprawie głośnej, dynamicznej muzyki. Wszystko to ma wyrażać spontaniczną, niczym nie skrępowaną wiarę i miłość. Milczenie, słuchanie i uczenie się to zapomniane praktyki, nie pasujące do dzisiejszego pojmowania, czym może być relacja Bóg – człowiek. Jeżeli dodamy do tego kierownika duchowego, mamy komplet tego, co stare i niemodne. Nawrócenie musi przypominać scenariusz filmu akcji, pełny dramatycznych momentów i niesamowitych efektów specjalnych. Czym w porównaniu z tym jest milczenie, słuchanie i uczenie się? Autor za podstawę swoich wywodów bierze mądrość Ojców Pustyni, nadal mało znaną i niedocenianą. To jest ten „worek”, w którym grzebie i wyciąga to, co przyniesie najwięcej pożytku czytelnikowi.

Do pierwszej części – milcz, zamilcz – zakwalifikowałem dwie książki: Potrzeba milczenia oraz Droga pustyni. Jest to wybór bardzo subiektywny, jednak dla mnie ważny ze względu na mocne przesłanie zawarte w samych tytułach. Hałas nie jest środowiskiem, w którym można usłyszeć Boga. Hałas może być zewnętrzny i wewnętrzny, tak jak milczenie nie polega jedynie na niemówieniu. Ojciec Anselm zwraca uwagę na potrzebę uspokojenia tego wewnętrznego hałasu, oczyszczenia serca, by spotkać prawdziwego siebie i tak stanąć przed Bogiem. By odnieść zwycięstwo nad wrogiem trzeba go poznać. Tym wrogiem jest grzech, a grzech dotyka każdego człowieka indywidualnie. Nieprzypadkowo w beletrystyce czy filmach fabularnych traktujących o wojnie często można znaleźć pełne napięcia sceny wyczekiwania na wroga w całkowitym milczeniu. Scenarzyści i pisarze używają takich chwytów by podkreślić czujność żołnierzy, ich uwagę skupioną na zbliżającym się przeciwniku oraz staranie, by nie zdradzić przed nim swoich pozycji. Jak postępuje znakomita większość ludzi wobec wroga, który tylko czeka, by ugodzić ostrzem grzechu? Są hałaśliwi, wystawiają się na widok próbując wszystkiego, co ich zainteresuje, a ulegając pokusom nie zauważają zbliżającego się przeciwnika. Niedawno znalazłem w Internecie żart – czy to na pewno żart? – brzmiący mniej więcej tak: „kiedy myślę o siedmiu grzechach głównych to stwierdzam, że większość z nich to moje hobby”. Obserwując otaczającą rzeczywistość, nie wykluczając siebie, stwierdzam z przerażeniem, że tak właśnie jest. W Potrzebie milczenia jako jeden z ważnych kroków w walce z grzechem Autor wymienia milczenie jako drogę do poznania siebie. Przypomnę, co napisałem wcześniej: nie są to propozycje z arsenału metod stosowanych w psychologii czy psychoanalizie. Silne powiązanie z nauczaniem Ojców Pustyni wskazuje na konieczność intensywnego treningu, jakiemu poddawali się anachoreci szukający odosobnienia nie po to, by pielęgnować swoją doskonałość, tylko po to, by ujawnić wszystkie zranienia i słabości, jakie ich dręczyły. Poznawali siebie, ale było to możliwe tylko dzięki ścisłej relacji z Bogiem. Starożytni ludzie byli przekonani, że pustynia to siedlisko demonów. Udawali się na nią jak duchowi komandosi, dywersanci na terenie opanowanym przez wroga, niewidoczni dla niego o tyle, o ile powierzali się Bogu i Jego miłosierdziu.

Milczenie jest także metodą uwalniania się (niem. loslassen). Kiedy człowiek milczy, jego wnętrze zaczynają wypełniać niepokojące myśli. Stosując podejście Ewagriusza z Pontu można przyjąć, że są to podszepty zewnętrzne, często pochodzące od złych duchów. Walka z nimi polega nie na intensywnych próbach blokowania, ale wręcz przeciwnie – umożliwienia swobodnego przepływu wszelkich natręctw. Nie ma sposobu, by powstrzymać nieustający strumień wewnętrznych, czy zewnętrznych poruszeń. Porównując metodę uwalniania się do metod znanych z informatyki, wskazałbym na jej zbieżność z kolejką FIFO (ang. First In First Out) – „pierwsza przyszła, pierwsza wyszła”, czyli nie pozwalać na tworzenie się zatorów. My natomiast najczęściej działamy zgodnie z zasadą tworzenia sterty – LIFO (ang. Last In First Out), czyli „ostatnia przyszła, pierwsza wyszła”. Gromadzimy wiele z tego, co do nas dociera, czasem tylko usuwając coś, co już na naszej stercie się nie mieści. Odpowiada to stanowi „dłużej już tak nie może być”. Anselm Grün OSB nalega, by nie gromadzić myśli na swojej stercie, tylko szybko uwalniać się do nich, a to jest możliwe dzięki zapewnieniu swobodnego przepływu.


Milczenie, według Ojców Pustyni, jest podstawą duchowego doskonalenia, lecz samo z siebie nie jest wystarczające. Droga pustyni, druga z książek zakwalifikowana przeze mnie do części „milcz”, traktuje o kierownictwie duchowym jako kluczowym składniku wzrostu i nieustannego doskonalenia.


