Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czarna łaska

Treść

Jak to? Jeśli łaska to lekka, jasna, uskrzydlająca – jak anioł, lub wdzięk niewinnej dziewczyny. Ale jednak w języku hebrajskim Starego Testamentu łaska to coś bardzo wewnętrznego, wychodzącego wręcz z trzewi – samego Boga, jak z łona matki: coś, co rodzi się w intymnym mroku wzruszenia i trudu.

Nasze doświadczenie łaski – czyli, ostatecznie owoc naszego doświadczenia Boga – oscyluje między tymi dwoma biegunami: wdzięk, lekkość ale i nieodgadniony mrok Bożego i naszego wnętrza. A że życie jest bardziej ciężkie niż lekkie, lekki i jasny wdzięk jest raczej przedmiotem marzeń. A że to, co wewnętrzne raczej uwiera i przestrasza, czujemy się bezradni, zamknięci w pułapkę dwumianu dostrzeżonego i opisanego przez pewną filozof: łaska i siła ciężkości (a dokładniej ciężkość). Nie mogąc nigdy w pełni uciec od ciężkości ani nigdy w pełni osiągnąć jasnej lekkości nie przychodzi nam na myśl, że może… działają razem, połączone przedziwnym sojuszem – oczywiście dzięki niezwykłej interwencji samego Pana Boga?

Zbyt wiele kombinujemy by zobaczyć, że płynąca z najgłębszego wnętrza Boga łaska może być czarna i żrąca – jak kwas. Wszak skoro ma działać i to na grzesznej materii naszej duszy, to czyż nie właśnie tak? I tak zachowuje są delikatność – w porównaniu do ostrości miecza charakterystycznej dla Bożego Słowa. Czarny kwas nie rozcina, lecz się wsącza i wyżera. Czy tak lepiej? Też boli – i może nawet bardziej, bo dłużej trwa. Lepsze szybsze ucięcie. Życie jednak ma swój czas. Nie wiedzieć czemu, mamy jeszcze trwać – i może nawet tym dłużej, im trudniej. To pierwsza właściwość Bożego kwasu: brata się z czasem, potrzebuje go, aby wniknąć w nas, by toczyć nasze wszystkie marzenia i tęsknoty o lekkości i delikatności, które może nawet zaczęły już kiełkować w jakąś piękną, subtelną tkaninę. Z jednej strony dawała nam radość, ale potem okazała się problemem: jak ją zachować taką czystą i świeżą – zwłaszcza wobec brutalności zewnętrznego świata? Zbyt piękna, zbyt wspaniała! Zbyt wiele radości naobiecywała – może zbyt łatwej i powierzchownej!?

Pewnie dlatego jest ten kwas, czarna łaska: by pozbawić nas złudzeń, nim będzie zbyt późno i nim nas unicestwią. Dziwna i niespodziewana wizyta. Lecz tak bardzo konkretna. Wszystko bierze w nawias – nawet dotychczasowe słowa i narracje. Pokazuje, że to wszystko, co tkaliśmy dotąd nie ma takiej wartości jak myśleliśmy:

Czarna łaska
każe Gomer zamilknąć.
Toczy
jej jedwabne serce.
Dlatego Gomer będzie zawsze tylko
wewnątrz milczenia,
gdyż Boży kwas
wyżera dziury
w jej duszy i istocie.
Pięknie haftowane ozdoby.
także dzień
nocą staje się
Jeszcze bardziej dziurawą poplamioną
ścierką [Wiersz nosi tytuł Ucieczka w milczenie].

Ból i wstyd. Niemożność zrozumienia. Wszystko jakby się odwraca, wywraca na drugą stronę, rozciąga i wypala nawet czas, całą naszą codzienność – jak to opisał poeta:

Lata trzeba wędrować,
lata trzeba się wlec:
boli od słońca głowa,
słońce pali jak piec;

bolą od słońca skronie,
serce od słońca boli,
w ustach nam ślina płonie,
ślina o smaku soli;

źródła nam uciekają,
straszą nas palmy i cienie,
oazy omijają,
oaza – omamienie.

