Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rosja i Chiny przeciw NATO?

Treść

W miarę ochładzania się stosunków z USA i NATO rosyjskie dowództwo wojskowe podejmuje próby związane z utworzeniem własnego bieguna siły, przede wszystkim w Azji - twierdzi rosyjska "Niezawisimaja Gazieta". Starania Rosji są ukierunkowane na stworzenie sojuszu wojskowego z Chinami. Zdaniem gazety, potencjalnym przeciwnikiem tego sojuszu byłyby Stany Zjednoczone i NATO. Miałyby o tym świadczyć planowane w bieżącym roku ćwiczenia zakładające także możliwość konfliktu nuklearnego.

"Niezawisimaja Gazieta" zwraca uwagę, że dowódca rosyjskiego sztabu generalnego Jurij Bałujewskij w niedzielę uda się z wizytą roboczą do Chin, a równo miesiąc po nim ma tam pojechać nowy minister obrony Anatolij Sierdiukow. Nieprzypadkowo na cel pierwszej zagranicznej wizyty nowego szefa rosyjskiego ministerstwa obrony został wybrany kraj, który jest głównym partnerem wojskowym Rosji poza przestrzenią posowiecką. Planowane jest spotkanie przedstawicieli władz rosyjskich z wiceprzewodniczącym centralnej rady wojskowej ChRL, chińskim ministrem obrony i szefem sztabu generalnego. Głównym tematem rozmów będą międzynarodowe manewry wojskowe "Misja Pokojowa 2007", które odbędą się w połowie lipca w obwodzie czelabińskim na poligonie czebarkulskim. O ich wadze ma świadczyć m.in. obecność na nich prezydenta Rosji Władimira Putina oraz prezydenta Chin Hu Jintao.
W manewrach w Czebarkule mają uczestniczyć lotnictwo, oddziały desantowe, czołgi i artyleria. Jednak czymś nowym jest możliwość użycia przez hipotetycznego przeciwnika broni jądrowej... "Jeżeli ten punkt ćwiczeń zostanie zrealizowany, to można jednoznacznie uważać, że tym domniemanym przeciwnikiem są USA i NATO, gdyż terroryści nie posiadają głowic jądrowych" - twierdzi "Niezawisimaja Gazieta". Po raz pierwszy również chińskie jednostki wojskowe biorące udział w manewrach muszą być wyposażone w technikę bojową wyprodukowaną u siebie w kraju - czołgi i pojazdy opancerzone BTR-96 oraz najnowsze myśliwce Chengdu J-10.
Zdaniem rosyjskiej gazety, Moskwa planuje w ten sposób wciągnąć Pekin do sojuszu wojennego. "Wizyta Bałujewskiego jest swego rodzaju drażnieniem USA" - uważa gazeta. "Jednak Pekin przejawia tradycyjną ostrożność w tej sprawie" - zastrzega.
W planowanych na drugą połowę lipca manewrach "Misja Pokojowa 2007" mają wziąć udział żołnierze z Rosji (3 tys.), Chin (3 tys.), Kazachstanu, Uzbekistanu i Tadżykistanu (po 100 osób) oraz z Kirgizji (30 osób). Rosja chce połączyć te manewry z ćwiczeniami Umowy o Bezpieczeństwie Zbiorowym - co oznaczałoby wspólne manewry sił państw byłego Związku Sowieckiego i Chin. Pekin jednak sprzeciwił się temu, tłumacząc, że nie jest gotów do tak bliskiej współpracy wojskowo-politycznej z tak dalekimi państwami jak Armenia czy Białoruś. "Chińskie interesy są skoncentrowane w Azji, a stosunki partnerskie jedynie z mocną i całkowicie niezależną Rosją" - zacytowała gazeta wypowiedź dowództwa armii chińskiej.
Wiesław Sarosiek
"Nasz Dziennik" 2007-03-02

Autor: wa