Powodem, dla którego ta książka trafiła do tej właśnie grupy, a nie do „słuchaj”, czy „ucz się” jest jej główny adresat, a jest nim kierownik duchowy. W relacji mistrz – uczeń to uczeń jest słuchającym w milczeniu, a kierownik duchowy udziela wskazówek słuchającemu. Jednak by to skutecznie robić, sam musi być człowiekiem milczenia. To, co podkreśla ojciec Anselm, i co mnie wydaje się bardzo ożywcze i budujące, to kładzenie nacisku w kierownictwie duchowym na pocieszanie i zachęcanie. Nie ma mowy o „dokręcani śruby”, bo takie postępowanie prowadzi do zmęczenia materiału i w konsekwencji jego zniszczenia. Na pustyni tym materiałem jest człowiek pragnący zostać anachoretą, na pustyni w mieście jest nim każdy z nas. Moralizatorskie pouczenia, podkreślanie na każdym kroku, że daleko nam do ideału (choć wiadomo, że rzeczywiście tak jest), to prosta droga do zniechęcenia i rezygnacji. W licznych apoftegmatach można znaleźć przykłady takiego postępowania starców i upadków ich podopiecznych. Przestrzega przed tym abba Pojmen, często cytowany przez Autora książki. Należy od razu podkreślić, że nie chodzi tu o przysłowiowe głaskanie po główce, pobłażanie i modne obecnie wychowanie bezstresowe. Pocieszanie i zachęcanie ma na celu zbudowanie podupadającego na duchu ucznia, pokazanie, że w oczach Boga nadal jest ukochanym synem, i nic nie jest na zawsze stracone. Takie podejście ma pobudzić motywację ucznia do dalszej, wytężonej pracy nad sobą i współpracy z Bogiem.

To ciągłe podsycanie nadziei i wiary w uczniu wymaga ogromnej wiary i daru rozeznawania wynikającego z dziesiątek lat spędzonych na pracy nad sobą. Abba, mistrz, nie opowiada o czyichś dokonaniach i trudach, mówi o sobie. Jeżeli mówienie nie wystarcza, pokazuje, odgrywając jakąś rolę, czy scenkę, jak ta z wypełnionym piaskiem koszem na plecach na plecach abba Mojżesza. Sądzący brata ojcowie zapytali, co to oznacza. Odpowiedział im abba Mojżesz: „Moje grzechy sypią się za plecami, ale ja ich nie widzę, a przychodzę dzisiaj sądzić cudze winy.” Po tych słowach ojcowie nic już nie powiedzieli, tylko przebaczyli sądzonemu bratu. Scena ta przypomina sytuację z Ewangelii, kiedy to do Jezusa przyprowadzono jawnogrzesznicę. Oskarżali ją, a On tylko pisał coś na ziemi. Potem powiedział, by rzucił kamień w nią ten, kto jest bez grzechu. Nie zakazał im sądzenia, a nawet zachęcał do wykonania wyroku, ale według określonej, uczciwej zasady. Kobieta także nie mogła się w tym momencie poczuć komfortowo, ponieważ Jezus nie wziął jej bezpośrednio w obronę. Dopiero kiedy wszyscy się rozeszli, wyjawił przed nią cel tego „przedstawienia”: nikt jej nie osądził, jakże On mógłby to zrobić. Chodziło w tym prawdopodobnie o wywołanie w niej wstrząsu, w innym przypadku uwolniona wróciłaby do poprzednich, grzesznych praktyk. Moją uwagę zwróciło to, że wiele z metod stosowanych na pustyni dość powszechnie, współczesna psychologia odkrywa na nowo.

Bardzo ważnym dla mnie okryciem jest praktyka brania na siebie win ucznia i współdzielenie z nim pokuty. Oznacza to niespotykaną gdzie indziej odpowiedzialność za podopiecznego, bardzo ścisły z nim związek, wyczucie i delikatność. Rozdział Modlitwa błagalna i solidarność jest dla mnie wielkim zaskoczeniem. Kierownicy duchowi czuli się współodpowiedzialni za grzechy młodszych braci proszących o radę i wsparcie. Należy sobie uzmysłowić, że nie było w tamtych czasach żadnego formalnego przymusu do sprawowania opieki duchowej nad innymi. Było to całkowicie dobrowolne i wystarczyło wpaść w rolę mentora, moralisty, srogiego nauczyciela. Jednak Ojcowie Pustyni wybierali wąską ścieżkę pokory. Nie przypominam sobie, bym słyszał o takiej postawie w czasach nam współczesnych. W tym miejscu zakończę pierwszą część moich refleksji nad książkami o. Anselma Grüna OSB. Są one bardzo praktyczne, dlatego zachęcam do wybrania którejś z proponowanych w niej metod i cierpliwego doskonalenia. Czytanie takich książek tylko w celach poznawczych uważam za nieporozumienie. Autor nie chce przekazywać nam informacji, jak wzrastali duchowo anachoreci. Chce, na ich przykładzie, zachęcić nas do milczenia, słuchania i praktycznego uczenia się.


Henryk Metz – kierownik projektów i programów w branży IT oraz ekspert/trener metod ciągłego doskonalenia. Ikonopisarz, członek Senatu Śląskiej Szkoły Ikonograficznej, reprezentuje Wydział Światło i Zbawienie ŚSI. Wraz z żoną Zofią pomaga zainteresowanym poznawać i doskonalić się w sztuce pisania ikon we wspólnocie Ikonopisarzy Wszystkich Świętych przy parafii pw. Wszystkich Świętych w Gliwicach.

Źródło: ps-po.pl, 19 września 2019

Autor: mj