W dzień wszystko tylko mami,
a w nocach świeci sinych
księżyc nad pustyniami
jak czarny lew z platyny.

A wszystko zapowiadało się tak dobrze! Plany były jasne i chyba logiczne. Potem jednak pomału… no właśnie. Nadeszła ona. I to tak sprytnie, że nie wiadomo czy z zewnątrz, czy z wnętrza – czy to wina ludzi i okoliczności, czy naszej kiepskości. Rozmaite, nakładające się sytuacje. Lecz przecież one same już miały charakter kwasu. Tyle, że sączył się po kropelce, wyżerając niewielkie fragmenty naszej dobrej woli i planów. Myśleliśmy, że to nic, że wypadek przy pracy – widząc jak wiele jeszcze dobrej materii – i możliwości. Ale kropel było coraz więcej. To, co zdawało się obietnicą, zaczęło okazywać się udręczeniem, palącym słońcem. Upragnione, oczekiwane źródła – fatamorganą. Kwas wdarł się nawet w spokój nocy. Ostatecznie nasza dyspozycyjność i dobra wola zostały wyżęte jak ścierka – i tak już zużyta, więc do wyrzucenia. Doświadczenie to okazało się zbyt mocne na to, by szukać jego przyczyn – w nas lub na zewnątrz. Kwas wdarł się do środka, bo nie można w pełni angażować się na zewnątrz bez wprowadzenia tego w głębię serca. Ryzyko otwarcia, na które się zdobyliśmy teraz przynosi konsekwencje: spustoszenie jest ogromne. Ale przecież chcieliśmy dobrze! I tyle daliśmy z siebie!

W tym punkcie właśnie czerń łaski może ukazać swój blask – owszem, trudny, bolesny – ale jednak. Nic, że kwas pozostaje kwasem i wypalił, co miał wypalić.

Najważniejsze, by uczynił to z naszym pragnieniem użyteczności i ważności: na szóstym stopniu pokory św. Benedykt zaleca by mnich „cokolwiek mu zlecono czynić, uważał siebie zawsze za sługę złego i niegodnego, powtarzając z Prorokiem: byłem przed Tobą jak juczne zwierzę. Lecz ja na zawsze będę z Tobą” (RB 7, 49b-50). Bo w tych pragnieniach zamykamy się na Bożą głębię, przykrywając się nawet ładnymi i subtelnymi tkaninami naszych wyobrażeń i ideałów. A przecież Pan Bóg zawsze od nich będzie większy. I stąd ten kwas. Tym potrzebniejszy, im piękniejsze mieliśmy nasze intencje – i zbyt bardzo chcieliśmy je samemu realizować.

Czarna łaska nie jest więc zaprzeczeniem Bożej dobroci, lecz wejściem w jej głębię – wprost do samego serca Boga, do Jego łona z którego tryska miłosierdzie. To zejście do samej głębiny Jego Serca gdzie, mocą Swego Syna bierze On ostatecznie w Siebie wszelką czerń i żrącą moc ludzkiego zła. I ostatecznie, w wiadomy sobie sposób jakoś przemienia ją w łaskę, która moc niszczenia czyni siłą oczyszczającą – i tylko potrzebuje pokory, aby te złą energię oddać na służbę dobra – największego, ostatecznego, płynącego z głębin wnętrza samego Boga.

Bernard Sawicki OSB – absolwent Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie (teoria muzyki, fortepian). Od 1994 r. profes opactwa tynieckiego, gdzie w r. 2000 przyjął święcenia kapłańskie, a w latach 2005-2013 był opatem. Studiował teologię w Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie oraz w Ateneum św. Anzelma w Rzymie, gdzie obecnie wykłada. Autor felietonów Selfie z Regułą. Benedyktyńskie motywy codzienności oraz innych publikacji.

Źródło: ps-po.pl, 12

Autor: mj

Tagi: Czarna łaska